Wczoraj zakończyło się zgrupowanie Polaków w Strbskim Plesie. Treningi na śniegu miały trwać trzy dni. Pogoda pokrzyżowała jednak plany skoczków. Dopiero wczoraj Polacy skakali na białym puchu. Pomimo tego, że treningi zaczęły się z opóźnieniem, najważniejsze jest to, że się odbyły. Każdy ze skoczków wzbił się wczoraj w powietrze ponad 20 razy.
Do tej pory zwykło się mawiać, że Kamil Stoch optimum swoich możliwości pokazuje, gdy nie skacze razem z Małyszem. Tak było chociażby podczas tegorocznego LGP. Tym razem było jednak inaczej. Najlepszymi skokami na Słowacji pochwalić się może właśnie nasz zwycięzca z Oberhofu. Łukasz Kruczek, drugi trener reprezentacji polskiej, najwyraźniej zadowolony jest z postawy skoczka z Zębu: ,,Numerem jeden był zdecydowanie Kamil Stoch. On najszybciej dostosował się do nowych warunków. Jego skoki były dobre, na wysokim poziomie”.

Pierwszy skok Adama Małysza był słabiutki. Mistrz wylądował tuż za bulą. Orzeł z Wisły mówi, że nastraszył go Piotr Żyła, który skakał tuż przed nim. Żyła krzywo się wybił, w powietrzu tylko pomachał rękoma i spadł na bulę. ,,Przez to myślałem, że na progu jest bardzo krzywo i skoczyłem asekuracyjnie. Potem nie było już problemów. Nieco marzły nogi, ale skakało się fajnie” – relacjonował czterokrotny zdobywca kryształowej kuli..

Skoki Adama Małysza ocenia również Kruczek:,, Adam prezentował się dobrze, lecz nie pokazał wszystkiego, na co go stać”

Miejmy nadzieję, że Adam pokaże wszystkim, na co go stać już niebawem, na PŚ. Miło byłoby oglądać również Kamila na najwyższym poziomie. Może treningi w Strbskim Plesie uskrzydlą młodego skoczka i dodają mu jeszcze więcej wiary w swoje możliwości?