Adam Małysz to niewątpliwie jeden z najlepszych skoczków narciarskich w historii tej dyscypliny. Medale Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata, Turnieju Czterech Skoczni, Kryształowe Kule, to trofea, o jakich marzy każdy zawodnik. Niestety, tylko najbardziej utalentowanym udaje się je zdobyć.
Polski Orzeł najwspanialsze chwile w swej karierze przeżywał w sezonie 2000/2001. Wówczas wygrywał niemal wszystko, nie miał sobie równych. Przez trzy sezony królował na światowych skoczniach. Sielanka nie mogła jednak trwać wiecznie. Nasz Mistrz w końcu musiał ustąpić miejsca na podium konkursów innym, młodszym od siebie zawodnikom. Przez ostatnie dwa lata Małyszowi nie powodziło się w skokach narciarskich najlepiej. Rezultaty, jakie uzyskiwał nie zadowalały jego fanów oraz samego skoczka. Pomimo, że był w bardzo dobrej (mogłoby się wydawać) formie, brakowało mu tego "czegoś".

Obecny sezon wydaje się jednak czymś różnić od poprzednich. Adam Małysz prezentuje bardzo dobrą dyspozycję, odzyskał wiarę w siebie oraz własne możliwości, zaś sport sprawia mu przyjemność (co chyba jest najważniejsze). Z konkursu na konkurs nasz najlepszy zawodnik wspina się na coraz wyższe szczeble w poszczególnych konkursach. Skoczek z Wisły już podczas Letniej Grand Prix pokazał, iż będzie liczył się w obecnym, zimowym sezonie. Dzisiejsze zwycięstwo w Oberstdorfie było ukoronowaniem wielomiesięcznych przygotowań Małysza oraz pracy Hannu Lepistoe. Było też 30 triumfem Adama w tych rozgrywkach. Miejmy nadzieję, że dzisiejszy wynik naszego najlepszego zawodnika zapoczątkuje kolejną wspaniałą serię zwycięstw Polaka.