Janek Mazoch czuje się coraz lepiej. Jak poinformowała rzeczniczka szpitala uniwersyteckiego Anna Niedźwiedzka, skoczek powoli stawia pierwsze samodzielne kroki. Od dwóch dni rozmawia z lekarzami. Barierą jednak jest język. Co prawda reakcje Czecha są jeszcze spowolnione, ale może to być efekt działania leków. Mazoch dochodzi do siebie w błyskawicznym tempie. Być może w przyszłym tygodniu Honza będzie mógł zostać przewieziony do szpitala w Pradze, czego domaga się rodzina. "Jego stan poprawia się z każdą godziną. Jeśli nie wystąpią żadne, niespodziewane komplikacje, za kilka dni opuści klinikę".
Najbardziej szczęśliwa jest Barbora, narzeczona skoczka, która nosi jego dziecko. "Honza zapytał, jak się czuje nasze dziecko i ja. Powiedziałam, że wszystko w porządku, jesteśmy zdrowi. Uśmiechnął się i odpowiedział, że bardzo się z tego cieszy" - opowiadała. Skoczek rozmawiał także z rodzicami. Na dowód, że naprawdę zdrowieje, uśmiechnięty przybijał z rodziną "piątki".