Zapraszamy na drugą część rozmowy, jaką odbyliśmy z Andersem Jacobsenem oraz Sigurdem Pettersenem podczas zgrupowania norweskiej kadry w Kuopio. Tym razem skoczkowie opowiadają o samej reprezentacji Norwegii, zasadach nią rządzących, a także własnych planach na najbliższą przyszłość.


Skokinarciarskie.pl: Sigurd, w zeszłym roku w drużynie pojawiły się dwie nowe twarze: Anders i Tom Hilde. Do kadry dołączył także Anders Bardal, choć on skakał w Pucharze Świata już wcześniej. Czy atmosfera, duch ekipy w jakiś sposób uległ zmianie z tego powodu?

S.P.: Było to bardzo budujące: mieć w drużynie dwóch młodych zawodników, którzy w dodatku osiągali wspaniałe rezultaty. Na początku sezonu Anders był numerem jeden w drużynie i tak naprawdę to on ciągnął nas do przodu swoimi świetnymi skokami. Co mogę powiedzieć? Niesamowicie fajnie było patrzeć, że ci dwaj młodzi zawodnicy mogą osiągać takie wyniki. Cieszę się też, że jako drużyna potrafiliśmy ich do siebie przyjąć, stworzyć im takie warunki, by czuli się dobrze i mogli odnosić sukcesy.

Skokinarciarskie.pl: Czy pojawienie się w ekipie dwóch młodych i świetnie skaczących chłopaków było dla Was, starszych, jakimś bodźcem?

S.P.: Trudno powiedzieć. Na pewno się przez to rozwinęliśmy i to w dobrym kierunku, co jest najważniejsze. Jak wspomniałaś, jesteśmy zespołem i ciężko na to pracujemy. Młodzi zawodnicy na pewno wpłynęli na ekipę, pchnęli wszystko w lepszym kierunku. Nie analizuję ich przyjścia pod takim kątem. Idę przed siebie i mam nadzieję, że wszystko będzie się dobrze układać.

Skokinarciarskie.pl: Jak wygląda teraz struktura ekipy? Kto jest liderem?

A.J.: Kapitanem jest Bjoern Einar, którego wspólnie wybraliśmy na ten rok. To w sumie kwestia wieku... No, może nie do końca. Mnie i Tomowi łatwiej jest słuchać tych, którzy mają większe doświadczenie. To jest w porządku i taka współpraca dobrze się układa. Cieszę się, że jesteśmy częścią drużyny.

Skokinarciarskie.pl: Jakie zabiegi podejmujecie jako drużyna, by zbliżyć się, by poznać się nawzajem i zżyć? Macie jakiś specjalny program dotyczący tej właśnie sfery?

A.J.: Tej zimy współpracowaliśmy z psychologiem - pomagał nam indywidualnie, ale omawialiśmy także kwestie dotyczące właśnie grupy. W każdej grupie ludzi mogą się pojawić prędzej czy później problemy, choć ostatniego sezonu nam się nic takiego nie przytrafiło. Zawsze byliśmy świetnymi kumplami. Czasami staramy się przerwać rutynę, zrobić coś dla zabawy, co zupełnie nie wiąże się ze skokami. Jest to dla nas dobre nie tylko jako skoczków, ale w ogóle dla nas samych.

Skokinarciarskie.pl: Jak filmy dla VG-TV?

A.J.: Tak, coś w tym stylu.

Skokinarciarskie.pl: Będąc przy temacie drużyny - co się dzieje z Larsem Bystoelem?

S.P.: Lars jest w Trondheim. My mieszkamy w Oslo, więc nie orientujemy się na bieżąco we wszystkim, co się u niego dzieje. Lars w tej chwili współpracuje z kadrą B.

