Ilość skoczni narciarskich w Polsce nie jest powodem do dumy ani skoczków, ani kibiców. Poza skoczniami w Zakopanem, Szczyrku, Wiśle, Lubawce i Karpaczu profesjonalnych obiektów mamy naprawdę nie wiele. Jak się jednak okazuje skocznie narciarskie wcale nie muszą być tylko dla skoczków.
W Zakopanem można wejść na Wielką Krokiew i podziwiać z jej szczytu widok na stolicę Tatr. W Karpaczu ze szczytu Orlinka można cieszyć oczy widokiem na Karkonosze. Jednak na tych, co wybiorą się pod Orlinek poza punktem widokowym czeka nie lada gratka dla fanów ekstremalnych sportów wysokościowych. Wszyscy lubiący mocne wrażenia mogą podnieść sobie adrenalinę na atrakcjach, które zapewnia tam jedna ze szkół górskich.

Podziwiając odwagę skoczków, ze szczytu Orlinka można na własnej skórze przekonać się z jakimi wysokościami mają do czynienia ci, którzy ze szczytu szybują w dół, dostarczając nam jeszcze wielu sportowych emocji.

Ze skoczni Orlinek mocne nerwy można przetestować na najdłuższej w Polsce kolejce tyrolskiej, wahadle umieszczonym na wysokości 12 i 22 metry oraz pospacerować po wiszących mostach rozpiętych między podporami skoczni. Z Orlinka można również skoczyć na bungee.

Skocznia Orlinek powstała przed wojną i nosi imię Stanisława Marusarza. Karpacki obiekt w 2001 roku gościł Mistrzostwa Świata Juniorów, gdzie triumfował Veli Matti Lindstroem. W 2004 roku podczas Mistrzostw Polski w Karpaczu rekord skoczni ustanowił Adam Małysz lądując na 94,5 m.



zobacz galerię zdjęć »