Skoki narciarskie cieszą się wciąż rosnącą popularnością, nie tylko w Polsce, ale także w Austrii, Szwajcarii czy Niemczech. Im lepsze miejsca zajmuje skoczek, tym więcej osób gromadzi się na skoczni i przed telewizorami. Jednak popularność zawodników objawia się nie tylko gronem wiernych fanów.
Zwykłym sposobem nagrodzenia skoczków za sukcesy są premie pieniężne. Można też ufundować nagrodę w postaci domu, jak w przypadku Michaela Uhrmanna czy po prostu zapraszać skoczków, jako gości honorowych na wszystkie ważne uroczystości w ich miejscowościach. Jednak miasteczka te także korzystają na popularności swoich słynnych mieszkańców, dlatego ich władze chcą uhonorować swoich skoczków nazywając place i ulice im nazwiskami. W dziedzinie niekonwencjonalnego nagradzania skoczków przodują Austriacy. Jako pierwszy swojej ulicy, a właściwie drogi prowadzącej do rodzinnego Villach doczekał się Martin Koch. Już w ubiegłe lato burmistrz tego karynckiego miasta nadał jednej z ulic nazwę Martina Kocha w podziękowaniu za wkład, jaki w promowanie i rozwój miasta wniósł Martin. Za tym tropem poszły władze Seeboden nazywając główny plac miasteczka placem Thomasa Morgensterna. Burmistrz miasta chciał w ten sposób podziękować zawodnikowi także za promowanie miejscowości. Ponadto Austriacy stawiają swoim zawodnikom pomniki. Tak owego doczekał się już Andreas Goldberger. Szwajcarzy jednak nie pozostają w tyle. Najsłynniejszy szwajcarski skoczek także doczekał się placu oraz pomnika. Rynek w rodzinnej miejscowości otrzymał bowiem nazwę Simona Ammanna, a przed domem zawodnika po olimpiadzie w Salt Lake City stanął drewniany pomnik przypominający skoczka. Obecnie także władze niemieckiego Hinterzarten myślą nad nadaniem jednej z ulic nazwy Svena Hannawalda.

Także w Polsce wpłynął wniosek o nadanie jednej z ulic nazwy Adama Małysza. I o dziwo nie miało to miejsca w rodzinnej Wiśle mistrza, ale w nadmorskiej Ustce. Mimo że radni podchodzą do całe sprawy sceptycznie, to do rady miasta ostatecznie będzie należała decyzja.

Dla niektórych może się to wydać dziwne, jednak tym małym miasteczkom nic tak nie pomoże, jak powszechna wiadomość, że mistrz olimpijski czy zwycięzca Pucharu Świata urodził się właśnie tutaj. Ponadto, pieniądze i sława przeminą, a pomnik czy nazwa ulicy pozostaną dla potomnych.