Ostatnia część podsumowania Pucharu Kontynentalnego to pierwsza piętnastka owego cyklu. To już w większości zawodnicy znani, choć chyba jeszcze nie do końca spełnieni, stąd muszą terminować w zawodach jednak niższej rangi niż PŚ. Niemniej – warto im się przyjrzeć, bo może już w następnym sezonie któryś z nich dołączy do światowej czołówki – choć – patrząc po niektórych przykładach, najlepsi w Pucharze Kontynentalnym często spalają się w zawodach najwyższej rangi.
15. Isak Grimholm (Szwecja) – 324 punkty / 25.03.1985

Grimholm w sezonie 2006/07 doczekał się pod koniec sezonu swych pierwszych punktów PŚ. Patrząc po jego startach w CoC to nie dziwi. Zaczął może niemrawo – 35 miejsce w trzecim konkursie w Rovaniemi, potem jednak zajął już pozycję trzynastą. W Engelbergu jednak znów tak sobie – dwudziesta siódma i trzydziesta ósma lokata. Aż do wyjazdu za ocean skakał właśnie w tym stylu – to nieco lepiej (18 i 24 w Planicy), to gorzej (27 i 37 w Pragelato). W USA jednak wyraźnie złapał formę – W Westby był dziesiąty i czwarty, w Iron Mountain – pierwszy i drugi. Po powrocie do Europy znów nierówny – w Vikersund czterdziesty pierwszy i dwudziesty czwarty, w Zakopanem – osiemnasty. Niemniej – postępów jakie poczynił nie da się nie zauważyć.

14. Manuel Fettner (Austria) – 341 punktów / 17.06.1985

To ogólnie typowy przedstawiciel drugiego garnituru skoczków austriackich – z kilkoma dobrymi występami w PŚ (także w minionym sezonie). Niemniej głównie widujemy go w CoC, a tam starty dobre, choć – pod koniec sezonu nierówne. Zaczął świetnie – w Engelbergu pod koniec 2006 był drugi i piąty, awansował do PŚ, niemniej nie radził sobie tam aż tak znakomicie. W Pragelato dwa razy dziewiąty, w Westby dwa razy piąty. Potem już stracił formę. W Iron Mountain był dziesiąty i dwudziesty pierwszy – nie zwiastowało to jeszcze kryzysu, ale w Oberhofie (13 i 39), Vikersund (24 i 26) i – przede wszystkim – w Zakopanem (57) skakał dużo słabiej. Niezły to skoczek, ale nie ma dużych szans na awans do kadry A.

13. Henning Stensrud (Norwegia) – 342 punkty / 20.08.1977

Stensrud to skoczek, który wydawało się ma papiery na ścisłą światową czołówkę. Niestety – kontuzje i nie najlepsza odporność psychiczna sprawiły, iż stał się raczej talentem niespełnionym – i chyba już za późno by to zmienić. W CoC ze zmiennym szczęściem. W Rovaniemi oprócz dyskwalifikacji w trzecim konkursie był dziesiąty, trzeci i czwarty. W Engelbergu to lepiej (dziewiąty w drugim), to gorzej (dwudziesty ósmy w pierwszym). Ustabilizował formę na średnim, kontynentalowym poziomie po Szwajcarii – w Planicy był dziesiąty i jedenasty, w Oberhofie jedenasty i dwudziesty pierwszy, w Trondheim – dwudziesty trzeci i dwunasty, zaś w Vikersund – szósty i trzynasty. Jak na jego ambicje i możliwości – tak sobie!

12. Julian Musiol (Niemcy) – 363 punktów / 04.04.1986

Polskiego pochodzenia skoczek rozwija swój talent chyba w dobrym kierunku. Tym razem nie zapunktował w PŚ, ale w CoC zanotował kilka naprawdę dobrych startów. W Rovaniemi było jeszcze dość słabo – punkty tylko w drugim konkursie (21 miejsce), w Engelbergu również nie zaskoczył (32 i 25). Pewną poprawę znać było w Sapporo (15, 26 i 25), czy w Pragelato (słaby start w pierwszym konkursie, za to szesnaste miejsce w drugim), a dalszą w USA, gdzie w Westby zajął lokaty siódmą i dziesiątą, zaś w Iron Mountain – szesnasty i siedemnasty. Najlepiej wypadł u siebie – w Oberhofie, gdzie raz wygrał, raz był tuż za podium. Pojawił się jeszcze w Norwegii, gdzie zarówno w Trondheim, jak i w Vikersund był raz dziewiąty, a raz na dalszej pozycji (w Trondheim nawet bez punktu). Wobec obecnej mizerii niemieckich skoków – jest szansa na kadrę A (choć nie wiedzieć czemu większe notowania u trenera ma o wiele słabszy Bodmer).

