Po raz kolejny młody Austriak, Gregor Schlierenzauer zabłysnął podczas najwyższej rangi konkursów. Tym razem dla 16-latka wygrana oznacza jednak więcej. Pierwszy sezon w Pucharze Świata, niejedno już zwycięstwo, lecz pierwszy triumf w takich zawodach, jak Turniej Czterech Skoczni. Jak mówi Gregor, jeszcze niedawno oglądając skoki narciarskie w telewizji, marzył o rywalizacji ze światowej rangi zawodnikami. Cóż, marzenia się spełniają, co więcej młodzieniec udowadnia, że nie przypadkiem znalazł się w reprezentacji swego kraju i jest kolejną wschodzącą gwiazdą, podobnie jak kilka lat temu jego kolega z kadry, Thomas Morgenstern.
Dzisiejsze zawody były dla Schlierenzauera bardzo udane. Sam Austriak po rywalizacji na skoczni jest dość bojowo nastawiony do kolejnych konkursów. "Mój drugi skok w dzisiejszym konkursie był wspaniały! Po raz kolejny udało mi się odpowiednio skoncentrować i dzięki temu obyło się bez żadnych komplikacji. Naturalnie całe zamieszanie medialne oraz presja związana z Turniejem są dla mnie czymś nowym, lecz dzięki ostatniemu skokowi udało mi się wszystko delikatne uspokoić. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych konkursów i dam z siebie wszystko. Chcę pozostać spokojny, ogladnąć moje skoki i wszystko dopracować. Jeżeli całość pójdzie z planem, będę nadal w czołówce." - mówił Gregor po dzisiejszym konkursie.

Jeden ze skoczków, który również błyszczy w tegorocznym Pucharze Świata, Anders Jacobsen, dziś znalazł się tuż za podium. Norweg do tej pory nieustannie utrzymywuje się w gronie najlepszych. Po pierwszej serii konkursu znajdował się nieco dalej, gdyż skok na odległość 131,5 metra dał mu 'jedynie' 7 lokatę, tuż za Adamem Małyszem. Obaj zawodnicy zmobilizowali się w drugiej serii konkursu i zaatakowali podium. Adam Małysz oddał skok na odległość 134 metrów, co było wynikiem o metr gorszym od Norwega (135 m), jednakże wystarczyło, aby przewagą 0,6 punkta wyprzedzić Jacobsena i tym samym znaleźć się na najniższym stopniu podium. Jacobsen skometował dzisiejszy konkurs krótko: "Właściwie jestem zadowolony z dzisiejszych wyników. Czwarte miejsce jest dla mnie bardzo dobre. Co do Turnieju, nie patrzę na generalną klasyfikację, lecz skupiam się na swoich pojedyńczych skokach".

Janne Ahonen powrócił do rywalizacji, jednak na razie nie myśli o walce o zwycięstwo, bezpiecznie trzyma się najlepszej dziesiątki, starając się o powrót formy. Przez wiele lat obserwując poczynania Fina, możemy śmiało powiedzieć, że tego zawodnika nie można przekreślać. Będzie on obserwował rywali, zaś do 'ataku' przystąpi w najmniej spodziewanym momencie. W tym roku Ahonen pozwala nam doświadczyć nowych wrażeń. Czołówka zawodów zawiera w sobie wiele niespodzianek sezonu, a jak mówi Fin "jeden zawodnik nie może wygrywać każdego roku".

Drugie miejsce podium zajął dość niespodziewanie Andreas Kuettel. Jeden z najbardziej profesjonalnych zawodników, zmierzający do zwycięstwa powoli, aczkolwiek skutecznie. Obserwuje, szuka błędów oraz słabych punktów, nie tylko swych rywali, lecz co najważniejsze samego siebie. Dzięki temu Szwajcar niejednokrotnie jeszcze będzie błyszczał na arenie międzynarodowej. Można powiedzieć, że dzisiaj wymienił się miejscem ze swoim kolegą z drużyny, Simonem Ammannem. Simon po pierwszej serii plasował się na drugiej pozycji, lecz nie był w stanie utrzymać swojego prowadzenia i oddał miejsce drugie Andreasowi, zaś sam zakończył rywalizację z 5 lokatą. Nie bez powodu drugi skok był nieco krótszy dla Ammanna, gdyż jak mówi sam skoczek, nie potrafił 'pociągnąć' dalej, a co więcej miał również problemy przy lądowaniu. Mimo utraty miejsca na podium, 'Simi' jest zadowolony z przebiegu konkursu dla swojego kolegi, Andreasa Kuettela. "Jestem bardzo zadowolony, że Andreasowi udało się skoczyć tak dobrze i tym samym zająć bardzo dobrą lokatę" - powiedział Ammann.