W Japonii rewolucja! Średnia wieku skoczków spadła poniżej 30 lat. Niesamowite! A tak poważnie pisząc, chyba można już stwierdzić autorytatywnie, nie narażając się na śmieszność po (na przykład) roku, że Funaki i Higashi nie będą już Japonii reprezentować. Szanując ich wkład, szczególnie drugiego z tych zawodników, w rozwój dyscypliny należy wyrazić z tego powodu dużą radość. Wydaje się, że oczekiwanie na to by, bijący chyba rekord w skakaniu do emerytury, Okabe pożegnał się w tym roku z Pucharem Świata i zwolnił miejsce dla znacznie młodszych i chyba jednak lepszych jest zbyt daleko idące, ale zawsze... lepsze dwie jaskółki niż żadnej.
JAPONIA - może coś się ruszy

Żeby było jasne. Nie jestem za tym, by przekroczenie jakiejś granicy wiekowej eliminowało kogokolwiek z występów na ważnych zawodach międzynarodowych. Jestem za tym, by, tak w Japonii jak i Polsce (na przykład) o występach decydowała forma. Ale tej, od ponad roku, u Takanobu Okabe zauważyć nie sposób. Imponował w sezonie 2005/2006, kiedy jako 35-latek wywalczał nawet miejsca na podium, o tych w 15-tce nie mówiąc. Rok później było jednak zdecydowanie widać, że uszło z niego powietrze i że nie jest w stanie nawiązać walki nie tylko z najlepszymi, ale również z, nazwijmy to, średniakami. A tu, niestety, chodzą słuchy, że on w najlepsze dalej zamierza blokować innym miejsce w reprezentacji. I ma poparcie rodzimej federacji. Dziwne trochę. Ale tylko trochę, gdy przypomnimy, że u nas niektórzy (mimo, że ponad 10 lat młodsi od Okabe) od kilku lat robią dokładnie to samo. W temacie (jak mówi idol wszystkich [autocenzura...]) blokady, oczywiście. A poparcie federacji mają może i większe. I to, przyznam, znacznie bardziej mnie irytuje niż trzymanie się brzytwy przez zasłużonego dla skoków Japończyka. Ale to na zupełnym marginesie wynurzeń.

Młodzi Japończycy przeszli w końcu do bardziej zdecydowanej niż w latach poprzednich ofensywy. Było im tym łatwiej, że zarówno wspomniany Okabe jak i jeszcze większa gwiazda japońskich skoków, nieco tylko młodszy Noriaki Kasai, mieli bardzo lichy sezon. 35-letni Kasai, mimo zdobycia trzeciego miejsca w Ga-Pa (było to jego 42-gie pudło w karierze) miał najsłabszy sezon od wielu lat. Tylko raz był jeszcze w 10-tce (9-ty w Oslo) i 3 razy w 15-tce. Za cały sezon zebrał 182 punkty, skończywszy rywalizację na 26-tym miejscu. Jego dwa lata starszy kolega uzbierał w zeszłym sezonie 42 punkty, co pozwoliło mu zająć 52-gą pozycję. Raz tylko, w Lahti, znalazł się Okabe w pierwszej 15-tce. Był wtedy 14-ty.

Jeszcze gorzej od nich zaprezentował się w ubiegłym sezonie młody, choć już doświadczony Daiki Ito. Zdobyte przez tego utalentowanego, mającego już na swoim koncie w poprzednich latach miejsca na podium, zawodnika zaledwie 26 punktów obrazuje, w jakim znalazł się kryzysie.

Ale inni znani skoczkowie byli jeszcze słabsi. Łapiący się w poprzednich dwóch sezonach do czwórki w drużynie Ichinoe nie zdobył w tegorocznej edycji Pucharu nawet punktu. O wspomnianych na początku Funakim i Higashim nie było w sezonie słychać w ogóle. Jednym słowem Japonia w totalnym odwrocie...

Niezupełnie. W konkursie drużynowym w Sapporo reprezentanci kraju Kwitnącej Wiśni zdobyli medal. Każdy, kto oglądał konkurs nie może powiedziec, że to trzecie miejsce było przypadkowe. Japończycy oddali przynajmniej siedem przyzwoitych skoków, co dla innych drużyn (oprócz Austriaków i Norwegów) było w tym dniu po prostu niemożliwe. Czwartych Finów pokonali o ponad 36 punktów! Skakali w składzie: Kasai, Ito, Okabe i Shohhei Tochimoto. Medal jest oczywiście zasługą wszystkich, ale duże brawa należą się młodemu Toschimoto, który w pierwszej serii skoczył nawet dalej niż Ito, a w drugiej nie zepsuł skoku na tyle, by jego starsi koledzy nie mogli tych strat odrobić.

Młody Japończyk pokazał się również z bardzo dobrej strony w LGP. U siebie, w Hakubie, był nawet, razem z Kuettelem, najlepszy. Podzielili miedzy siebie zwycięstwa i drugie miejsca w konkursach. Wydaje się, że on i Taku Takeuchi (czterokrotnie zajmował poprzedniej zimy miejsca w trzeciej 10-tce konkursów łącznie zdobywając w nich 16 pkt.) mają duże szanse, by w końcu zastąpić starzejących się ostatnich samurajów. Podobnie jak i Kenshiro Ito, zdobywca 5-ciu punktów w poprzedniej edycji Pucharu. Ten ostatni w konkursie indywidualnym na skoczni średniej w Sapporo pokonał Okabe, ale furory nie zrobił zajmując 37 miejsce i nie wchodząc do serii finałowej.

Latem Japończycy, w osobach wspomnianego Toschimoto oraz Kasai'ego zaistnieli w sposób widoczny (Kasai był w Hakubie dwukrotnie trzeci). Ale nie tylko tych dwóch zawodników było w lecie widać. Z przyzwoitej strony pokazał się Daiki Ito, w tle przewijał się Takeuchi (w Japonii nie tylko w tle), w Turnieju 4-ch Narodów dwa razy do 30-tki awansował też Yumoto.

Moim zdaniem zimą największe szanse z Japonczyków mieć będą jednak młodzi. Stawiam na Ito i Tochimoto. A Kasai i Okabe? Jako 3 i 4 do brydża w drużynie. Choć tego pierwszego bym tak całkiem nie przekreślał w konkursach indywidualnych. Czasem może mu się coś "wymsknąć". A Okabe musi się poważnie liczyć z tym, że i do drużyny niekoniecznie się załapie. Z powodu, na przykład, Takeuchi...