Sven Hannawald ma szansę ponownie wygrać Turniej Czterech Skoczni. W niedzielnym konkursie otwarcia w Oberstdorfie wygrał z dość dużą przewagą nad drugim Martinem Hoellwarthem i trzecim Janne Ahonenem. Warte odnotowania jest bardzo wysokie miejsce, wracającego do formy, Martina Schmitta. Niemiec zajął dziś miejsce tuż za podium. Niestety dla nas słabo wypadł Adam Małysz zajmując dopiero 13 pozycję. Pozostali Polacy w ogóle nie weszli do finałowej serii. W klasyfikacji PŚ prowadzi wciąż Martin Hoellwarth.

OPIS KONKURSU:
Dziś zaczął się pierwszy konkurs 51. edycji Turnieju Czterech Skoczni. Jak to już jest od jakiegoś czasu, zawodnicy po kwalifikacjach, w zależności od zajętego w nich miejsca, zostali połączeni w pary i pierwsza seria przebiegała zgodnie z systemem K.O. (czyli przegrywający odpada). 

Konkurs rozpoczął się o 13:45. Już pierwsza para była ciekawa. Z Ritzerfeldem zaledwie o 0,4 pkt. wygrał Andreas Widhoelzl (109,0 m). Jako druga zaprezentowała się para fińsko-niemiecka. Z batalii zwycięsko wyszedł Fin, Veli-Matti Lindstroem, któremu naprawdę wyszedł dobry skok - 119,0 m. Dzięki temu Vellu przez bardzo długi czas pozostał liderem. Nie wyprzedzali go zawodnicy z kolejnych par, z których najlepiej wypadli Niemiec Michael Uhrmann pokonując swojego kolegę z reprezentacji - Stefana Hocke, oraz Simon Ammann, który wygrał z Ceconem, ale jego skok nie był zbyt daleki - 107,5 m. Niestety swój pojedynek przegrał Marcin Bachleda. Polak uzyskał jeden z najsłabszych wyników całej skaczącej pięćdziesiątki (103,5 m). Na pocieszenie kilka chwil później wygrał Adam Małysz. Poradził sobie z Norwegiem - Bardalem uzyskując 118,0 m (co dawało mu miejsce w pierwszej dziesiątce).
Z bratobójczego pojedynku braci Hautamaeki zwycięzko wyszedł młodszy brat - Matti (112,5 m). Warty odnotowania jest skok Andreasa Koflera - 117,0 m (pokonał Romoerena).
Lider Pucharu Świata, Martin Hoellwarth uzyskał 122,5 m i o mało co nie przegrał pojedynku z gwiazdą tegorocznego COC - Thomasa Morgensterna. Młodziutki Austriak skoczył o pół metra dalej, jednak za gorszy styl przegrał. Nie miał jednak problemów z wejściem do finałowej serii jako "lucky loser". Obaj Austriacy potwierdzili wysoką formę i objęłi prowadzenie w konkursie. Po nim ładny skok oddał także Peter Zonta (119,0 m), który pokonał Peterkę! Swoje pojedynki wygrywali Japończycy: Funaki, Miyahira i Kasai, ale ich skoki nie były już tak dalekie. Zmienił się wiatr i kolejni skoczkowie osiągali krótkie rezultaty. Kiepskie skoki oddali m.in. Duffner i Goldi. Złą passę przerwał Martin Schmitt lądując na 121 metrze! Poprawił jego wynik Janne Ahonen - 124,0 m, ale jeszcze dalej poleciał Sven Hannawald - 125,5 m.
Niemiec pokonał Ljoekelsoeya i zajął pierwszą pozycję po I serii.
Adam Małysz zajmował 8 pozycję i był jedynym Polakiem, który wszedł do drugiej serii. Z przegranych zawodników tzw: "lucky losera" zakwalifikowali się: Thomas Morgenstern, Primoz Peterka, Roar Ljoekelsoey, Stephan Hocke i Florian Liegl.

Drugą serię rozpoczął Dirk Else słabym skokiem 105,5 m. Pierwsze dalekie skoki uzyskali Stefan Pieper - 119,5 m i Sigurd Pettersen - 118,5 m. Norweg na dość długo objął pierwszą lokatę. Skoki kolejnych zawodników były bliższe. Wyprzedził go dopiero Miyahira skokiem na 116,0 metrów. Tyle samo poszybował Andreas Goldberger - kolejny z Austriaków w rewelacyjnej formie. Jego młodszy kolega z reprezentacji poleciał jeszcze dalej. Florian Liegl uzyskał 117,5 m. Wyprzedził Frasa, Hocke, ale nie udało mu się przeskoczyć zwycięzcy wczorajszych kwalifikacji - Ljoekelsoeya. Norweg skoczył 120 metrów! Taką odległość osiągnął jeszcze skaczący tuż po nim Andreas Kofler i to on wysunął się na prowadzenie.
Niestety nie wyszedł skok Adamowi Małyszowi, który wylądował na zaledwie 113,5 m spadając w klasyfikacji konkursu i chyba przegrywając szanse na wygranie całego Turnieju.
Koflera wyprzedzili - Schmitt (119,0 m), Ahonen (118,5 m) i Martin Hoellwarth (119,0 m), ale wygrał Sven Hannawald skokiem na 119,0 m !!!

Niemiec ma szansę powtórzyć swój sukces sprzed roku.
Adam Małysz zajął 13 lokatę.