Wczoraj zakończył się Turniej Czterech Skoczni. Była to impreza, która miała swoich faworytów, ale także obfitowała w niespodzianki.
To, że zwyciężył jeden z „młodych wilków” jak określa się Gregora Schlierenzauera oraz Andersa Jacobsona nie było zaskoczeniem. Najpierw liderem był 16-letni Austriak, natomiast wygrał Norweg – Jacobson.

Polscy kibice liczyli na podium dla Adama Małysza, jednak skoczkowi nie udało się wskoczyć na pudło. Dużym zaskoczeniem była bardzo dobra dyspozycja Kamia Stocha, który w ostatnim konkursie zajął 9. miejsce, plasując się tuż za Małyszem.

Emocje w kadrze po turnieju są różne. Adam Małysz jest zawiedziony, natomiast Kamil Stoch wierzy, że może skakać jeszcze lepiej.

- Jestem trochę zawiedziony. Moje skoki w turnieju były lepsze niż wyniki. Trzeba widocznie wciąż czekać. Ja muszę dążyć do swojego celu. Nie jest jednak takie proste powiedzieć co i jak zmienić, żeby przyszły największe sukcesy. Doświadczeni zawodnicy też czasem szukają długo. Wygrać ze Schlierenzauerem i Jacobsenem było możliwe, ale bardzo trudne. W końcu zawsze tak jest, że ci dobrzy mają też szczęście. W Zakopanem zawsze nosiło mnie daleko, mam nadzieję, że tym razem tak będzie – podsumował Małysz.

- Sam nie wierzyłem, że mogę skoczyć tak daleko jak w drugiej serii. No, ale zadziwiłem wszystkich i siebie też. Jest coraz lepiej, jestem zadowolony z siebie. Wiem, że warto pracować i być cierpliwym, a może wygram kiedyś Turniej Czterech Skoczni – powiedział po ostatnim konkursie Kamil Stoch.