Kiedy rano przed konkursem fińska ekipa grała w siatkówkę, trener Tommi Nikunen zmuszony był usunąć z boiska Harriego Olliego, który wdał się w sprzeczkę z kolegami po tym, jak nie zaliczono mu punktu. 22-latek z Rovaniemi nie zdradza, czy w wywalczeniu tytułu wicemistrza świata w skokach pomogło mu trochę złości, jaka pozostała z tego porannego starcia.
Srebrny medal Olliego jest największą niespodzianką dzisiejszego dnia. Złoto zdobył Simon Ammann, który ma na koncie dwa tytuły mistrza olimpijskiego, a aktualnie zalicza najlepszy sezon w karierze - zajmując czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i sześciokrotnie stając na podium, Ammann był jednym z faworytów MŚ w Sapporo. Roar Ljoekelsoey, który wywalczył medal brązowy, to weteran mistrzostw i zawodnik utytułowany - jego sezon przebiegał w cieniu kilku poprzednich, jednak tendencja zwyżkowa była wyraźna. Na Okurayamie triumfował do tej pory pięć razy! Na tle tej dwójki Olli jest zupełnym zaskoczeniem - choć młody Fin już kilka razy sygnalizował, że ma potencjał i że trener Nikunen może mieć z niego pociechę. W kwalifikacji oraz przedkonkursowej serii próbnej latał najdalej ze wszystkich reprezentantów Kraju Tysiąca Jezior, w samych zawodach oddał najdłuższy skok dzisiejszego dnia - skok na medal.

"Przed konkursem czułem, że stać mnie na dobry wynik, wiedziałem jednak, że do sukcesu potrzeba szczęścia. Dziś miałem dobry dzień" powiedział po zawodach wicemistrz świata. Trener Nikunen dodaje, że jego młody podopieczny był od rana w swoim świecie. "Zastanawiałem się, czy nie za mocno się przejął zawodami, ale najwyraźniej nie. Nie mogę zaprzeczyć, że medal Harriego jest dla mnie niespodzianką, jednak Harri jest w tej chwili jednym z najlepszych w naszej ekipie, a w ostatnich tygodniach zyskał bardzo dużo pewności siebie" tłumaczy Nikunen.

Urodzony w roku 1985 Harri Olli pochodzi z Rovaniemi i studiuje matematykę na uniwersytecie w Oulu. Jego największym sportowym osiągnięciem był do tej pory tytuł drużynowego mistrza świata juniorów, wywalczony w 2002 z Janne Happonenem, Arttu Lappim i Akselim Kokkonenem. Potem odniósł kilka zwycięstw w Pucharze Kontynenytalnym oraz zaliczył kilkanaście konkursów Pucharu Świata. Miejsce w reprezentacji Finlandii znalazł pod koniec ubiegłego sezonu - wystartował we wszystkich zawodach ostatniego periodu, zajmując regularne lokaty: 24 (Kuopio), 28 (Lillehammer, Oslo i Planica) oraz 31 (Lahti i Planica). Nie zachwycał, ale oczy trenera Nikunena śledziły go czujnie i zawodnik Ounasvaaran Hiihtoseura raz po raz dostawał okazję, by się wykazać. W tym sezonie jego bilans punktowych i niepunktowych zawodów PŚ to 7-4, a w tych siedmiu znajdują się najlepsze do tej pory lokaty Olliego: piąte miejsce podczas lotów w Vikersund i dziesiąte w Titisee-Neustadt. Olli był jednym z tych, którzy musieli potwierdzić, że zasługują na wyjazd do Sapporo - podczas rozegranego dziesięć dni temu konkursu Mistrzostw Finlandii zajął czwartą pozycję, a wyprzedzili go Ahonen, Lappi i Happonen. Dzisiaj ta trójka znalazła się daleko za Ollim, a Nikunen nie żałuje, że zdecydował się postawić na 22-latka z Rovaniemi.

Olli wciąż reprezentuje klub Ounasvaaran Hiihtoseura, jednak latem przeprowadził się do Lahti, by móc trenować na dużej skoczni, i być może także ten fakt miał wpływ na krzywą jego formy. "W Rovaniemi na trening siłowy kładziono mniejszy nacisk, w Lahti zacząłem znacznie mocniej ćwiczyć fizycznie. Za dzisiejszym sukcesem stoi ciężka praca, którą wykonywałem głównie z myślą o tych zawodach. Medal mistrzowski to marzenie każdego małego chłopca, ja także o nim marzyłem" powiedział szczęśliwy Olli po konkursie.

Harri Olli przegrał złoty medal o 0,2 punktu, ponieważ sędziowie ocenili wyżej styl Simona Ammana. "Nie jestem rozczarowany srebrem" mówi wicemistrz świata. Olli może mieć coś do powiedzenia w walce o złoto na skoczni średniej nie tylko jako medalista z dużej - jest jednym z garstki zawodników, którzy kiedykolwiek skakali na Miyanomori. Podczas rozegranych w marcu 2003 zawodów FIS Race Fin zajął trzecie miejsce...