11. Stefan Kaiser (Austria) – 407 punktów / 15.02.1983

Stefan Kaiser to kolejny niespełniony talent austriackiej ekipy. Póki co nie daje rady w tak silnej konkurencji i z PŚ wypadł jak na razie na dobre. A w CoC? W Rovaniemi na cztery konkursy jeden start dobry (siódme miejsce w pierwszym), jeden średni (dwudzieste ósme w trzecim) i dwa beznadziejne. W Planicy też bez rewelacji (37 i 26). Poprawa formy nastąpiła dopiero w lutym. W Pragelato zajął lokaty czternastą i dwudziestą pierwszą, w Westby trzynastą i siedemnastą. Szczyt formy osiągnął w Iron Mountain – był tam drugi i czwarty. Potem też nie było źle: w pierwszym konkursie w Oberhofie wpadka, za to w drugim – dziesiąty. W Norwegii było nieźle – osiemnasty i ósmy w Trondheim, trzeci i szósty w Vikerund. W loteryjnym konkursie w Zakopanem pięćdziesiąty pierwszy, ale to raczej wypadkowa pogody. Ogólnie – za słaby na PŚ, w CoC czołówka.

10. Daniel Lackner (Austria) – 425 punktów / 26.05.1987

To kolejny z Austriaków terminujących w CoC – w PŚ tylko epizod z punktami w sezonie 2005/06. Nie tak zdolny jak Pauli czy Innauer, ale również należy do skoczków obiecujących. Najgorsze start przydarzyły mu się na początek i koniec startów w CoC (pięćdziesiąty w Rovaniemi, sześćdziesiąty w Zakopanem), poza tym – oprócz drugiego konkursu w Trondheim, gdzie był czterdziesty drugi, zawsze punktował. W Rovaniemi i Planicy jeszcze bez fajerwerków, kolejno miejsca piętnaste, dwudzieste trzecie, osiemnaste, trzynaste i dwudzieste drugie. Od Sapporo jednak nastąpił wyraźny progres. W pierwszym konkursie przegrał tylko z Wojciechem Skupniem. W kolejnych był dziewiętnasty i dziesiąty. Jeszcze lepiej wypadł w Pragelato – tam w pierwszym konkursie nie dał szans nikomu, w drugim był ósmy. Za Oceanem czuł się jednak znacznie gorzej. W Westby był tylko dwudziesty drugi i trzydziesty trzeci, w Iron Mountain dwudziesty trzeci i dwunasty. W Trondheim w pierwszym konkursie ostatni raz zajął miejsce w pierwszej „10” – był szósty, w drugim zdarzyła mu się wspomniana powyżej wpadka. W Vikersund w środku stawki punktowej (piętnasty i siedemnasty) – o Zakopanem już pisałem. Podobnie jak Kaiser – skoczek to dobry, ale wobec znacznie lepszych konkurentów bez większych szans na przebicie się do światowej czołówki.

9. Thomas Lobben (Norwegia) – 432 punkty / 03.05.1983

Kolejny symbol CoC. Dziewiąty sezon z rzędu znalazł się w jego klasyfikacji, a – mimo wielu prób – nie zdobył nigdy bodaj punktu w PŚ. I ciężko mu będzie, bo świadczy to o tym, że nie jest to rozwojowy zawodnik. W Kontynentalu jednak to skoczek bardzo znaczący. Rozpoczął sezon jednak fatalnie – od sześćdziesiątego i pięćdziesiątego miejsca w Rovaniemi. W trzecim i czwartym konkursie w tym lapońskim mieście był jednak osiemnasty i dziewiąty. W Szwajcarii i Słowenii skakał bardzo nierówno, zajmując miejsca ósme, czterdzieste, czterdzieste siódme i trzynaste. Najrówniej i najlepiej skakał w Sapporo – dwa razy czwarte i raz szóste miejsce i Oberhofie – gdzie był ósmy i jedyny raz stanął na podium (ustąpił pola tylko Lukasovi Hlavie). W Pragelato był dwunasty i piętnasty, w Trondheim dwa razy dziewiętnasty, w Vikersund trzydziesty drugi i jedenasty. Niezły skoczek, ale nie oszukujmy się – typowy drugoligowiec.

