Norwegowie planując budowę nowej skoczni w Oslo nie wzięli pod uwagę, że w rejonie Holmenkollen mieszka Triturus Vulgaris Vulgaris, czyli traszka zwyczajna. Ten mały płaz z rodziny salamandrowatych upodobał sobie niewielkie jeziorko w pobliżu planowanej skoczni. Budowa, której jednym z etapów ma być osuszenie gruntów (zlikwidowanie jeziorka) zagraża istnieniu traszek. Jest to bowiem zwierzątko, które często po przeprowadzce ginie, nie potrafi się rozmnażać w niezaakceptowanym przez siebie środowisku.
W Norwegii właśnie jeziorko w okolicy Holmenkollen jest jedynym miejscem życia Triturus Vulgaris Vulgaris. Sprawa budowy skoczni to egzystencyjne "być albo nie być" dla norweskiej traszki.

Rasmus Hansson z norweskiego oddziału organizacji walczącej o ginące zwierzęta (WWH) zapowiedział walkę o dalsze istnienie tych zwierząt. Sprawa otarła się o parlament. Wg Hanssona "narodowy obiekt sportowy nie będzie nic wart, jeżeli jego kosztem zabijemy ostatnie narodowe zwierzęta". W jeziorku znajduje się 876 sztuk traszek. Czy ich dni są policzone? Co wybiorą Norwegowie: Mistrzostwa Świata na nowej skoczni, czy traszki?