Thomas Morgenstern prezentuje obecnie wspaniałą formę, podobnie jak Janne Ahonen w sezonie 2004/05. Wtedy to Fin święcił wiele swoich zwycięstw. Wygrał cztery razy z rzędu od początku sezonu - za piątym razem w Harrachovie pokonał go Adam Małysz. Jednak później znów była niesamowita passa zwycięstw i to jeszcze większa niż do Harrachova - wygrał aż sześć razy z rzędu! W Czechach była mała wpadka, ale później było jeszcze lepiej. Czy podobnie będzie z Thomasem Morgensternem?
Austriak został pokonany w minioną niedzielę, podczas konkursu na skoczni "Titlis". Czy to jednak była po prostu wpadka, tak jak u Ahonena? Najprawdopodobniej. Morgenstern w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" opowiada o tym, jak to jest być faworytem i ocenia niedzielny konkurs: "Fajnie jest być faworytem, to wzmacnia pewność siebie, wiarę w to, że żaden z rywali nie jest w stanie cię pokonać. Nie czułem żadnej presji, bo nie dopuszczałem do siebie myśli, że ktoś mógłby ze mną wygrać. Wiedziałem, że jeśli skoczę na swoim poziomie, nikt inny nie wyląduje dalej. Pierwszy skok w niedzielnym konkursie był niestety nieudany. Jednak na mój następny błąd na pewno długo będziecie czekać." Thomas zapowiada, że na jego kolejny błąd będziemy długo czekać. Czy więc popularny "Morgi" będzie znów wygrywał konkurs za konkursem? Może wygra wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni? Może będzie skakał dobrze, ale nie fenomenalnie? Odpowiedź na te pytania poznamy już wkrótce.