W Kuusamo nie było warunków do skakania. Lappi wykorzystał to, że pierwsi zawodnicy mieli je stosunkowo najlepsze i z piątym numerem pofrunął na odległość 141 metrów i wygrał. W Lillehammer w pierwszym konkursie w pierwszej serii skoczył świetnie (128 metrów), ale z upadkiem – w drugiej pół metra dalej – razem dało mu to dwudzieste pierwsze miejsce. Tę samą pozycję zajął dzień później – ale tym razem było odwrotnie – skok 130,5 metra w pierwszej dał mu piąte miejsce, w drugiej było 123 z upadkiem. W Engelbergu już Lappi nie upadał – pierwszego dnia 127,5 i 125 metrów dało mu jedenaste miejsce, w drugi dzień 128,5 i 129,5 – dziewiąte. Przed Turniejem 4 Skoczni Arttu zajmował szóste miejsce w PŚ.
W Turnieju 4 Skoczni Lappi wypadł bardzo dobrze. Rozpoczął od szóstej pozycji w Oberstdorfie – w serii KO wygrał ze słabym Ulmerem – po skoku na odległość 131 metrów był ósmy, w drugiej poszybował cztery metry dalej. W Ga-Pa w jedynej serii wygrał z równie słabym Aaraasem i po skoku na 122 metry zajął piątą pozycję. W Innsbrucku było blisko podium. Po pierwszej serii skokiem 125,5 metra był nawet trzeci (pokonał Liegla), ale nie poprawił się dostatecznie mocno – 128,5 metra dało mu czwarte miejsce. W tym momencie był drugi w klasyfikacji Turnieju 4 Skoczni, ale nie udało mu się tego utrzymać. W Bischofshofen skok na 131 metrów po pierwszej serii pozwolił mu pokonać Descombesa i być na dobrej, siódmej pozycji – w drugiej jednak spadł o trzy metry, cztery miejsca w klasyfikacji konkursu i cztery miejsca w Turnieju 4 Skoczni. W Pucharze Świata Lappi był piąty ex aequo z Małyszem, ale od tego czasu wyraźnie obniżył loty.
Jeszcze w Vikersund było nieźle – 195,5 i 188 metrów wystarczyło na siódmą lokatę (choć po pierwszej serii Fin był piąty). W Zakopanem w szalejącej zawiei 121,5 metra dało mu miejsce czternaste – oczko wyżej niż nieszczęśliwy Jan Mazoch. W Oberstdorfie ostatni raz zmieścił się w pierwszej "10" – po pierwszym skoku 127,5 metra był tuż za podium – spadł o pięć miejsc skokiem półtora metra krótszym. W drugim konkursie 119 i 124 metry pozwoliły Lappiemu zająć miejsce zaledwie szesnaste. Ostatni dobry rezultat w PŚ zanotował w pierwszym Titisee – po słabym pierwszym skoku 127 metrów w drugim 8,5 metra lepszym awansował o siedem miejsc na pozycję jedenastą. W drugi dzień jednak zawalił skok – 114,5 metra i 41. pozycja. W PŚ Lappi na tamten czas był siódmy, trener Nikunen postanowił nie wystawiać go aż do MŚ – spadł przeto na dziewiątą pozycję w PŚ.
Przerwa nie pomogła – na K120 Lappi był co prawda, na niezłym, jedenastym miejscu (116,5 i 122,5 metra), ale drużynę Finom zawalił kompletnie – 104,5 i 112,5 metra zaważyły na braku medalu (zresztą zdecydowanie najlepiej skakał na MŚ potencjalnie najsłabszy z Finów – Harri Olli, Ahonen i Hautamaeki też bez rewelacji). Na K90 90,5 i 88,5 metra zapewniły Lappiemu dwudziestą drugą lokatę.
Po MŚ było już po prostu źle. W Lahti 105 metrów i 42. pozycja – w PŚ spadek na dziesiąte miejsce. W Kuopio 98 metrów i 40. miejsce. W pierwszym Oslo udało mu się zdobyć punkty – w pierwszym skoku było nawet bardzo dobrze – 119 metrów i siódma pozycja, w drugiej nie doskoczył nawet do 100 metrów. 98,5 metra spowodował spadek na pozycję dwudziestą trzecią. W drugi dzień (fakt, że w warunkach urągających) osiągnął 93,5 metra i czterdzieste dziewiąte miejsce. Nie ma jednak co narzekać, gdyż w Kuusamo w takich samych warunkach wygrał. W tym momencie zrównał się z nim dorobkiem punktowym Janne Ahonen, a bardzo przybliżył Matti Hautamaeki.
Szansa zostania najlepszym z Finów nie została wykorzystana. W Planicy dalej było źle – w pierwszym dniu 182 metrów i 33. miejsce – spadł w PŚ na 13. miejsce – pierwszy raz poza najlepszą "10". W drugi 190,5 i 194 metry dały mu siedem punktów – ale co to za osiągnięcie. Utrzymywał się jeszcze na trzynastym miejscu, ale w ostatnich zawodach na trzydziestu dwóch startujących był ostatni – ledwie 179,5 metra. Niemniej mimo fatalnej końcówki trzeba mówić o najlepszym sezonie Fina. Dobre, piętnaste miejsce w PŚ (pierwsze w karierze) mówi swoje. Ciężko prorokować cokolwiek na przyszły sezon bo Lappi jest zawodnikiem nieobliczalnym.
C.D.N