Kilka miesięcy temu pisałem o zmianie pokoleń w skokach narciarskich. Było to kiedy w Letniej Grand Prix kilku młodych, wcześniej niezauważanych skoczków zaczęło plasować się w czołówkach konkursów. Wśród tych nowych twarzy wyróżniał się Mistrz Świata Juniorów - Gregor Schlierenzauer i 5 lat starszy Norweg Anders Jacobsen. Obaj zawodnicy w tym sezonie są jednymi z najlepiej prezentujących się skoczków. Austriacki fenomem opuścił konkurs inaugurujący PŚ w Kuusamo, jednak w Lillehammer wygrał drugie zawody bijąc przy tym rekord skoczni. Tym samym obok swojego kolegi z drużyny Thomasa Morgensterna jest drugim skoczkiem, który w wieku 16 lat wygrał zawody PŚ. Mistrz Świata z Kranja nie zawiódł również swojego trenera na "Grosse Titlis" w Engelbergu. Sobotni konkurs ponownie stał się łupem skoczka z Innsbrucka. W drugiej serii Schlierenzauer poleciał 140,5 metra co było odległością dnia. W niedzielnym konkursie uległ tylko Jacobsenowi.
Podobnie jak Alexander Pointner, również Mika Kojonkoski może być zadowolony. Jego podopieczny, nieznany jeszcze w środowisku skoków - Anders Jacobsen, w loteryjnych zawodach w Finlandii zajął dobre 3 miejsce. Wielu sądziło, że tak dobra pozycja niedoświadczonego jeszcze skoczka jest wynikiem niesprawiedliwej pogody. "Norweski diament" uciął te dyskusje w Lillehammer. Mimo, iż w całym konkursie był 10, to w drugiej serii poleciał na 142 metr. Drugiego dnia udowodnił, że odległa pozycja z soboty była tylko wypadkiem przy pracy. Za dwa równe skoki ustąpił tylko Schierenzauerowi. W niedawnych zawodach w Engelbergu 21-latek zanotował kolejne sukcesy. W sobotę znów musiał uznać wyższość Austriaka, jednak w drugim konkursie prowadził już po pierwszej serii. Swojego prowadzenia nie oddał. Odniósł największy sukces w swojej dotychczasowej karierze.

Gregor Schlierenzauer i Anders Jacobsen na pewno nie stracą swojej świetniej formy. Ich pojedynki podczas kolejnych zawodów będziemy mogli porównać z walką Adama Małysza i Svena Hannawalda czy Janne Ahonena i Roara Ljoekelsoeya. Austriak i Norweg będą liczyli się w nadchodzącym Turnieju Czterech Skoczni. Być może któryś z nich sprawi niespodziankę na Mistrzostwach Świata w Japonii.