Jako pierwszy po zmianie belki skakał Takanobu Okabe. Japończyk, który ostatnio dobrze spisywał się na treningach, uzyskał 99,5 metra. Skaczący niedługo po nim Tami Kiuru osiągnął 112,5 metra, co dało mu prowadzenie. Duże problemy w locie, mogące skończyć się nawet groźnym upadkiem, miał Morten Solem. Na szczęście Norweg wyszedł z tego cało.

Zdecydowanie poniżej oczekiwań skoczył świeżo upieczony wicemistrz świata z dużej skoczni Harri Olli. Fin osiągnął tylko 105,5 metra i zajmował w tym momencie piąte miejsce. Warunki przeszkodziły w oddaniu dalekiego skoku także Kamilowi Stochowi. Skoczek z Zębu uzyskał 1,5 metra mniej niż Fin.

Również kolejni zawodnicy - m. in. Veli-Matti Lindstroem czy Andreas Widhoelzl z trudem ledwo przekraczali granicę 100 metrów. Tę serię krótkich i nudnych skoków przerwał Dimitry Ipatov z Rosji, który wylądował na 110,5 m - dalej od niego poleciał tylko Kiuru. Chwilę później Fina na pozycji lidera zmienił inny Rosjanin, Denis Kornilov (114 metrów). Tylko pół metra bliżej wylądował Anders Bardal - Norweg tracił do Kornilova 0,9 punktu.

Kolejnym liderem, po skoku na odległość 116 metrów, został ubiegłoroczny zwycięzca Pucharu Świata Jakub Janda. Czech niedługo cieszył się prowadzeniem, gdyż dalej od niego skoczył powracający do wysokiej formy Martin Schmitt - 118,5 metra. Tego wyniku nie poprawili Martin Hoellwarth (109,5 m), Roar Ljoekelsoey (113,5 m), Wolfgang Loitzl (111,5 m) czy Finowie - Matti Hautamaeki (110,5 m), Janne Ahonen (115,5 m) i Arttu Lappi (98 metrów).

Pierwszym zawodnikiem, który osiągnął dzisiaj punkt K, był Andreas Kofler. Austria wylądował dokładnie na linii 120 m. O 3,5 metra uzyskał jego rodak, Thomas Morgenstern. Ze Szwajcarów lepiej spisał się Simon Ammann, jednak 115,5 z pewnością nie było tym, co chciał osiągnąć mistrz świata. Tyle samo uzyskał Gregor Schlierenzauer.

Po Austriaku przyszła kolej na Adama Małysza. Polak mocno wybił się z progu i jako jedyny był w stanie przeskoczyć niekorzystne warunki! Odległość 125 metrów pozwoliła mu wyprzedzać w tym momencie aż o 10 punktów drugiego Andreasa Koflera. Skaczący po Polaku Anders Jacobsen uzyskał 111 metrów i nie liczył się w walce o zwycięstwo.

Po Jacobsenie swoje skoki powtarzało trzynastu zawodników z początku listy startowej. Z ciekawością śledziliśmy ich poczynania, ponieważ szansę na awans do drugiej serii miał Kamil Stoch, a na dodatek jednym z powtarzających skok był Stefan Hula. Zaskakująco dobry skok oddał Radik Zhaparov z Kazachstanu - 113 metrów uplasowało go w ścisłej czołówce zawodów (12 miejsce). Po krótkim skoku Stephana Hocke mogliśmy być już pewni, że Stocha zobaczymy w finałowej rundzie! Skaczący jako ostatni w pierwszej serii Stefan Hula uzyskał 98 metrów i zakończył swój udział w zawodach.

W drugiej serii belkę startową podniesiono do 9,5. Jako pierwszy skakał Primoz Pikl. Słoweniec uzyskał 113,5 metra, poprawiając się o ponad 10 m w stosunku do pierwszego skoku. Także kolejni skoczkowie (Dmitry Vassiliev, Sigurd Pettersen) osiągali lepsze wyniki. Na 118 metrze wylądował Kamil Stoch, obejmując prowadzenie. Swój skok zawalił Harri Olli - 101 metrów zepchnęło go na ostatnie miejsce.

Wraz z krótkimi skokami kolejnych zawodników (Olli, Kuettel, Kranjec, Hilde, Schneider, Rosliakov, Hoellwarth) systematycznie awansował Kamil Stoch. Polaka na prowadzeniu zmienił dopiero Dimitry Ipatov z Rosji, osiągając 114,5 metra. O 2,5 metra bliżej wylądował zawodnik tutejszego klubu Matti Hautamaeki, wystarczyło to do zajęcia drugiego miejsca za Rosjaninem.

Kolejnym liderem konkursu został lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Anders Jacobsen wylądował na 114 metrze, wyprzedzając Ipatova o 2 punkty. Po chwili pomiędzy tych dwóch skoczków "wbił się" Wolfgang Loitzl. Krótki skok oddał Tami Kiuru - 108 metrów nie pozwoliło mu na wyprzedzenie Kamila Stocha, który cały czas miał najlepszą odległość drugiej serii).

Drugi dobry skok oddał Radik Zhaparov z Kazachstanu - 113 metrów sprawiło, że w tym momencie konkursu przegrywał tylko z Jacobsenem. Tymczasem Norweg sukcesywnie odrabiał straty do Adama Małysza.

Jacobsena na prowadzeniu zmienił kolega z reprezentacji, Roar Ljoekelsoey. Nie na długo, ponieważ chwilę później 115,5 metra uzyskał Denis Kornilov. Jacobsena wyprzedzili także Janne Ahonen (113 m), Simon Ammann (112,5 m) i Gregor Schlierenzauer (111 m).

Na rozbiegu pozostało już tylko pięciu zawodników. Thomas Morgenstern uzyskał 117,5 metra, obejmując prowadzenie (cały czas jednak z najdłuższego skoku serii mógł cieszyć się Kamil Stoch). Broniący Pucharu Świata Jakub Janda poleciał na odległość 115,5 metra - drugie miejsce.

Zaczęła się walka o podium. Martin Schmitt zawalił swój skok - tylko 106 metrów spowodowało, że wypadł z czołowej dziesiątki. Błędu nie popełnił Andreas Kofler (118,5 m) - w ten sposób mogliśmy być pewni, że na pudle zobaczymy dwóch skoczków z Austrii.

Adam Małysz nie skoczył tak daleko, jak w pierwszej serii. Tylko 115 metrów sprawiło, że przewaga uzyskana w pierwszym skoku znacznie stopniała. Jednak wystarczyła, by odnieść kolejne w tym sezonie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata!

klasyfikacja Pucharu Świata »
klasyfikacja Turnieju Skandynawskiego »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »