Polska kadra miała w tym sezonie tworzyć zgraną, równą drużynę. Kolejny trener i kolejna klapa. Poza Adamem Małyszem nie mamy aktualnie skoczka, który jest w stanie powalczyć z czołowymi zawodnikami podczas zbliżającego się 55. Turnieju Czterech Skoczni.
W tym sezonie jesteśmy świadkami zmiany pokoleń. Znane twarze, które w ostatnich latach zdobywały najwyższe laury musiały usunąć się w cień. Na pierwszym planie błyszczą Austriacy ze Schierenzauerem na czele oraz norweski hydraulik - Anders Jacobsen. Z zazdrością i zarazem przykrością oglądamy tych młodych zawodników zwyciężających w Pucharze Świata. W kadrze Alexa Pointnera jest pięć osób, które stać na zwycięstwo w każdym pucharowym konkursie jak również w TCS. Niestety w naszym teamie jest zawsze jedna i ta sama osoba, która ratuje honor Polski na wszystkich skoczniach świata. Mija sezon za sezonem, trener za trenerem, a my wciąż mamy problem z wyłuskaniem zawodników na jedną z najważniejszych imprez sezonu. Alexander Pointner również ma problem z doborem skoczków na turniej. Jednak Austriak nie wie, którego zawodnika powołać tylko dlatego, że wszyscy prezentują równą, wysoką formę.

"To był dobry skok Kamila..", "nie mam zastrzeżeń do skoku Marcina...", "Stefan trochę spóźnił wybicie, ale skok był dobry..." - to komentarze po skokach Polaków Prezesa PZN Apoloniusza Tajnera. Widocznie Pan Tajner nie widzi dobrze tego jakie rezultaty dają "spóźnione wybicia". Sami jednak dostrzegamy to, że w tabelach jesteśmy za Rosjanami i Szwajcarami. Niedawno te dwie drużyny daleko odstawały od nas. Niedługo spadniemy za Czechów, gdyż Janda odzyskuje formę, a Matura staje się silnym ogniwem w czeskim teamie.

Te dobre skoki według Apoloniusza Tajnera dają tak dobre miejsca jak w Lillehammer podczas pierwszego konkursu: Hula - 29, Stoch - 40, Mateja - 48! Dlatego po raz kolejny musimy ograniczyć nasze nadzieje tylko do Adama Małysza, który podobnie jak w ubiegłych latach nie dostanie wsparcia od kolegów.

Nie mniej jednak życzymy naszym skoczkom wysokich lokat podczas rozpoczynającego się już jutro 55. Turnieju Czterech Skoczni. Będzie to pierwszy ważny sprawdzian dla fińskiego szkoleniowca Hannu Lepistoe, który przyjście formy zapowiadał właśnie na Oberstdorf.