Arttu Lappi po długiej nieobecności w czołówce Pucharu Świata znów powraca na podbój skoczni. 22-letni Fin długo nie mógł odnaleźć formy, jednak znów czaruje kibiców świetnym stylem oraz długimi skokami. Po sensacyjnym zwycięstwie w Kuusamo wiele osób twierdziło, iż to przypadek, jednak w kolejnych konkursach zawodnik Suomi udowodnił, że to nieprawda.
Arttu Lappi nie prezentuje tak wspaniałej dyspozycji jak Anders Jacobsen czy Gregor Schierenzauer, jednak sympatyków skoków narciarskich powinien zadowolić sam fakt powrotu tego zawodnika do światowej czołówki. Lappi jest jak do tej pory najrówniej skaczącym zawodnikiem w fińskiej drużynie, znajdując się w klasyfikacji łącznej Pucharu Świata przed takimi sławami jak Janne Ahonen czy Adam Małysz.

Aby zastanowić się nad fenomenem tego zawodnika, należy przeanalizować jego dotychczasową karierę sportową. Arttu już od czasów juniorskich uznawany był za ogromny talent. Nie przekładało się to jednak na wyniki tego skoczka. Fin swój pierwszy większy sukces odniósł w 2001 roku, zajmując dziewiąte miejsce w Mistrzostwach Finlandii. Rok później poprawił swój wynik aż o osiem pozycji, zostając indywidualnym oraz drużynowym mistrzem swego kraju. Na bardzo dobre rezultaty w Pucharze Świata Arttu musiał czekać do konkursu drużynowego w Oslo w 2003 roku, gdzie wraz z kolegami z kadry zajął drugie miejsce. Kilkanaście dni wcześniej Lappi błyszczał na Mistrzostwach Świata w Predazzo, zdobywając wraz z Kiuru, Ahonenem i Hautamaekim złoty medal w drużynie. Po niezwykle udanym sezonie 2003/2004 sympatyczny Fin wyraźnie jednak stracił formę. Nie spełniał pokładanych w nim nadziei, dlatego nie było dla niego miejsce w kadrze A.

Przełom w karierze nastąpił latem ubiegłego roku. Wówczas 22-letni zawodnik zmienił trenera osobistego i zaczął oddawać coraz lepsze skoki, dzięki którym został dostrzeżony przez Tommiego Nikunena i włączony do kadry narodowej. Arttu już po pierwszym konkursie PŚ obecnego sezonu został okrzyknięty nową twarzą fińskich skoków. Wielu wątpiło w jego umiejętności i uważało zwycięstwo w Kuusamo za przypadek. Fin jednak nie przejął się sceptycznymi opiniami, udowadniając w kolejnych zawodach, iż prezentuje bardzo równą formę i wciąż wyznacza sobie nowe cele do osiągnięcia. Przykładem na potwierdzenie mojej tezy jest 6. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni oraz Pucharze Świata.

Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Arttu wielu sukcesów oraz licznych wygranych.