Jak podaje Dziennik, Jan Mazoch jest w stanie śpiączki, ale jego stan jest stabilny. Informacje potwierdza rzeczniczka krakowskiego szpitala. Skoczka przewieziono karetką z Zakopanego, gdzie wczoraj podczas zawodów spadł z dużej wysokości na ubity śnieg.
"Boimy się, że mogło dojść do obrażeń śródczaszkowych; w USG brzucha stwierdziliśmy ślad płynu, a to może oznaczać, że może być jakieś krwawienie" - mówili lekarze.

Jana Mazocha celowo wprowadzono w stan lekkiej śpiączki (co ma zapobiec dalszym uszkodzeniom mózgu i jednocześnie polepszyć spodziewane efekty leczenia).

Aktualizacja z 12:10
Czeski skoczek doznał "wielopunktowego stłuczenia mózgu" - precyzuje radio RMF FM. Wykluczono wylew krwi do mózgu lub krwiaka. Według lekarzy na razie nie ma potrzeby natychmiastowej operacji. "Czech będzie miał przeprowadzone kolejne badanie tomografii komputerowej, po którym lekarze podejmą decyzje co do dalszego leczenia. Jeśli wszystko będzie postępowało zgodnie z przewidywaniami, jutro lekarze będą próbowali wybudzić pacjenta" - oświadczyła rzeczniczka szpitala Anna Niedźwiedzka.

Aktualizacja z 13:36
Mazoch doznał wieloogniskowych stłuczeń mózgu - takie są najnowsze wyniki badań tomografem komputerowym. Według lekarzy krakowskiej kliniki, jeżeli jego stan się nie pogorszy, to niewykluczone, że zostanie on wybudzony ze śpiączki. Decyzja w tej sprawie zapadanie jednak najwcześniej jutro. Aktualizacja z 23:49
Tomografia komputerowa nie wykazała żadnych zmian, które świadczyłyby o pogarszającym się stanie zdrowia skoczka. Jeśli nie nastąpią żadne zmiany, to w poniedziałek lekarze podejmą decyzję o jego wybudzaniu. Rodzina Mazocha podjęła decyzję o przewiezieniu go do szpitala w Pradze. Ma to nastąpić w poniedziałek. Jakie konsekwencje spowoduje wypadek, będzie można orzec dopiero po przebudzeniu Mazocha i po przeprowadzeniu badań neurologicznych.