8. Primoz Roglic (Słowenia) – 444 punkty / 29.10.1989

Jeden z pechowców sezonu 2006/07, ale… po kolei. W CoC rozpoczął blado – pierwsze dwa konkursy w Rovaniemi to kompletny niewypał. Niemniej już w dwóch następnych zajął dwa piętnaste miejsca. W Engelbergu nierówno – rozpoczął bowiem od trzydziestego piątego miejsca, niemniej potem już skakał świetnie – w drugim konkursie był dziesiąty. W Planicy – na skoczni „normalnej”, nie Letalnicy, która tak źle będzie mu się kojarzyć był szósty i siedemnasty, w Pragelato – szósty i dwudziesty drugi, w Westby zdeklasował rywali – raz wygrał, raz był drugi, w drugiej amerykańskiej odsłonie już piętnasty i ósmy. Chwilowo obniżył loty w Oberhofie (33 i 30 lokata), by w Trondheim wypaść nieźle choć nierówno (po piątym miejscu przydarzyło mu się dwudzieste drugie. Został zgłoszony do PŚ w Lotach Narciarskich w Planicy i tam przydarzył mu się koszmarny wypadek, po którym został odwieziony do szpitala. Na szczęście, podobnie jak choćby Jan Mazoch, czy Jernej Rebersak (albo wspominając tu bardzo groźnie wyglądający wypadek w innej dyscyplinie sportu Robert Kubica) wyszedł z niego cało i zdrowo.

7. Johan Erikson (Szwecja) – 449 punktów / 20.01.1985

Kolejny zawodnik, który jak na razie zawodzi pokładane w nim nadzieje. Aż przykro patrzeć, że mimo wielu prób, nie on – chyba najzdolniejszy skoczek szwedzki, a potencjalnie słabsi Aren i Grimholm zdobywali punkty PŚ w sezonie 2006/07. Johan siedem razy startował w "50", dwa razy był 31., ale po raz drugi z rzędu nie zdobył w najważniejszych zawodach bodaj punktu, w tej sytuacji dobre wyniki w CoC są takim sobie pocieszeniem… W Rovaniemi poza złym początkiem wypadł nieźle (dwunaste, ósme i jedenaste miejsce), w Engelbergu i Planicy raczej średnio (25, 19, 30 i 16), Na początku lutego zanotował Erikson swe najlepsze starty – w Pragelato uplasował się na pozycji ósmej i drugiej, w Westby na miejscach drugim i szóstym, w Iron Mountain na czwartym i osiemnastym. Końcówka znacznie gorsza – bo za sukces nie można uznać dwudzieste ósme i trzydzieste szóste miejsce w Oberhofie, albo osiemnaste i dziesiąte w Vikersund. Na koniec też słabo – trzydziesta trzecia pozycja w Zakopanem. Generalnie – poniżej oczekiwań.

6. Bastian Kaltenboeck (Austria) – 498 punktów / 23.07.1983

W pierwszej piętnastce CoC możemy znaleźć ośmiu Austriaków, z czego pięciu w pierwszej szóstce! Kaltenboeck to taki trochę odpowiednik Norwega Lobbena. Siódmy rok z rzędu w CoC, zaś w najważniejszych zawodach mimo niejednej próby – bez choćby punktu. A w Kontynentalu… W roku 2006 poczynał sobie raczej średnio – w Rovaniemi siedemnasty, czterdziesty, trzynasty i dwudziesty drugi, w Engelbergu dwa razy poza trzydziestką. Jednak w roku 2007 zapracował na swoją pozycję. Świetnie wypadł w Sapporo – był tam ósmy, pierwszy i trzeci, w Pragelato na podium nie stanął, ale dwa razy niewiele mu zabrakło (czwarta i piąta pozycja). W Norwegii nie znalazł się ani razu w pierwszej "10” – w Trondheim był czternasty i dwudziesty pierwszy, w Vikersund dwunasty i czternasty, ale na zakończenie w Zakopanem – znów wygrał. Za dobry na CoC, za słaby na PŚ.

5. Arthur Pauli (Austria) – 521 punktów / 14.05.1989

Olbrzymi talent! Mający polskie korzenie Pauli zaskoczył wszystkich świetnymi rezultatami w PŚ, ale to należy do innej historii. Tu skakał na początku sezonu, a potem w przerwach w startach w najważniejszych zawodach. W Rovaniemi w pierwszych trzech konkursach wypadł znakomicie – pierwsze, czwarte i trzecie miejsce, w czwartym wpadka (25 lokata). W Engelbergu nierówno (piąte i trzydzieste dziewiąte miejsce), ale i tak awansował do PŚ. Potem widzieliśmy go w Oberhofie, gdzie po drugim miejscu niespodziewanie w drugim dopiero trzydziesty trzeci. W Trondheim raczej poza zasięgiem, w pierwszym konkursie drugi, w drugim bezkonkurencyjny.

