Sezon zimowy 2006/07 jest niezwykle pechowy dla kadry naszych zachodnich sąsiadów. Najpierw drużynę "Adlers" osłabiła kontuzja Stephana Hocke, potem w Lillehammer identycznego urazu doznał lider ekipy - Michael Neumayer. Na "polu bitwy" zostali w nienajlepszej formie Uhrmann, Schmitt, Spaeth i Ritzerfeld. Dość dobrze za to spisywał się Christian Ulmer. Trenerzy musieli w trybie pilnym szukać zawodnika na zastępstwo Neumayera. Szybko padło na Maximiliana Mechlera, który skakał już w zawodach najwyższej rangi. Niestety, podobnie jak koledzy, Mechler nie jest w wysokiej dyspozycji i wobec tego Niemcy nie patrzą z optymizmem w przyszłość. Po trzech rozegranych konkursach Pucharu Świata zajmują 5. pozycję w klasyfikacji narodów, a indywidualnie najlepszy jest właśnie Neumayer (13. miejsce). Z zawodników niekontuzjowanych 14. miejsce zajmuje Martin Schmitt.
Nie od dziś wiadomo, że wyniki skoczków niemieckich mają duży wpływ na koniunkturę skoków narciarskich. Niestety od kilku lat obserwujemy regres formy, za czym idzie zmniejszenie zainteresowania tą dyscypliną sportu mediów, a przede wszystkim sponsorów... W takim wypadku chyba należy kibicować nie tylko Polakom, ale i Niemcom - dla dobra skoków narciarskich.