W skokach narciarskich, jako dyscyplinie rozgrywanej na otwartym powietrzu, bardzo duże znaczenie mają warunki atmosferyczne. Nieodpowiednia pogoda może zrobić z konkursu loterię albo wręcz uniemożliwić jego rozegranie. Takie aspekty pogody jak widoczność nie są aż tak ważne, jak np. w narciarstwie alpejskim, natomiast może najważniejsza jest prędkość i siła wiatru. Przepisy dotyczące tych wartości są dość rygorystyczne i pewnie niejeden kibic dziwił się np. podczas jesiennych huraganów, że rozgrywanie konkursów skoków jest w praktyce w ogóle możliwe...
Ze względu na problemy z pogodą, które w ostatnim sezonie były akurat szczególnie duże, od jakiegoś czasu mówi się o ewentualności budowy zadaszonej skoczni. Jedna z gier o skokach narciarskich już kilka lat temu wprowadziła taką skocznię do "asortymentu" obiektów dostępnych w grze, ale wyglądało to mało imponująco - płaski daszek nad zeskokiem, który mógłby co najwyżej częściowo chronić skocznię przed zbyt silnymi opadami śniegu, mogącymi zasypać pieczołowicie przygotowane tory. W praktyce, gdy mowa o skoczni zadaszonej, zwykle ma się na myśli skocznię w hali.

Podczas zamykającego sezon 2006/2007 weekendu w Planicy po raz pierwszy przedstawiono konkretny projekt takiej właśnie skoczni. Podwójny obiekt, obejmujący skocznię dużą (HS 140) i mamucią (HS 207), miałby powstać w miasteczku Ylitornio na górze Aavasaksa (242 m n.p.m.), a częściowo wręcz we wnętrzu góry. Jak wynika ze szkicu, wejście do "poczekalni" znajdowałoby się na szczycie góry. Poniżej zaczynałby się rozbieg większej ze skoczni. Oba rozbiegi przebiegałyby w tunelach wydrążonych we wnętrzu góry. Niżej, już we właściwej hali, znajdowałby się podwójny zeskok, wybieg i trybuny wychodziłyby na otwarte powietrze. Nie wiadomo jeszcze, z czego byłby wykonany dach hali, ale prawdopodobnie byłby on przejrzysty - w projekcie wspomina się o przyciągającym turystów widoku słońca o północy (Ylitornio leży w północnej Finlandii, za kołem podbiegunowym). Taka konstrukcja skoczni pozwalałaby oczywiście całkowicie zostawić przed drzwiami hali zmartwienia związane z wiatrem i zbyt silnymi opadami śniegu (jednak oznaczałaby konieczność naśnieżenia całej skoczni tylko za pomocą armatek śnieżnych). Oprócz tego wewnątrz możliwe byłoby utrzymywanie temperatury lekko poniżej zera, co pozwalałoby naśnieżać skocznię i utrzymywać na niej śnieg niezależnie od temperatury na zewnątrz (podobnie jak w całorocznym tunelu do biegów narciarskich niedaleko fińskiego Vuokatti - podobne tunele mają powstać w Niemczech i Szwecji. Jak pokazała ostatnia, wyjątkowo ciepła, zima, może się zdarzyć, że nawet armatki będą bezradne - do ich uruchomienia niezbędna jest odpowiednio niska temperatura.

Skocznia w Ylitornio znajduje się na dość wczesnym etapie planowania - choćby nie istnieje jeszcze nawet kosztorys. Jednak projekt wydaje się ciekawy choćby jako eksperyment, coś odmiennego. Moje wątpliwości budzi przede wszystkim rozmiar skoczni. Skocznie mamucie to obiekty, na których nie organizuje się tradycyjnych zgrupowań - trening na nich dozwolony jest tylko bezpośrednio przed zawodami. Czy nie jest marnotrawstwem budować mamuta do użytku niemal całorocznego, skoro i tak przez cały rok używana byłaby tylko mniejsza skocznia? Wielu kibiców nie zdaje sobie sprawy, że skocznie mamucie przy wszystkich swoich zaletach w ogóle są wielkim marnotrwawstwem - buduje się ogromny obiekt, by używać go tylko przez jeden tydzień w ciągu roku albo wręcz raz na kilka lat. Czy w takiej sytuacji nowe mamuty są w ogóle potrzebne?