Wraz z nadejściem marca rozpoczął się Turniej Skandynawski. Pierwsze zawody z jego cyklu zostały rozegrane w Lahti. W konkursie drużynowym bezkonkurencyjni okazali się Austriacy. Drugie miejsce zajęła Norwegia, zaś trzecie - Finlandia. Polacy po świetnym występie na Igrzyskach Olimpijskich, nie podołali wyzwaniu i zajęli ostatecznie 8 miejsce.
Następnego dnia odbył się konkurs indywidualny, którego z pewnością nie zapomni niezwykle utalentowany fiński skoczek Janne Happonen. Podopieczny Tommiego Nikunena, po skokach na odległość 124 i 129 metrów, wygrał pierwszy w swoim życiu konkurs Pucharu Świata. Kolejnym przystankiem Turnieju Skandynawskiego było Kuopio, które okazało się szczęśliwe dla Adama Małysza. Nasz najlepszy skoczek zajął dobre, trzecie miejsce, pozwalając wyprzedzić się jedynie Andreasowi Kuettelowi oraz Thomasowi Morgensternowi, pozostającymi poza zasięgiem Polaka. Pozostali Polacy, Kamil Stoch oraz Robert Mateja, nie zakwalifikowali się do drugiej serii. Następnym konkursem Turnieju Skandynawskiego było Lillehammer. Po raz kolejny bezkonkurencyjny okazał się Austriak Thomas Morgenstern, wyprzedzając zawodnika gospodarzy Bjoerna Einara Romoerena oraz trzeciego - Andreasa Koflera. Tym razem szczęście nie sprzyjało Polakom. Adam Małysz zajął 11., Kamil Stoch 34., zaś Stefan Hula 46. miejsce. Ostatnim konkursem rozgrywanym z cyklu Turnieju Skandynawskiego było Oslo. Po kilku miesiącach zmagań Adam Małysz doczekał się swego pierwszego od początku sezonu zwycięstwa. Polak wyprzedził rewelacyjnie spisującego się Austriaka, Thomasa Morgensterna oraz jego rodaka - Andreasa Koflera. Drugi z Polaków, Kamil Stoch nie mógł mówić w tym dniu o szczęściu, gdyż zakończył rywalizację w konkursie na pierwszej serii, zajmując ostatecznie 44. pozycję. W końcowej klasyfikacji Turnieju Skandynawskiego wygrał Thomas Morgenstern. Drugi był Andreas Kuettel, zaś trzeci - Fin Janne Happonen. Nasz mistrz z Wisły zajął 5. miejsce. Inni Polacy wywalczyli 38. miejsce - Kamil Stoch, 65. - Robert Mateja, zaś 66. miejsce - Stefan Hula.

17 marca do całego świata skoków narciarskich dotarła decyzja Stefana Horngachera o pożegnaniu się z polską kadrą B. Austriacki szkoleniowiec poinformował, że zamierza w najbliższym czasie poświęcić się rodzinie i objąć posadę trenera juniorów w Hirtenzarten.
W drugiej połowie marca odbyły się również konkursy w Planicy, kończące sezon 2005/2006. W pierwszym konkursie w pięknym stylu, wygrał Bjoern Einar Romoeren z przewagą ponad 15 punktów nad drugim podopiecznym Miki Kojonkoskiego, Roarem Ljokelsoeyem. Trzecie miejsce zajął Martin Koch, ze skokami na odległość 219, 5 oraz 218 metrów. Adam Małysz zajął wraz z Janne Happonenem przyzwoite, 6. miejsce. Drugi z Polaków, Stefan Hula, po fatalnym skoku, zajął ostatnie, 40. miejsce. Drugi konkurs przebiegł równie imponująco, jednak tym razem bohaterem był Janne Happonen, okrzyknięty rewelacją drugiej części sezonu. Fin po skokach na odległość 225, 5 oraz 226, 5 metra i pobiciu własnego rekordu życiowego, wyprzedził Martina Kocha o ponad 9 punktów, zaś Roberta Kranjca o ponad 10. Najlepszy z Polaków, Adam Małysz uplasował się na 8. pozycji.

Po zawodach na mamuciej skoczni w Planicy ogłoszono również końcowe wyniki klasyfikacji Pucharu Świata. W sezonie 2005/2006 najwięcej punktów zebrał Jakub Janda. Drugie miejsce zajął Fin Janne Ahonen ze stratą 127 punktów do Czecha. Trzeci był Andreas Kuettel z łączną liczbą 980 punktów. Nasz najlepszy skoczek, Adam Małysz uplasował się na 9. pozycji. Pozostali Polacy zajęli 45. miejsce (Kamil Stoch), 51. Piotr Żyła, 54. Stefan Hula, 60. Rafał Śliż, 79. Robert Mateja.