Wszyscy pamiętamy najlepsze lata polskich skoków. Team Apoloniusza Tajnera, dr Blecharza i prof. Żołądzia odnosił triumfy, których zazdrościli nam wszyscy. Ekipy Austrii, Norwegii czy Finlandii starały się rozgryźć przyczynę sukcesów Małysza.
Dziś Małysz nadal skacze dobrze, jednak forma naszych pozostałych reprezentantów nie wydaje się najwyższa. Adam lepiej skacze na trenigach niż w konkursach, Stoch "pali się" przy drugim konkursowym skoku, Hula i Mateja nie umieją pozbyć się stresu... Temat wraca jak bumerang - Polacy potrzebują psychologa.

"Ja jestem już za stary na taką współpracę. Wciąż korzystam z metod, których nauczył mnie doktor Blecharz. Poznanie nowego człowieka, z nowymi pomysłami, zajęłoby mi przynajmniej trzy-cztery lata. Nie mam tyle czasu. Ale dla młodych ta droga jest otwarta. Czy powinni zacząć współpracować z psychologiem? ja na tym skorzystałem bardzo, więc polecam. Sami muszą jednak wykazać inicjatywę, bo jeśli się ich zmusi, nie skorzystają zupełnie" - mówi Adam Małysz.

Hannu Lepistoe i Łukasz Kruczek rozważają zatrudnienie psychologa w przyszłym sezonie. Podobnego zdania jest Prezes PZN: "Potrzeba kogoś młodego, rzutkiego. W nowym sezonie znajdą się pieniądze na konsultacje z psychologiem. To konieczność i będę o tym rozmawiał z trenerami. Na tych mistrzostwach doskonale widać, że nasi młodzi zawodnicy mają problemy z zachowaniem spokoju przed startem" - mówi Apoloniusz Tajner.