Jeszcze 3 lata temu był na ustach wszystkich. Polak został Mistrzem Świata Juniorów. Pokonał Thomasa Morgensterna - późniejszego złotego medalistę olimpijskiego. Jego kariera zapowiadała się wspaniale, a media i kibice ogłosili go pewnym następcą Adama Małysza.
Niestety Mateusz Rutkowski, bo o nim mowa, nie wytrzymał wrzawy wokół siebie. Zszedł na złą drogę. Zbyt wcześnie zachłysnął się sławą i jego losy są dziś raczej smutną historią...

Zbyt szybko po sukcesach przyszły gorsze czasy. Najpierw za jazdę na "podwójnym gazie" odebrano mu prawo jazdy, potem za problemy alkoholowe został wyrzucony przez trenera Kuttina z kadry narodowej. W kadrze B również nie zagrzał miejsca. "Piłem jedno-dwa piwa dziennie" - tłumaczy Rutkowski, ale nie patrzy w oczy. Do tego doszła młodzieńcza buta: "Niech mnie wyrzucają, a jak przyjdą zawody i tak zadzwonią, bo nie będzie miał kto skakać" - mówił wtedy beztrosko. Dziś wstyd mu za to. Nadwaga, hulanki, buta i coraz słabsze wyniki spowodowały całkowite odsunięcie Rutkowskiego od skoków. Sam talent nie wystarczył. "Byłem głupi, robiłem źle" - tłumaczy 21-letni dziś skoczek.

Znaleźli się jednak ludzie, którzy chcieli zawrócić z tej drogi niezwykle utalentowanego skoczka. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Józef Pawlikowski-Bulcyk. Od niedawna Rutkowski ma także sponsora - firmę Wagraf. Dostaje 1500 PLN miesięcznie, trenuje w Zakopanem. Na nowo pracuje by wrócić do dawnej formy.

Gazeta Wyborcza przeprowadziła wywiad ze skoczkiem, który przyznaje się, choć niechętnie, że niedawno został ojcem. Mateusz ma siedmiomiesięcznego synka - Seweryna. Przyznaje, że w tym roku myśli o ślubie. Z zawodu jest kucharzem, ale nie kwapi się do pracy w wyuczonym zawodzie.

"Chcę być dobry, nie chcę skończyć na tych dwóch medalach. Złe było i oby minęło. Patrzę na ten złoty medal codziennie. I tak se myślę, że człowiek w końcu poważnieje. Nie może zawsze być taki, jak kiedy ma 17 czy 18 lat. Tylko że ja to najlepiej bym chciał skakać, żeby nie musieć pracować" - mówi Mateusz.

W ostatni weekend nasz bohater zajął 14 miejsce na Mistrzostwach Polski w Szczyrku. Nie był to jednak dobry występ. Co prawda skacze już lepiej niż jeszcze rok temu, ale przed nim jeszcze chyba daleka droga do powrotu na szczyt.

Wywiad z Gazety Wyborczej, Robert Błoński