Po ostatnim Pucharze Świata wielu działaczy sportowych z różnych krajow zwróciło baczniejszą uwagę na poczynania Austriaków. Każdy z trenerów chętnie chciałby mieć taki ból głowy, jak Alexander Pointner. Lepszy jest bowiem dylemat, którego dobrego skoczka pominąć przy ustalaniu składu na konkursy, niż problem wyboru zawodników z grona "średnio-złych"...
Szwajcarzy, którzy - oprócz Kuettela i Ammanna - nie mieli żadnego zawodnika dobrej klasy, zrobili pierwszy ruch tuż po zakończeniu sezonu. Zatrudnili austriackiego trenera Wernera Schustera, który pracował poprzednio z takimi młodymi talentami, jak Gregor Schlierenzauer czy Mario Innauer. Teraz Szwajcarom zachciało się zrealizować kolejne marzenie - stworzyć w Einsiedeln szkołę na miarę austriackiego sportowego gimnazjum w Stams. Gimnazjum w Stams to istna wylęgarnia talentów. Oprócz doskonałych trenerów, jest tam świetna baza do trenowania (Stams znajduje się Tyrolu) oraz - co bardzo istotne - są na szkolenia wystarczające środki.

Oczywiście w Einsiedeln znajduje się doskonały kompleks skoczni narciarskich, jest prężnie działający klub S.C. Einsiedeln, jest też w końcu trener Berni Schoedler, który po zakończeniu współpracy z kadrą A postanowił zająć się młodymi zawodnikami. Czy zatem marzenie Szwajcarów się spełni i za parę lat zostaniemy zasypani talentami rodem ze szkoły w Einsiedeln? Wydaje mi się, że odpowiedź twierdząca byłaby nadmiernym optymizmem z mojej strony. Dość sceptycznie podchodzę do marzeń Helwetow, bo same treningi dwa razy w tygodniu po dwie godziny (takie są plany) niczego nie zmienią w szwajcarskich skokach. Związek Narciarski tego kraju tonie w długach, członkowie fundacji wspierającej szwajcarskie skoki (donatorenskijumping.ch) to po prostu firma Norma, która niedawno ogłosiła bankructwo, kluby są drastycznie niedofinansowane, a sama ta dyscyplina sportowa wcale nie cieszy się w Szwajcarii dużą popularnością. Stąd kompletny brak juniorów na przyzwoitym poziomie. Napływ dzieciaków zainteresowanych skokami można było zaobserwować tuż po Olimpiadzie wygranej przez Ammanna. Niestety, nie poszły za tym pieniądze.

A szkoła... Zakopane też ma Szkołę Mistrzostwa Sportowego, a Adam Małysz nie jest jej absolwentem... Oczywiście dobrze jest, gdy działacze próbują coś zrobić, aby dźwignąć tę dyscyplinę sportu, ale same chęci to zbyt mało. Jest jedynie nadzieja, że jeśli w szkole pojawi się talent na miarę Kuettela czy Ammanna, to zostanie zauważony. Pytanie tylko, czy będzie chciał (i mógł) finansować swoją karierę po 15 roku życia, bo tygodniowy trening takiego "starego" zawodnika będzie kosztował ok. 300 ChF - równowartość ok. 680 zł (a będą to tylko 4 godziny w tygodniu!). Nasuwa się pytanie: czy Szwajcarzy rzeczywiście stworzą dla dzieci zaplecze dla szkolenia (szkoła, internat, dofinansowanie), czy po prostu opieka klubowa i możność trenowania na skoczniach w Einsiedln szumnie została nazwana "szkołą"...