Villach - już dawno oglądaliśmy zawody w tej austriackiej miejscowości (2001 rok), ponieważ z kalendarza Pucharu Świata wypadły normalne skocznie. W tym sezonie wielki powrót średnich obiektów - pojawia się Villach oraz Kranj. Raczej nie ma podstaw, aby jakoś czarno przewidywać dzień, podczas którego odbędą się zawody w tym austriackim mieście. PŚ ostatni raz gościł tutaj 6 lat temu, a konkursy odbyły się bez kłopotów, więc nie powinniśmy się specjalnie martwić.
Kranj - o skoczni "Bauhenk" właściwie nie ma co pisać. Jest to jej debiut w Pucharze Świata, a właściwie tylko raz miasto gościło tutaj jakąś większą imprezę - Letnią Grand Prix 2006. Konkurs przebiegał szybko i sprawnie, no ale - to było lato...

Engelberg - szwajcarskie miasteczko może się chwalić największą skocznią w całym państwie. Ale nie na tym się skupimy, lecz poruszę pewien problem. W zeszłym roku był tutaj problem z białym puchem. Pod największym znakiem zapytania stał niedzielny konkurs. Były obawy, że gdy spadnie śnieg, na ten system chłodzenia, który znajduje się na obiekcie "Titlis", to będzie po konkursie. Dlaczego tak się dzieje? Świeży śnieg jest ciepły, a gdy spadnie na temperaturę -7 stopni C, to tworzy papkę. Ona znowu spowalnia zawodników. Właśnie takie zdarzenie miało miejsce w sezonie 2005/06. Na szczęście zawody się odbyły. Jak będzie w tym roku? Puchar Świata zawita tu tuż przed Wigilią...

Oberstdorf - w ubiegłym sezonie problemy były z zawodami na HS 213 (zostały rozegrane na Schattenberg), ale o tym przy okazji piątego periodu. Konkurs inaugurujący Turniej Czterech Skoczni odbył się bez problemów. Czy możemy liczyć na dobrą aurę?

Garmisch-Partenkirchen - tu zwykle nie było problemów z pogodą, lecz w ubiegłym sezonie... To wiatr reżyserował te zawody, a każdy skoczek miał inne warunki. Zawodnik, do którego uśmiechnęło się szczęście, praktycznie wysoką pozycję miał już zapewnioną. Jakby tego było mało padał deszcz. Skocznia została zburzona. Trwa budowa nowego obiektu, a już wiadomo, że zawodnicy będą na szczyt wchodzić pieszo, gdyż budowniczy nie zdążą ze zbudowaniem wyciągu. Nie napawa nas to zbytnio optymizmem.

Innsbruck - pogoda nie krzyżowała szyków organizatorom, lecz w ubiegłym roku prawdziwego pecha miał Adam Małysz. Skakał w zupełnej ciszy, po nim warunki zaczęły się poprawiać. Gdyby skakał przy wietrze, który wiał chwilę później, miałby szansę na wysoką pozycję. Można więc powiedzieć, że warunki były zmienne i nie dla wszystkich korzystne. Jednak przebiegał szybkim i sprawnym tempem. Czy w tym sezonie będzie sprawiedliwiej?

Bischofshofen - ostatnie miasto, którym się dziś zajmę. Zawody kończące TCS 2007 w austriackiej miejscowości odbywały się bez problemów. Zresztą tak było w ubiegłych latach. Myślę, że o pogodę na obiekcie im. Paula Ausserleitnera możemy być spokojni.