Pierwszy konkurs skoków w nowym, 2007 roku zakończył się dla Adama Małysza 12. pozycją. Skoczek z Wisły w wyjątkowo trudnych warunkach, jakie panowały wczoraj na skoczni w Garmish-Partenkirchen skoczył 120,5 metra.
Małysz nie kryje swojego rozgoryczenia warunkami atmosferycznymi. "Jestem wkurzony jak nigdy. Bardziej niż w Kusamo, gdzie nie wszedłem do trzydziestki. Złe warunki wypaczyły konkurs w Ga-Pa. Zgoda, Andreas Kuettel nie wygrał przypadkowo, ale cała reszta została skrzywdzona. Gdy skakałem warunki zdechły zupełnie. Kasaiowi powiało 4,2 m/s (zajął 3 miejsce - dop.), a mnie nic. Łukasz Kruczek powiedział, żebym się na siebie nie złościł za krótki skok, bo w tych warunkach i tak jestem kozak, że poleciałem na 120,5 m".

Jeszcze większe niezadowolenie, aniżeli przeprowadzona w anormalnych warunkach pierwsza seria konkursu, powoduje u reprezentanta Polski decyzja o odwołaniu drugiej rundy noworocznych zawodów. "Skoro można było skakać w pierwszej serii, można było i drugą rozegrać. Byłem tak wkurzony po pierwszym skoku, że czułem power jak nigdy. Wiedziałem, że w drugim skoku będzie dobrze, tylko, że drugiego skoku nie było..." - mówił Małysz, dodając - "Odwołano konkurs, bo podobno zagrażały nam złe tory na rozbiegu. Rozcinali śnieg, nasypali tam salmiaku i zrobiła się na torach tarka. Ale po prostu trzeba umieć jeździć. Ja nie mam na rozbiegu najlepszych szybkości, ale zjeżdżać na nartach to umiem".

Na półmetku Turnieju Czterech Skoczni Adam Małysz plasuje się na 5 miejscu. Do lidera, Gregora Schlierenzauer traci 21,2 pkt. Polak nie traci nadziei na wygraną w klasyfikacji generalnej Turnieju. "W takich warunkach jak w Ga-Pa wszystko jest możliwe. Ja będę walczył. Dziś powiało innym, może jutro mnie. Teraz skaczemy w Innsbrucku na nowej skoczni. Ja wolałem tę starą, której byłem rekordzistą i którą rozebrali. Ale skocznie się zmieniają, a ja nie mam wyjścia muszę umieć skakać dobrze na nowych obiektach" - zakończył Polak.

Trzeci konkurs 55. TCS zaplanowany został na czwartek. Pierwsze treningi i kwalifikacje na skoczni Bergisel w Innsbrucku już jutro.