Anders Bardal wreszcie przestał być skoczkiem drugiego garnituru, jakim był od początku swoich startów w PŚ. Zanotował sezon bardzo udany, wreszcie przebił się do kadry A, pierwszy raz w karierze stanął na podium PŚ oraz zdobył pierwszy medal (niech to, że w drużynie!) na wielkiej imprezie. Słowem – nareszcie dobry sezon Norwega, na co zapowiadało się od lat.
16. Anders Bardal(Norwegia) – 418 punktów (7/+11) / 28.08.1982

Rozpoczął niemrawo – w Kuusamo był trzydziesty ósmy, w pierwszym Lillehammer czterdziesty szósty. Pierwszy udany start zanotował Bardal w drugim konkursie w norweskiej miejscowości: skok 129,5 w pierwszej serii plasował go na dziewiątym miejscu, ostatecznie był jedenasty (120 w drugiej serii). W Engelbergu dwa razy w trzydziestce, ale bez fajerwerków (123 i 118,5 dały mu dwudziestą dziewiątą pozycję w konkursie pierwszym, zaś 125 i 124,5 – dwudziestą w drugim). W PŚ natenczas zajmował dwudzieste szóste miejsce.

W Oberstdorfie pierwszy raz zmieścił się w "10". W serii KO skok na 130 metrów pozwolił mu pokonać K. Ito i zająć dziesiątą pozycję, którą poprawił o jedną skokiem pół metra… krótszym. W Garmisch-Partenkirchen jak pamiętamy była jedna seria – Bardal skokiem 116,5 pokonał Lindstroema i zamknął drugą dziesiątkę. W Innsbrucku było gorzej – pokonawszy Happonena skokiem 118,5 metra Anders był dwudziesty po pierwszej serii, spadł jednak o pięć miejsc (i 5,5 metra) w drugiej. W Bischofshofen było zgoła źle: skok 121,5 metra sprawił, iż pokonany został Bardal przed Widhoelzla – a i na miejsce jako Lucky Loser nie miał co liczyć – skończyło się na miejscu trzydziestym szóstym. W całym Turnieju Bardal był dwudziesty trzeci, zaś w PŚ: dwudziesty pierwszy.

Po Turnieju loty w Vikersund wyszły Norwegowi średnio: ledwo przeszedł pierwszą serię skokiem na 162,5 metra, w drugiej zanotował skok 14 metrów dalszy i awansował na miejsce dwudzieste czwarte. Fatalne warunki Zakopanego pozwoliły Bardalowi zająć dwunaste miejsce (124 metry), lepszą formą pokazał już w "normalnych" zawodach niemieckich. W Oberstdofie skoki 115,5 i świetny 134 metry Norwega na miejscu trzynastym. Dzień później skakał równo, ale na niższym poziomie (118,5 i 120,5 metra – dwudziesta pozycja). W pierwszym Titisee po dobrym pierwszym skoku (130 metrów i dziewiąte miejsce) Bardal został obok Hildego i Ljoekelsoeya jednym z trzech zdyskwalifikowanych Norwegów w drugiej serii – i sklasyfikowany został na miejscu dwudziestym dziewiątym. Nie zraziło go to, gdyż na drugi dzień skakał znowu nieźle: 123,5 i 122 metry dały mu czternaste miejsce. W konkursie w Klingenthal organizowanym przez… Czechów był siedemnasty (dwa skoki po 127 metrów), zaś w Willingen drugi raz w sezonie zmieścił się w "10" – w pierwszej serii był dopiero dziewiętnasty (134,5), w drugiej należał do nielicznych, którzy poprawili swoje osiągnięcia (136,5 metra) i awansował o dziewięć miejsc. Pokazał się w Willingen też w norweskiej drużynie (drugie miejsce), zaś na MŚ jechał jako zawodnik nr 18 Pucharu Świata.

Mistrzostwa Świata to absencja na K120, srebro w drużynie – historyczny, pierwszy medal Bardala i szesnaste miejsce na skoczni normalnej. Zaś po nich czekał Bardala Turniej Nordycki.

Po drużynie w Lahti (znowu drugie miejsce) przyszedł kompletnie nieudany konkurs indywidualny (39. pozycja). Lepiej było w Kuopio: szesnaste miejsce (choć po pierwszym skoku 113,5 metra był nawet dziesiąty), za to w Oslo… Po pierwszej serii był trzeci (125,5 metra), zaś w drugiej (117) nie pogorszył tej pozycji! Dzień później w złych warunkach był oczko niżej (112 metrów). W PŚ ex aequo ze Schmittem był szesnasty.

Planica dopełniła dobrych startów Bardala – w pierwszy dzień skoki 202 i 196,5 metra dały mu ósme miejsce, w drugi: 206 i 212,5 – szóste, nieco gorzej było w finale – w jedynej serii osiągnął 203,5 metra – skończyło się na miejscu czternastym.

Przebudzenie Bardala to miła niespodzianka. Myślałem bowiem, że z tego utalentowanego skoczka wiele już nie będzie – kto następny? W kolejce na takie przebudzenie od lat czeka Morten Solem, zaś nasz bohater chyba na długo dołączy do światowej czołówki.