Ilekroć myślę w jakikolwiek sposób o skokach narciarskich to zawsze przez pryzmat fantastycznych dokonań tuzów tego sportu. Uznawany, przynajmniej na razie, przez większość znawców i kibiców za największego w tej dyscyplinie Matti Nykaenen skakał w epoce znacznie mniejszego (jednak) profesjonalizmu zawodników i ekip towarzyszących. Skakał zresztą na tyle dawno, że wielu obecnych kibiców nie pamięta jego skoków. Ja pamiętam. Był klasą dla siebie. Przez całą karierę widać było jego ogromną przewagę nad całą resztą, włącznie z Weissflogiem. Nawet, jak z nim wygrywali. Tak to przynajmniej zapamiętałem.

Ta przewaga wynikała między innymi, jak zaznaczyłem, stąd że wtedy ten cały cyrk był znacznie mniej zawodowy niż teraz, szczególnie od drugiego szeregu w dół. A jeśli tak, to znacznie mniej wyrównany. Więc Mattiemu było łatwiej. Po prostu: znacznie mniejsza była konkurencja. I Matti się pastwił nad rywalami wygrywając co się da i śrubując kolejne rekordy. Doszedł do 46 wygranych i 76 podiów w PŚ, 4 wygranych w klasyfikacji PŚ, 4 złotych medali olimpijskich, tytułów MŚ i MŚ w lotach, o innych medalach na tych imprezach nie wspominając, choć też były (i to liczne), czy w końcu dwa zwycięstwa w Turnieju 4 Skoczni. Wymienianie pomniejszych sukcesów cudownego enfant terrible światowych skoków zostawmy skrupulatnym statystykom.
Spektakularne, jednosezonowe rekordy nie należą jednak do Mattiego. Należą do skoczków, którzy jeszcze czynnie (i dalej z ogromnym powodzeniem) skaczą i ciągle mają duże szanse, żeby przebić Fina nawet w jego, nazwijmy to, całokarierowych dokonaniach.

Janne Ahonen i Adam Małysz mają na koncie najwyższą ilość zwycięstw w sezonie. To znaczy ma ją Ahonen, który w sezonie 2004/05 wygrał aż 12 razy. Zrobił to jednak w 26 startach (bo dwa w Kulm odpuścił). Ale naprawdę znacznie lepiej wypada tu Małysz, który trzy lata wcześniej wygrał 11 z 21 konkursów. Jak widać ilość startów spowodowała, że nie do niego należy rekord. A był wtedy w takim gazie, że na pewno by tego dokonał. W cuglach.

Jest jednak taka kategoria, gdzie obaj Finowie nie mogą w żaden sposób Małyszowi podskoczyć i już, myślę, na pewno nie podskoczą. Chodzi o dokonania zawodnika w jednym roku kalendarzowym. To, co zrobił Małysz w roku 2001 przechodzi ludzkie pojęcie. W punktach, żeby niczego nie uronić:

1. ilość startów indywidualnych w PŚ -27
2. ilość zwycięstw - 17
3. ilość 2 miejsc - 4
4. ilość 3 miejsc - 1
5. ilość 4 miejsc - 3
6. ilość 5 miejsc - 1
7. ilość 8 miejsc - 1 (gdyby nie upadek byłby 2-gi)
8. wyniki mistrzostw najwyższej rangi
MŚ skocznia średnia - mistrzostwo
MŚ skocznia duża - wicemistrzostwo
9. T4S - zwycięstwo z przewagą ponad 100 pkt nad drugim Ahonenem
10.TN - zwycięstwo z przewagą prawie 73 pkt nad drugim Goldbergerem
11.indywidualne zwycięstwa w konkursach drużynowych: Willingen, Planica, Villach.
12.ilość punktów w PŚ - 2307

Tylko jeden facet jest w stanie pobić Małysza. Jest to oczywiście... Małysz. Ale żeby uzmysłowić wszystkim czego dokonał wiślak 6 lat temu, porównajmy jego ówczesne wyniki z obecnymi, tj. rokiem, który się jeszcze nie zamknął, ale pewne jego, istotne, elementy można już definitywnie porównywać. Druga, tegoroczna, część ubiegłego sezonu była, jak świetnie pamiętamy, w wykonaniu Polaka REWELACYJNA. Tak wszyscy, bez wyjątku myślę, uważamy. I załóżmy, że pierwszą część nadchodzącego sezonu nasz mistrz będzie miał jeszcze lepszą. Przyjmijmy, że wygra w grudniu wszystko, co możliwe. Okazuje się, że i tak nie dorówna wynikom uzyskanym sześć lat wstecz. Popatrzmy:

Do końca roku pozostało 9 konkursów, w tym 1 drużynowy. Dodajmy więc Małyszowi osiem zwycięstw w punkcie 1 i jedno w punkcie 17. Czyli bilans roku 2007 wyglądałby jak następuje:

1. 26 zawodów indywidualnych
2. 3 konkursy drużynowe
3. wyniki mistrzostw najwyższej rangi
MŚ skocznia średnia - mistrzostwo
MŚ skocznia duża - 4 miejsce
4. ilość zwycięstw - 17
5. ilość 2 miejsc - 0
6. ilość 3 miejsc - 1
7. ilość 4 miejsc - 1
8. ilość 5 miejsc - 1
9. ilość 6 miejsc - 1
10.ilość 7 miejsc - 1
11.ilość 8 miejsc - 2
12.ilość 12 miejsc - 1
13.ilość miejsc poza 30-tką - 1
14.T4S - 7 miejsce ze strata 55,4 pkt do lidera
15.TN - zwycięstwo
16.indywidualne wyniki w konkursach drużynowych: Villach - 1, Lahti - 4, Willingen - nie startował
17.hipotetyczna ilośc punktów w PŚ - 2017+ 78 (średnia punktów uzyskanych w 26 startach)= 2095

To porównanie dopiero, moim zdaniem, daje obraz dokonań Małysza w roku 2001. I niech ktoś jeszcze powie, że nie były one ponadczasowe.

Poprawienie tych osiągnięć byłoby efektem formy nie spotykanej jeszcze w historii tego sportu. Wg mnie stać na to tylko Małysza. Najlepiej, żeby taką formę osiągnął za dwa lata. Między grudniem 2009 i marcem 2010. Więcej żądań nie mam.