A.J.: Znajduje się w Team 2011, trenuje jednak wciąż z Andersem Bardalem i Roarem Ljoekelsoeyem w Trondheim. Myślę, że to dobrze ze względu na Larsa, że może znaleźć się w spokojniejszym środowisku. Że może pracować nad swoją formą i powrotem na szczyt - jak wtedy, gdy zdobył medal olimpijski.

S.P.: Mieliśmy jedno wspólne zgrupowanie, później Lars pojechał do Pragelato na obóz juniorski. Ciężko nam odpowiedzieć, co się dokładnie u niego dzieje.


Skokinarciarskie.pl: Sigurd, pracujesz z Miką Kojonkoskim od wielu lat. Czy nie boisz się, że po tak długim czasie mogą mu się skończyć pomysły?

S.P.: Według mnie Mika jest mądrym człowiekiem. Po zakończeniu każdego sezonu sam musi znaleźć motywację i nowe sposoby działania czy myślenia. Musi rozwijać swoje idee i przekazywać nam. Nic nie szkodzi, że jest naszym trenerem tak długo. My też musimy się rozwijać, znajdować motywację.

Skokinarciarskie.pl: A co Wy robiliście po sezonie, kiedy mieliście wakacje?

A.J.: Kupiłem dom i głównie pracowałem przy nim. Spotykałem się z przyjaciółmi. Robiłem to, czego nie da rady robić podczas sezonu.

Skokinarciarskie.pl: Miałeś też zabieg korekcji wady wzroku.

A.J.: Tak. Teraz mogę widzieć... orła w powietrzu. (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Niektórzy żartowali, że Twoje świetne skoki podczas sezonu wynikały z faktu, że nie widziałeś zbyt dobrze...

A.J.: Tak, to było dobre. (śmiech) Kiedy zacząłem skakać w kadrze A zeszłego lata, dostałem naprawdę stary kask Carrery, który ważył jakieś dwa kilo, a gogle były dość porysowane i w gruncie rzeczy kompletnie nic przez nie nie widziałem. Nie pamiętam, kto mi wtedy powiedział - ty, Sigurd, albo Roar - "Naprawdę zamierzasz skakać w tych goglach?" (śmiech) A wtedy skakałem już naprawdę dobrze. Mika dowiedział się o tym, obejrzał te gogle i powiedział: "Nie ma mowy" i po prostu je wyrzucił. Tak, od tamtego czasu dużo się zmieniło.

Skokinarciarskie.pl: Masz nowy dom - nie boisz się, że grupy turystów będą przyjeżdżać i oglądać?

A.J.: Nie, mam bramę i dużego psa, więc nie powinienem mieć problemów. (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Co z pracą hydraulika? Zamierzasz jeszcze kiedyś pracować w tym zawodzie?

A.J.: Nie, jak długo jestem w kadrze A. Chodzi o pieniądze i czas. Kiedy jesteś w kadrze A, nie potrzebujesz innej pracy. I tak właściwie nie masz na nią czasu. Skoki to praca na więcej niż pełen etat.

Skokinarciarskie.pl: A studia? Mówiłeś, że być może zaczniesz jakąś naukę na wiosnę...

A.J.: Raczej nie. Myślałem o jakichś studiach językowych, ale jestem za leniwy. Albo po prostu nie jestem typem, który potrafi siedzieć spokojnie i czytać. Kiedy przeczytam jedną stronę i zaczynam drugą, nie pamiętam już, co było na tej poprzedniej (śmiech) bo myślę na przykład o... jakimś super motocyklu. Nie ma szans.

Skokinarciarskie.pl: Pracujecie obaj z nowym trenerem, Jermundem Lunderem. Jak się układa współpraca? Co możecie o nim powiedzieć?

S.P.: Musieliśmy się najpierw nawzajem poznać.

