Zwycięzcą tegorocznej Letniej Grand Prix został Thomas Morgenstern. Ta informacja pewnie nikogo nie dziwi, nie jest też żadną nowością. Nikt nie spadnie z krzesła też po tym, jak napiszę, że drugie miejsce przypadło Adamowi Małyszowi. Po co więc ten artykuł? Chciałabym w tym tekście zacząć rozważanie na temat możliwości obu tych skoczków w nadchodzącym Pucharze Świata.
Czy zimą powróci walka między Morgensternem a Małyszem? Czy nadal będą utwierdzać nas w przekonaniu, że właśnie któryś z nich może być zwycięzcą? Jednoznacznej odpowiedzi zapewne nie uzyskamy. Wiele zależy od formy tych skoczków w danym konkursie. Od warunków panujących na skoczni oraz od nastawienia do sezonu.

Możemy jednak przeanalizować dotychczasowe skoki obu zawodników. Zacznijmy od analizy tegorocznej Letniej Grand Prix. Może to być nasz punkt wyjściowy.

Pierwszym indywidualnym konkursem LGP było Hinterzarten. Wtedy to Morgi walczył z Małyszem o pierwsze miejsce. Choć po I serii prowadził Adam, to Morgenstern pokonał go o 1 punkt w serii finałowej. To właśnie Austriak został wtedy triumfatorem. Dalej był konkurs w Courchevel. Na tych zawodach niewątpliwie rządził wiatr. Adam Małysz zajął 2 miejsce, ustępując tylko Romoerenowi. Morgi był wtedy 6-ty. Następnie rywalizacja odbyła się w Pragelato. Podium zawodów okupowali wtedy zawodnicy Red Bulla. Zarówno Thomas jak i Adam na nim się znaleźli. Morgenstern stanął na 2 stopniu podium, Małysz, ze stratą do Morgiego 1,2 pkt, uplasował się na trzeciej pozycji. W zawodach zwyciężył Gregor Schlierenzauer. W szwajcarskim Einsiedeln klasę pokazali obaj opisywani przeze mnie zawodnicy. Po pierwszej serii Adam obejmował ósmą lokatę, Thomas 13. Obaj w drugim skoku poprawili się na tyle, że znów podium należało do nich. Zwyciężył Austriak. Małysz był drugi. Wreszcie nadszedł czas na rozegranie konkursów w Zakopanem. Pierwszego dnia zwyciężył Morgenstern, a dwie lokaty za nim był Adam Małysz. Do tej pory Polak stawał na podium każdych zawodów tegorocznej LGP, lecz nie poczuł smaku zwycięstwa. Stało się to podczas drugiego konkursu w Zakopanem. Małysz wygrał tamte zawody, na drugim stopniu podium był Thomas Morgenstern. Następne starcie dwóch gigantów miało odbyć się w Oberhofie oraz w finałowym konkursie w Klingenthal. Małysz na te zawody nie pojechał. Morgi miał więc zapewnione zwycięstwo w całym cyklu.

Chociażby poprzez wyniki w poszczególnych konkursach LGP zauważyć możemy, jak odbywała się rywalizacja między dwoma gigantami tego lata. Czy ta rywalizacja utrzyma się i będzie trwała w czasie nadchodzącego Pucharu Świata? Tego pewni być nie możemy. Jednak forma zarówno Małysza jak i Morgensterna skłania nas do tego typu przemyśleń.

Warto podkreślić również, że w ostatnich latach Morgensternowi skakało się zdecydowanie lepiej latem niż zimą. Od 2003 do 2007 roku zawsze w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix zajmował miejsca od 1 do 4, nie wliczając w to roku 2006, bo w połowie tego właśnie roku Thomas przeszedł operację kontuzjowanego kolana. Wystąpił tylko w czterech zawodach, zaliczanych do cyklu Letniego Grand Prix.:

rok/miejsce
2007/1
2006/26
2005/3
2004/4
2003/1

Jednak zimą "Poranna gwiazda", bo tak z niemieckiego tłumaczy się nazwisko Thomasa, nie prezentowała się tak rewelacyjnie jak nasz Adam. Morgenstern w Pucharze Świata na podium zawodów stawał tylko 21 razy. Mówię tylko, ponieważ Małysz na podium był aż 74 razy. W przeciągu kariery Polak triumfował 38 razy, podczas gdy na koncie Austriaka są dwa zwycięstwa w indywidualnych zawodach PŚ.

Jak zawodnicy przygotowani są do sezonu 2007/2008? Czy sezon ten będzie walką między Morgim, a naszym Polskim Orłem? Zwycięży opanowanie Polaka, czy też ryzykowna gra Austriaka. Może właśnie w tym sezonie zobaczymy, jak Morgi realizuje swoje motto życiowe: "Bez ryzyka nie ma zabawy"? A może rywalizacja między nimi skończyła się latem i teraz ktoś inny będzie kręcił karuzelą, która nosi nazwę Puchar Świata? Tego wszystkiego dowiemy się już niebawem, bo zawody inaugurujące sezon 2007/2008 odbędą się 30 listopada w Kuusamo na skoczni Ruka.