Eddie Edwards - niegdyś kuriozum na skoczniach świata, a mimo wszystko wpisująca się postać w historię skoków narciarskich, doczeka się ekranizacji swojej biografii. Jak poinformowała jedna z agencji, o brytyjskim skoczku powstanie film.
Michael "Eddie" Edwards uznawany jest za najgorszego zawodnika w historii tej dyscypliny. Ze swojej nieudolności uczynił jednak źródło sławy. Po olimpiadzie w Calgary, gdzie zajął 56. miejsce (57. zawodnik został zdyskwalifikowany), był częstym gościem telewizyjnych talk-shows, ponoć zarobił na skakaniu kilkaset tysięcy funtów.

Najbardziej "namacalnym" śladem obecności Eddiego są kwalifikacje. To on był jednym z powodów wprowadzenia tego obowiązku. Skoki Anglika często wyglądały, jakby miały zakończyć się poważną kontuzją i sędziowie uznali, że jedyny sposób, by uniemożliwić mu narażanie się, to pozwolenie mu na skok tylko w kwalifikacjach, w których oczywiście nie miał szans.

W fimie, w rolę głównego bohatera wcieli się Steve Coogan. Prace powinny ruszyć w styczniu 2008 roku. Do kin powinien wejść dokładnie po 20 latach od startu Edwardsa na igrzyskach olimpijskich w Calgary.