Co się dzieje, że skoki Simona Ammanna są tak różne w tym sezonie? Czyżby brak ustabilizowanej formy? Trener Szwajcarów Werner Schuster jest spokojny. "To żaden spadek formy. Po prostu w sezonie letnim staramy się poprawić wszystko co jest możliwe. Ja Simiego nie nauczę już skakać, bo jego uczyć nie trzeba. On jak mało kto opanował tę sztukę. Możemy jedynie poprawić drobne elementy. Na przykład pozycję dojazdową. Chodzi o większe wychylenie do przodu. Przy dawnym skakaniu Simon w rynnach tracił do innych ok. 1,5 km/h, co może dawać stratę nawet 8 metrów długości. Dlatego teraz ćwiczymy różne warianty, próbujemy co może nam dać lepszą prędkość i dłuższe skoki. Musimy wypracować najlepszą pozycję, a to można zrobić tylko drogą wielu prób. Potem trzeba jeszcze zmienić nawyk zawodnika. To nie jest proste, bo musi to być pewien automatyzm. Przecież trudno od zawodnika wymagać, aby jadąc rynnami w przykucu intensywnie myślał o każdym elemencie skoku. Dlatego - powtarzam - to musi być automatyzm i dlatego ćwiczymy różne wychylenia w pozycji kucznej" - wyjaśnił Schuster.
Pamiętamy, że podobne problemy przeżywał Adam Małysz w ubiegłym sezonie. Też próbowano innego wychylenia w pozycji dojazdowej. W końcu zaniechano tego, bo przestawienie Małysza na większe pochylenie do przodu przeszkadzało mistrzowi w jego atomowym odbiciu. Jak będzie z Ammanem? Zobaczymy...

Po wczorajszych kwalifikacjach niektórzy skoczkowie jeszcze raz mieli okazję pokazać publiczności swoje skoki. Na wieczornym uroczystym rozdaniu numerów startowych wywoływani skoczkowie musieli wskoczyć na scenę pokonując 2 płotki. Niektórzy nie podjęli rzuconej rękawicy i ze stoickim spokojem i kamienna twarzą przeszli koło płotków, ignorując dopingującą publiczność (Ahonen). Inni stosowali różne techniki. Andreas Kuettel skoczył w pięknym stylu wykonując akrobacje jak przy skoku na deskorolce. Adam Małysz skoczył jak lekkoatleta z wielką klasą w biegu pokonując przeszkody. Simon Ammann wybijając się w powietrze pozdrawiał ręką znajomych. Jernej Damjan przeczołgał się pod płotkami. Największą furorę zrobił jednak rewelacyjnie dysponowany Thomas Morgenstern. Popularny Morgi nie tylko przeskoczył wszystkich w czasie piątkowych treningów. Także w skakaniu przez płotki nie miał sobie równych. Koledzy z teamu zrobili mu kawał i podnieśli mu jeden płotek na podwójną wysokość. Przeskoczenie z miejsca wydawało się niemożliwe. Publiczność spodziewała się ,ze raczej zawodnik przejdzie pod płotkiem. Morgi jednak przyjął wyzwanie. Pokazał jaki ma dynamit w nogach i lekko przeskoczył przeszkodę wzbudzając entuzjazm wszystkich zgromadzonych. Jak będzie w kolejnych konkursach? Austriak wydaje się być naprawdę groźnym przeciwnikiem...