A.J.: Musieliśmy się nawzajem zrozumieć. Że kiedy mówimy to samo, musi to oznaczać, że także myślimy tak samo. W skokach bardzo istotne jest, by umysły pracowały wspólnie. Idea musi być taka sama u skoczka i u trenera. Dogranie zajęło nam może jakieś trzy tygodnie, a potem wszystko zaczęło działać naprawdę dobrze. Jermund wkłada 110% we wszystko, co robi, więc łatwo się z nim pracuje.

S.P.: Jest naprawdę dobry i pomógł nam rozwinąć wiele rzeczy. To jego drugi sezon i mam dobre przeczucia.


Skokinarciarskie.pl: O swoich zainteresowaniach Anders opowiedział nam poprzednim razem - co Ty lubisz robić poza skokami, Sigurd?

S.P.: Trudno powiedzieć, co ja robię. Wszystko po trochu. (myśli) Nie mam żadnego hobby. Jeśli nie mam nic do roboty, mogę porobić coś w mieszkaniu albo zająć nauką, wyjść na zewnątrz, pograć w coś z przyjaciółmi.

Skokinarciarskie.pl: Jaką nauką?

S.P.: Chodzi o moje studia trenerskie w Oslo, zajmuję się tym, odkąd znalazłem się w kadrze A czyli już pięć lat. Dość powoli mi to idzie. Jednak dopóki jestem w reprezentacji, robię trochę każdego roku i to mi wystarcza.

Skokinarciarskie.pl: Planujesz karierę trenera skoków narciarskich, kiedy zakończysz swoją własną sportową?

S.P.: W sumie po to właśnie studiuję, ale kto wie? W tej kwestii ważna jest motywacja. Na razie jeszcze nie potrafię się wypowiedzieć. Kocham sport i chcę robić coś związanego ze sportem, więc w jakiś sposób na pewno po zakończeniu skakania pozostanę w środowisku sportowym.

Skokinarciarskie.pl: Jak Wasze dalsze plany na to lato?

A.J.: Po zakończeniu tego zgrupowania mamy dwa tygodnie mniej więcej wolnego, to znaczy trenujemy na własną rękę, a nie w Oslo z trenerem. Robimy, co wcześniej zaplanowano. Każdy z nas dostaje program, który realizuje. Takie rzeczy, które można robić podczas zwykłego dnia: pływanie łodzią czy na nartach wodnych, jedzenie lodów... (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Kiedy macie następne zgrupowania?

S.P.: W drugiej połowie lipca mamy obóz w Lillehammer. Później bierzemy udział w Letniej Grand Prix - w Courchevel i Pragelato.

A.J.: Dużo czasu spędzimy tego lata w Lillehammer.

S.P.: Tak, po pierwszych konkursach LGP znów jedziemy do Lillehammer.

A.J.: Letni sezon zakończymy zgrupowaniem w Innsbrucku.


Skokinarciarskie.pl: Jakie macie cele na następny sezon zimowy?

A.J.: Ja jeszcze nie mam. Na razie koncentruję się w stu procentach na sezonie letnim. Nie chcę kopiować niczego z poprzedniego lata, staram się robić nowe rzeczy, chcę być po prostu lepszy we wszystkim, co robię. A kiedy zaczniemy skakać na śniegu, wyznaczę sobie cele.

Skokinarciarskie.pl: Czy będzie Ci ciężko rozpocząć nowy sezon po tak fantastycznej zimie jak ta poprzednia?

A.J.: To zależy od podejścia. Jeśli widzi się nowe wyzwania, a nie coś, czego trzeba bronić, wówczas nie powinno być problemu. Skoki narciarskie są dyscypliną, którą cechuje ogromna podatność na najróżniejsze wpływy. Bardzo niewielkie rzeczy są w stanie zmienić dobry skok w zły. Zobaczymy, jak będzie na początku sezonu, teraz nie ma sensu o tym myśleć.

Skokinarciarskie.pl: Czy będziesz potrafił poradzić sobie z presją fanów i mediów, z oczekiwaniami całego narodu norweskiego?

