Za nami kolejny sezon skoków narciarskich, nadeszła pora na podsumowania, analizy i aktualizację statystyk. Z pewnością żadna analiza nie będzie przyjemna, gdy dotyczyć będzie występów reprezentacji Finlandii. Najlepszym z Finów był po raz kolejny Janne Ahonen, jednak zawodnika, który w ciągu 15-letniej kariery siedmiokrotnie stawał na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ósme miejsce nijak nie satysfakcjonuje. I choć Finowie w dziesiątce PŚ zmieścili jeszcze Mattiego Hautamaekiego, który ze stratą jedynie 13 punktów uplasował się zaraz za Ahonenem, tak w żaden sposób nie zaliczą tego sezonu do udanych.
Janne Ahonen po raz pierwszy od debiutanckiego sezonu 92/93 nie stanął na podium w żadnym z konkursów indywidualnych PŚ. Matti Hautamaeki dokonał tej sztuki cztery razy, jednak sam przyznaje, że bardzo pomógł mu wiatr. Jedyne zwycięstwo na koncie Finów zapisał Arttu Lappi, a był to triumf podczas inaugurującego zimę konkursu w Kuusamo, którego wyniki - znów za sprawą silnego wiatru - podawane są w wątpliwość. (Choć pamiętajmy, że na podium stanęli wówczas także Simon Ammann i Anders Jacobsen, którzy znaleźli się na podium klasyfikacji końcowej PŚ.) Błyskiem radości był srebrny medal Harriego Olliego wywalczony na Mistrzostwach Świata. Tami Kiuru i Veli-Matti Lindstroem notowali występy przeciętne, zaś zupełnie zniknęli Janne Happonen i Joonas Ikonen, dwie gwiazdy poprzedniego sezonu, typowane na następców Ahonena i Hautamaekiego. W Pucharze Narodów Finlandia zajęła czwarte miejsce, przegrywając ze Szwajcarią, dla której punkty zdobywali właściwie tylko dwaj zawodnicy.

Tommi Nikunen, trener reprezentacji Finlandii, początkowe słabe występy swoich podopiecznych tłumaczył brakiem możliwości treningu oraz problemami pogodowymi. Mattiemu Hautamaekiemu odnowiła się kontuzja kolana. Janne Ahonen za sprawą dawnego urazu pleców miał problem z pozycją dojazdową. Pojawia się jednak pytanie, czy w ciągu czterech miesięcy nie dało się w żaden sposób zaradzić sytuacji. A może po prostu każdemu ma prawo zdarzyć się słabszy sezon, spadek formy - zaś kiedy na siebie nałoży się jednocześnie kilka czynników, wyniki zupełnie naturalnie mogą być dalekie od oczekiwanych.

Z konkretną krytyką metod trenerskich Nikunena wystąpił medalista z Sapporo, Harri Olli. Już po Mistrzostwach Świata, w wywiadzie dla fińskiej rozgłośni YLE, Olli zarzucił Nikunenowi brak należytego przygotowania do pełnionej funkcji, wskazał także na pewne zaniedbania w kwestii sprzętu, na jakim zawodnikom przyszło startować podczas ubiegłej zimy. Krytyka została przyjęta z pewną wyrozumiałością, natomiast w obronie trenera wystąpili Ahonen i Hautamaeki. Zaufanie dla Nikunena i jego metod wyraził w osobie Janne Marvaili (szefa skoków i kombinacji) także Fiński Związek Narciarski. Po zakończeniu sezonu Olli - tym razem w wywiadzie dla telewizji MTV3 - wyraził opinię, jakoby stosunki w ekipie "uległy poprawie", co sugeruje, że jakiś konflikt miał miejsce. Czy jednak rzeczywiście trenerzy nie liczyli się ze zdaniem zawodników? Czy rzeczywiście cały sezon stał pod znakiem pewnej rezygnacji?

Nadszedł czas urlopów, po którym fiński sztab szkoleniowy czeka przemyślenie wielu spraw i wyciąganie wniosków. Finlandia od zawsze była potęgą w skokach narciarskich, a oczekiwania w stosunku do skoczków są bardzo wysokie. W sondażu na stronie stacji MTV3 reprezentacji wystawiono ocenę 6,5 w skali 1-10 (udział wzięło ponad 1500 osób). Cztery miejsca na podium, jeden medal mistrzowski i jedno zwycięstwo w konkursie PŚ to zbyt mało, by ktokolwiek mógł być zadowolony. Pozostaje mieć nadzieję, że rozwiązanie tej mało przyjemnej sytuacji znajdzie się w porę i już podczas następnej zimy Finowie powrócą do światowej czołówki.