Gościem specjalnym tegorocznych zawodów Letniej Grand Prix w Zakopanem jest Jan Mazoch. 22-letni skoczek czeski podczas zimowego konkursu doznał na Wielkiej Krokwi poważnego wypadku i jego wizyta w Zakopanem jest podziękowaniem dla polskich kibiców, od których dostał tak wielkie wsparcie psychiczne i wyrazy sympatii. Na spotkaniu obecny był także Jiri Raszka, mistrz olimpijski z Grenoble z 1968 i dziadek skoczka, jak również Jan Baier, menedżer Jana Mazocha.
Zapytany o zdrowie Mazoch odpowiedział, że nie ma aktualnie żadnych problemów ze zdrowiem. Rozpoczął już trening kondycyjny, a także wrócił do narciarstwa zjazdowego, zaś wkrótce ma nadzieję oddać swój pierwszy po wypadku skok. Podkreślił, że do Zakopanego ma wiele sympatii i nie pozostał mu żaden uraz do Wielkiej Krokwi. Menedżer skoczka dodał, iż Jan bardzo cieszył się na przyjazd do Zakopanego. Mazoch powiedział, że chce podziękować za wsparcie, jakie otrzymał od Polaków, zobaczył się także z lekarzami, którym zawdzięcza życie, i pokazał im swoją 2-miesięczną córkę.

Mazoch opowiedział, że nikt mu nie doradzał zakończenia kariery skoczka, pojawiły się jednak rozsądne głosy, że do powrotu na skocznię musi się najpierw odpowiednio przygotować psychicznie. Jiri Raszka dodał, iż w czasie własnej kariery odniósł wiele kontuzji, miał między innymi poważne problemy z kolanami, i cały czas wierzył, że Jan po wypadku wróci do zdrowia i skakania. Jan Baier stwierdził, że wizyta w Zakopanem to także pewne odcięcie się od wypadku i możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Zapytany, czy ma pretensje do jury konkursu, które kazało mu oddać skok w złych warunkach, Mazoch odparł, że nigdy nie podchodził do rzeczy w ten sposób - wierzy, że są na skoczni ludzie, którzy kontrolują, na ile bezpiecznie jest skakać w danej chwili. Swój upadek traktuje jako nieszczęśliwy wypadek. Dodał, że zawodnik zawsze ma możliwość wycofania się z zawodów, jeśli nie czuje się na siłach skakać, trzeba jednak wierzyć w siebie i w decydentów. W skokach zdarza się niewiele wypadków i sam Mazoch nie uważa ich za sport bardzo niebezpieczny. Jiri Raszka ze swej strony przedstawił opinię, że na decyzje jury wpływ powinni mieć trenerzy, ponieważ to oni są w stanie najlepiej ocenić, jakie możliwości ma dany skoczek w konkretnych warunkach pogodowych.

Na koniec Jan Mazoch i Jiri Raszka typowali wyniki dzisiejszego konkursu i zgodnie stwierdzili, że Adam Małysz będzie na podium, ponieważ skacze w domu i ma wsparcie wspaniałych kibiców. Szykują się interesujące zawody, w których prawdopodobnie Adam i Austriacy "będą iść łeb w łeb", ponieważ prezentują aktualnie najwyższą formę.