Po ostatnim sezonie zimowym wiele związków narciarskich różnych państw dojrzało do wprowadzenia zmian na swoich podwórkach. Bodźcem do tego była sytuacja w teamie austriackim, gdzie młodzi skoczkowie doskonale potrafili stawić czoła starym wyjadaczom.
Austriacy juz dawno postawili na wyłapywanie talentów, szkolenie i solidną opiekę trenerską. Od 40 lat istnieje słynne Schigymnasium w Stams, niewielkiej tyrolskiej miejscowości pod Innsbruckiem. To stamtąd wypuszczeni zostali tacy zawodnicy, jak Toni Innauer, Ernst Vettori, Heinz Kuttin, Martin Hoellwarth, Wolfgang Loitzl, Andreas Widhoelzl, Florian Liegl, Andreas Kofler, Gregor Schlierenzauer.

Co takiego posiada Stams, że zostało kuźnią talentów? Jest tam oczywiście Brunnentalschanze - skocznia, która (podobnie jak nasza "Malinka") zaskoczyła budowniczych osuwem ziemi na zeskoku, a która po odbudowie jest doskonałym obiektem do trenowania. Najważniejsze są jednak cele sportowe wyznaczone uczniom i ścisłe przestrzeganie realizacji programu. W ciągu dwóch lat każdy uczący się tu zawodnik powinien osiągnąć tzw. minimum w swojej kategorii wiekowej, czyli osiągnąć rezultaty zbliżone do wyników czołówki austriackiej pozwalające na zakwalifikowanie się do odpowiedniej wiekowo kadry narodowej. Codzienny rozkład zajęć dopasowany jest do treningów i zawodów. Szkoła ta w porównaniu z innymi gimnazjami różni się dłuższą o rok nauką. Dzięki temu treningi nie przeszkadzają w nauce, a nauka w treningach i zawodach. Schigymnasium w Stams zatrudnia świetnych fachowców, uczniowie mają dostęp do wszystkich nowinek, a trenerzy mają doskonały i częsty kontakt ze szkoleniowcami kadry narodowej.

Ostatnio Szwajcarzy pozazdrościli sąsiadom młodego, zdolnego narybku narciarskiego. Helweci, oprócz już "podstarzałych" zawodników - Andreasa Kuettela i Simona Ammanna, nie mają żadnego zaplecza. Skoki nie są wcale wiodącą dyscypliną, do tej pory brakowało też spójnego programu mogącego wyłowić młode talenty. Ratunkiem ma być utworzenie w Einsiedeln Szwajcarskiego Centrum Sportów Zimowych, otwarcie szkoły dla skoczków i realizacja dwóch programów: Air Sport - dotyczącego skoków narciarskich i Ski Schwyz - dotyczącego narciarstwa alpejskiego i biegów narciarskich.

Wszyscy chórem mówią, że wzorem dla szkoły w Einsiedeln jest gimnazjum w Stams. Pytanie tylko, czy cele szkoły będą mogły być zrealizowane. Skoczkowie ze szkoły w Einsiedeln będą pod opieką miejscowego klubu sportowego (SC Einsiedeln). Czy będzie taka łączność szkoły z trenerem kadry (Austriakiem Wernerem Schusterem), która pozwoli zauważyć i otoczyć specjalną opieką młode talenty? Miejmy nadzieję, że tak. W końcu Schuster jest ze Stams i wie, o co chodzi w tym wszystkim. Poza tym widząc jego zaangażowanie w skoki dzieci podczas Szwajcarskiego Dnia Skoków można być dobrej myśli. Innym problemem w tym kraju jest jednak niezbyt wielkie zainteresowanie skokami ze strony dzieci...

Po ostatnim sezonie także Francuzi unowocześnili dwa swoje centra treningowe w Courchevel i Premanon. W Premanon, niedaleko Chaux Neuve, będą szkolić się głównie juniorzy. Tutaj, oprócz kilku niewielkich skoczni, będą mieć dostęp do obiektu K-100 w Chaux Neuve. Zimą w okolicach Premanon zawsze są doskonałe warunki śniegowe, a szkoła dla sportowców jest blisko obiektów, na których można trenować. Szkoleniowcy i działacze planują ścisłe współdziałanie obu ośrodków, wspólny program, który pozwoli dźwignąć francuskie skoki. W Courchevel szefem trenerów będzie znany zawodnik francuski Nicolas Dessum, który w tym roku ukończył studia o kierunku trenerskim.

A jak jest w Polsce? Po ostatnim sezonie zimowym również u nas wprowadzono zmiany. Przede wszystkim odmłodzono kadrę narodową, juniorzy zaczęli wreszcie trenować na różnych zagranicznych skoczniach. Tak jak Austriacy w Stams, Szwajcarzy w Einsiedeln, a Francuzi w Premanon, my także mamy podobną szkołę: Zespół Szkół Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem, z którym współpracują specjaliści z Katedry Sportów Zimowych Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. To oni oceniają predyspozycje kandydatów do poszczególnych dyscyplin. Zajęcia dydaktyczne dostosowuje się do zajęć treningowych, często lekcje trwają nawet do 19:30. Ponieważ nie ma taryfy ulgowej odnośnie edukacji, po gimnazjum - w zależności od uzdolnień - uczniowie mają do wyboru i liceum, i szkołę zasadniczą. Szkolenie sportowe uczniów dofinansowywane jest przez związki sportowe. Niestety, jest to dofinansowanie niewystarczające. Potrzeby są znaczne: sprzęt, smary, wykorzystanie obiektów sportowych, udział w zawodach, transport itd. Skocznie w Zakopanem stanowią świetną bazę do treningu, młodzież może też korzystać z innych obiektów COS. Wystarczy tylko opracować odpowiedni program. Trenerzy klubowi, którym na sercu leży rozwój polskich skoków, często pomagają w naborze do zakopiańskiej szkoły (np. niezwykle pozytywna postać polskich skoków, trener Kazimierz Długopolski). Podobna placówka istnieje także w Szczyrku.

W Polsce jest znacznie więcej dzieci pragnących trenować skoki niż w Szwajcarii. Może więc jesteśmy w lepszej sytuacji? Przynajmniej na starcie...