Na wywiad z Tomem Hilde, który kilka dni temu pojawił się na naszych łamach, umówić się nie było łatwo. Po wstępnej rozmowie z samym Tomem oraz za poradą Miki Kojonkoskiego spotkałyśmy się z panem Jörgenem Hyvangiem, który w norweskiej kadrze skoczków odpowiada za kontakty z mediami. Bardzo zapracowany Jörgen zgodził się zamienić z nami kilka słów i przybliżyć swoją - bardzo odpowiedzialną - pracę z jedną z najlepszych ekip skokowych świata... Zapraszamy do lektury!

Skokinarciarskie.pl: Od jak dawna pełnisz tę funkcję?

Jörgen Hyvang: Od siedmiu-ośmiu miesięcy.

Skokinarciarskie.pl: Czy jest to w kadrze norweskiej nowe stanowisko?

J.H.: Nie, przede mną zajmował się tym ktoś inny.

Skokinarciarskie.pl: Czy wielu dziennikarzy chce umówić się na wywiady z norweskimi skoczkami?

J.H.: Tak. Aktualnie przede wszystkim chcą rozmawiać z Andersem Jacobsenem, ponieważ osiąga znakomite wyniki i zajmuje tak wysoką pozycję. Anders budzi zainteresowanie także międzynarodowych mediów.

Skokinarciarskie.pl: Jaki dokładnie jest zakres twoich obowiązków?

J.H.: Pełnię funkcję press co-ordinator, co w praktyce oznacza, że każdy dziennikarz, który chce porozmawiać z chłopakami - zwłaszcza podczas większych imprez typu Turniej Czterech Skoczni czy mistrzostwa świata - musi przejść przeze mnie. Musimy mieć pewną kontrolę nad tym, co robią chłopcy, a z tym jest masa roboty. Zajmuję się także konferencjami prasowymi, różnymi spotkaniami, dostarczam też materiały dla mediów internetowych. Trochę tego jest i staram się wykonywać tę pracę najlepiej, jak mogę.

Skokinarciarskie.pl: Czy ta praca pochłania wiele czasu, także czasu prywatnego? Czy odbija się na życiu rodzinnym?

J.H.: Muszę przyznać, że tak, zwłaszcza gdy jesteśmy na takich dużych imprezach. Tu jest naprawdę szybkie tempo pracy. Mam żonę i dwóch synów, ale staram się dzielić czas pomiędzy rodzinę a pracę.

Skokinarciarskie.pl: Czy wystarcza ci czasu na zainteresowania - o ile masz takowe?

J.H.: Myślę, że mam. Lubię wszelką aktywność fizyczną. Gram w squasha z Miką. Biegam po lesie, jeżdżę na rowerze.

Skokinarciarskie.pl: A co z golfem i wędkarstwem - bardzo popularnymi pośród Norwegów?

J.H.: Kilka razy grałem w golfa, ale to zabiera za dużo czasu, podobnie zresztą jak wędkarstwo. Wędkuję czasami z dziećmi, choć przyznaję, że kiedy sam byłem dzieckiem, łowiłem dość sporo. Lubię to.

Skokinarciarskie.pl: Pracujesz z reprezentacją skoczków - czy sam kiedyś skakałeś na nartach?

J.H.: Nie! Tak naprawdę mam lęk wysokości. Z wykształcenia jestem dziennikarzem. Pracowałem przez kilka lat jako reporter, a w którymś momencie poszukałem pracy w Norweskim Związku Narciarskim.

Skokinarciarskie.pl: Czy w dzisiejszych czasach wciąż zachodzi potrzeba chronienia skoczków, zwłaszcza tych młodych, przed prasą, przed presją publiczną? Pamiętamy Toniego Nieminena, który w bardzo młodym wieku odniósł oszałamiający sukces, i wszyscy wiemy, co się później stało - to było 15 lat temu... Czy coś się zmieniło?

J.H.: Jeśli się zmieniło, to na pewno nie na lepsze. Presja jest chyba nawet większa. Oczywiście, że młodych sportowców trzeba chronić i pomagać im. Z drugiej strony prasa jest znaczącą częścią sportu i bez prasy tak naprawdę nie byłoby wielkiego skakania na nartach. Prasa oddaje nam bardzo wiele usług, ale istotne są także pewne ograniczenia czasowe. Nie można rozmawiać ze sportowcami przez cały dzień i każdego dnia, ponieważ to po prostu męczy. W grę wchodzą także różne bankiety czy przyjęcia sponsorskie, których liczba potrafi przeciągać się w nieskończoność.

Skokinarciarskie.pl: Jakie jest twoje zdanie o skokach narciarskich kobiet? Wydaje się, że w Norwegii cieszą się popularnością, ponieważ macie kilka świetnych zawodniczek.

J.H.: Uważam, że to świetna sprawa, jestem na tak. Dziewczyny mogą skakać równie daleko co chłopcy, potrzebują tylko większej prędkości. W Norwegii wciąż większą popularnością cieszą się skoki mężczyzn, ale Anette Sagen stała się swego rodzaju ikoną kobiecych skoków, ponieważ bardzo walczyła o pozycję kobiet w tym sporcie. Jako dyscyplina skoki kobiet muszą jeszcze dojrzeć, choć już mają oddane grono fanów, a na ich zawody przychodzi sporo widzów. Dziewczyny mocno się starają i ciężko pracują. Mam nadzieję, że ich popularność będzie wzrastać.

Skokinarciarskie.pl: Jak stosunkujesz się do decyzji, że kobiety nie mogą startować na igrzyskach olimpijskich?

J.H.: Niedobrze, że tak się stało. To raczej smutne. Mam nadzieję, że skoki kobiet wkrótce staną się dyscypliną olimpijską.

Skokinarciarskie.pl: Dziękujemy za rozmowę i życzymy miłej pracy!


Tekst i foto - Katarzyna "Clio" Gucewicz oraz Sonja Kołaczkowska.