4. Roland Mueller (Austria) – 585 punktów / 16.12.1986

Mueller pokazywał się w PŚ i w tym sezonie, i w poprzednich, jego domeną pozostaje niezmiennie CoC – gdzie pokazał się w znakomitej większości konkursów (nie było go w Zakopanem). W Rovaniemi obok słabego występu w pierwszym, na średnim poziomie (13, 14 i 27 miejsca), w Planicy dyskwalifikacja i piąta pozycja. Nie zachwycił w Sapporo, gdzie trzy razy był w drugiej dziesiątce (14, 20 i 16), potem jednak zanotował bardzo udaną serię. Jeszcze w pierwszym konkursie w Pragelato był raptem dziewiętnasty, w drugim już uplasował się tuż za podium i potem już niemal zawsze widywaliśmy go w „10” (choć ani razu nie wygrał). W Westby był dwa razy dziewiąty, w Iron Mountain szósty i trzeci. W Oberhofie obok piątej pozycji przytrafiła mu się słabsza (dwudziesta czwarta). Jednak drugi konkurs w Oberhofie to jednorazowa wpadka: w Trondheim był ósmy i trzeci, w Vikersund dwa razy piąty. Chyba dostanie wreszcie szanse na pokazanie się w ważniejszym cyklu.

3. Stefan Thurnbichler (Austria) – 689 punktów / 02.03.1984

Skoczek, który często dostaje szanse w PŚ, nigdy jednak nie wykorzystując jej w pełni. W CoC niemal legenda – zaliczył już tam wiele zwycięstw. W Rovaniemi cztery razy z punktami, choć bardzo nierówno (19, 7, 5 i 28). W Engelbergu w pierwszym konkursie jedyny raz w sezonie nie wszedł do pierwszej trzydziestki – w drugim był siódmy. Następnie widzieliśmy go w lutym w Pragelato, gdzie był dwa razy w „10” (siódme i dziesiąte pozycje). Następnie CoC wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W Westby Thurnbichler zmieścił się dwa razy w drugiej dziesiątce (11 i 15 miejsce), w Iron Mountain w pierwszej (za każdym razem na szczęśliwej, siódmej pozycji). Końcówka występów to bardzo dobre rezultaty: w Oberhofie Thurnbichler w pierwszym konkursie był jedenasty, w drugim pierwszy raz stanął na podium (najniższy stopień). W Norwegii zanotował swoje najlepsze w tym sezonie rezultaty: w Trondheim wygrał i był szósty, w Vikersund drugi i czwarty. Na zakończenie sezonu w Zakopanem pozycja dziewiąta. Całkiem nieźle, ale pamiętajmy, że jego ambicja to austriacka kadra A. Na razie jednak konkurencja jest o wiele silniejsza.

2. Morten Solem (Norwegia) – 700 punktów / 05.08.1980

Całkiem już doświadczony skoczek norweski to wciąż zawodnik niespełniony – spory staż w PŚ bez żadnych sukcesów. Był za to o krok od wygrania klasyfikacji Kontynentala, ale… po kolei. W Rovaniemi pierwsze dwa konkursy bez rewelacji – 38 i 23 miejsca, następne już lepsze: pozycje siódma i jedenasta. W pierwszym konkursie w Engelbergu tylko szesnasty, w drugim nie dał szans przeciwnikom. Po dobrych rezultatach w Planicy (trzecie i piętnaste miejsce) i Sapporo (dziewiąta i dwa razy druga lokata) awansował do PŚ, ale nie zachwycił. Koniec sezonu spędził więc znów w Pucharze Kontynentalnym, gdzie dalej skakał bardzo dobrze – w Oberhofie trzecie i siódme miejsce, w Trondheim trzecie i drugie – w Vikersund nie oglądaliśmy go. W Zakopanem miały być dwa konkursy, lider Schneider miał być nieobecny, a Solemowi brakowało do niego osiemnaście punktów. Nie udało się tego osiągnąć – w pierwszym konkursie szesnasta pozycja, drugiego nie było (a wystarczyło zdobyć w nim trzy punkty). I tym sposobem nie wydarł Norweg zwycięstwa koalicji Austriaków.

1. Balthasar Schneider (Austria) – 702 punkty / 27.11.1984

Zwycięzca klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego to kolejny zawodnik, który raczej może traktować swoje sukcesy w tych zawodach na zasadzie pocieszenia. Początek startów miał raczej mało okazały: w Rovaniemi notował pozycje dwunastą, dziesiątą, dwudziestą piątą i siódmą, w Engelbergu dwudziestą i siedemnastą. Niemniej pojawił się podczas Turnieju Czterech Skoczni w PŚ. Dalsze starty w CoC – dodajmy, iż znacznie lepsze notował w lutym. W Pragelato na drugim i trzecim miejscu, w Westby czwarty i pierwszy, w Iron Mountain trzeci i pierwszy. Do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej i późniejszego awansu do PŚ przyczyniły się jeszcze konkursy w Oberhofie – dziewiąte i dwudzieste trzecie miejsce i Trondheim (dwa razy czwarty). Jak wspominałem, Solem, który wydawało się wyprzedzi go bez problemu nie odrobił straty i zwycięstwo w Pucharze Kontynenalnym trafiło do Austrii.