A.J.: Nie sądzę, by to było problemem. Od samego początku byłem szczery i mówiłem, że jestem szczęśliwy, robiąc to, co robię, i cieszę się ze swoich osiągnięć. Tak samo zawsze powtarzałem, że w skokach narciarskich wszystko bardzo szybko się zmienia, więc nie będę się wściekał, zajmując miejsca 18, 19 czy 20. Bo takie jest życie i zawsze wygląda to tak, że czasem jesteś na szczycie, a czasem na dnie. Jest to proces, który cały czas trwa. Nie można być najlepszym cały czas i ludzie nie mogą tego oczekiwać. To by nie było fair.

Skokinarciarskie.pl: A Ty, Sigurd?

S.P.: Ja po prostu chcę być lepszy niż w zeszłym sezonie. Aby tak się stało, czeka mnie dużo pracy nad sobą i własnym rozwojem. Jak wszyscy inni nienawidzę przegrywać. Myślę, że w skokach narciarskich raczej nie można powiedzieć: "Okej, w tym konkursie będę miał swoją najlepszą formę". To nie jest narciarstwo biegowe, w którym trenujesz jak wariat cały rok, utrzymujesz stuprocentową kondycję, a potem na dwa tygodnie przed mistrzostwami czy inną imprezą odpuszczasz sobie, wierząc, że forma przyjdzie akurat na ten moment. Tymczasem to jest pewien hazard. W skokach narciarskich - jeśli skaczesz dobrze, to skaczesz dobrze. Nigdy nie wiesz, kiedy te dobre skoki przyjdą. Być może podczas treningu, a nie w konkursie.

A.J.: Poza tym pogoda w Europie jest zmienna. Niemal w każdym konkursie ubiegłej zimy jednym skoczkom wiało silnie pod narty, zaś innym silnie w plecy, a to ma duże znaczenie. Wtedy prędkość znacznie spada i w przypadku zawodników czołówki można mówić o obniżeniu poziomu samej rywalizacji. Mam nadzieję, że wprowadzi się wkrótce do powszechnego użytku osłony przed wiatrem czy zadaszenie rozbiegów - coś, co sprawi, że wygrywać będzie najlepszy, a nie ktoś, kto miał po prostu szczęście.


Skokinarciarskie.pl: W ostatnich czasach dokonuje się wielu zmian w regulaminie skoków narciarskich, wchodzą nowe zasady. Pojawiły się zarzuty, że skoki wcale nie idą w dobrym kierunku. Jaka jest Wasza opinia?

A.J.: Mnie się podobają aktualne zasady, ponieważ obecna technika i sprzęt pozwalają skakać coraz dalej i dalej. Kombinezon musi więc być mniejszy, narty muszą być krótsze. Niektóre skocznie umożliwiają zbyt dalekie skoki, a tak nie powinno być. Jak w każdej innej dyscyplinie wszystko się rozwija, więc nie widzę możliwości, by w skokach miało być inaczej. W przeciwnym razie rzeczywiście trzeba będzie budować coraz większe skocznie.

S.P.: Skoki narciarskie rozwijają się na wielu płaszczyznach. Reguły zawsze istniały, w którymś momencie skoki stały się bardziej lotami, więc wprowadzono reguły, by to powstrzymać. Może kiedyś skoki wrócą do tego, czym były dawniej, może reguł będzie mniej, ale za to będą dotyczyć tych naprawdę istotnych spraw. Potrafię przyjrzeć się skokom także z punktu widzenia obserwatora i faktem jest, że wiele reguł jest niejasnych i ciężko je każdemu zrozumieć. Naturalnym procesem wydaje się uproszczenie regulaminu.


Skokinarciarskie.pl: Dziękujemy bardzo za poświęcony nam czas i rozmowę. Życzymy przyjemnego lata i sukcesów.


Tekst i foto: Katarzyna Clio Gucewicz i Sonja Kołaczkowska.