Już tylko dwa miesiące zostały organizatorom Mistrzostw Świata Juniorów w narciarstwie klasycznym na domknięcie wszelkich spraw związanych z tym przedsięwzięciem. Tymczasem, jak to w Polsce, prawie nic jeszcze nie jest gotowe. Przypomina to trochę organizację Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Miejmy jednak nadzieję, że PZPN i nowy rząd sprostają zadaniu. A jak poradzi sobie PZN i COS?
Niestety jeśli chodzi o MŚJ 2008 możemy dać pierwszą ogromną plamę. Wszystko przez aferę łapówkarską w Centralnym Ośrodku Sportu, przez którą trzeba było wstrzymać przetargi oraz finansowanie inwestycji. W czerwcu 2007 CBA zatrzymało dyrektorów COSu - Krzysztofa S. i Tadeusza M. po wręczeniu im kontrolowanej łapówki. To pociągnęło za sobą więcej aresztowań. Oskarżono o korupcję ministra sportu. Tomasz Lipiec musiał zrezygnować ze swojej funkcji. Zaczęto sprawdzać inwestycje COSu, wśród których była skocznia Skalite.

To właśnie modernizacja skoczni Skalite w Szczyrku jest największą bolączką organizatorów. Jak zdążyć w 60 dni? Na razie gotowy jest tylko plan jak przeprowadzić zawody. Większość założeń, które zakładano nie ma szans na realizację. Wiadomo już, że zamiast budynku dla zawodników, na szczycie skoczni będzie jedynie silnie ogrzewany namiot! Ale to nie koniec kompromitacji.

Nie ma szans także na zdążenie z budową platformy dla trenerów. Szkoleniowcy bedą machali chorągiewkami ze stalowego podestu. Jest jedna w miarę dobra wiadomość. Jesteśmy lepsi niż Niemcy. Wiadomo, że podczas TCS w Ga-Pa skoczkowie będą musieli wchodzić na górę skoczni pieszo. Juniorzy w Szczyrku może wjadą wyciągiem krzesełkowym. Może, jeśli firma, która pojutrze wygra przetarg zdąży go wykonać. Jeśli nie, to i tak jesteśmy lepsi. Zawodników na górę wwozić będzie skuter śnieżny.

Zgodnie z założeniami FIS, na miesiąc przed mistrzostwami w Szczyrku, na skoczni Skalite ma odbyć się Puchar Świata "B" w kombinacji norweskiej. Miała być to generalna próba przed MŚJ. Jeśli się nie odbędzie, Polska straci mistrzostwa. To może być tylko początek przykrych konsekwencji. FIS może odwołać także przyszłe zawody pucharowe.

Z całym zamieszaniem i kompromitacją nie zgadza się szef komitetu organizacyjnego mistrzostw Beskidy 2008, Tadeusz Pilarz. Obrusza się na stwierdzenie o ośmieszeniu organizacyjnym. "Aby nie skompromitować Polski musimy zrobić co się da, by te zawody się odbyły! Robimy wszystko, by skocznia K-95 konieczna do przeprowadzenia mistrzostw, była gotowa na czas". Podobnie myśli przedstawiciel firmy, która buduje skocznię. "Jeśli natura nie wywinie nam żadnego numeru, powinniśmy skończyć budowę na czas". - kwituje Marian Kolonko.

Jak widać pogoda ma ogromny wpływ na skoki...