Nie ma mowy, aby dzięki Adamowi Małyszowi: Kot, Kowal i Miętus nauczyli się dobrze prać skarpety. Taką umiejętność zdobyli lub zdobędą we własnych domach. Mistrza z Wisły w praniu skarpet i bielizny wyszkolili zaś starsi koledzy zawodnicy wówczas, gdy on dopiero zdobywał szlify skoczka. Taki był zwyczaj.
Adam Małysz nie czuje się już "dziadkiem" w kadrze. "Jeszcze w maju, na pierwszym treningu, tak właśnie o sobie pomyślałem, bo zobaczyłem młodzież z kadr A, B i C. Wszystko to było jednak zabawne. Kiedy schodziliśmy na śniadanie, koledzy mowili mi 'dzień dobry'. Może bali się, że nie minęły jeszcze czasy, kiedy starszym zawodnikom prało się skarpety. W każdym razie teraz chłopcy już się rozbrykali".

Rozbrykanie rozbrykaniem, ale mistrz powinien się liczyć z faktem, że już niebawem ci młodzi sprawią mu jakiś żart. Krzysztof Miętus, największy żartowniś w polskiej kadrze, już zapowiada zrobienie jakiegoś kawału. Chwali Adama za wspaniałe poczucie humoru i skromność.

Mistrz pytany o udział w LGP i o zapowiadane przez trenera oszczędzanie go wyjaśnił, że nastąpiło jakieś nieporozumienie. Trener Hannu Lepistoe twierdzi, że pierwsze słyszy, aby Małysz miał ograniczać udział w LGP. Dając mu możliwość startów, daje jednocześnie okazję do odpoczynku, bo w konkursie Adam odda tylko kilka skoków, a na treningach musiałby o wiele mocniej pracować. Na 99% Małysza nie zobaczymy w Japonii, w pozostałych konkursach powinien wystąpić, choć trzeba się liczyć z tym, że decyzje będą podejmowane w trakcie Grand Prix. O formę naszego zawodnika nr 1 wszyscy są spokojni. On sam oceniając swoje skoki skromnie mówi, że nie był gorszy od Czechów (Jandy, Koudelki i Hajka), z którymi trenował. Uzyskiwał podobne odległości jak oni...

Zaniepokojonych tym faktem uspakajamy, gdyż Adam Małysz skakał z rozbiegów o 2 belki niższych niż Czesi... Po urlopie na Wyspach Kanaryjskich i - ostatnio - w Turcji czuje głód skakania, chce się zmierzyć z zawodnikami ze światowej czołówki. A więc czekamy na sierpniową inaugurację letniej serii konkursów. Miejmy nadzieję, że nasz mistrz pokaże, że jeszcze dużo wody upłynie w Wiśle, zanim ktokolwiek nazwie go sportowym dziadkiem....