We wczorajszym konkursie Pucharu Świata w Lillehammer Adam Małysz popełnił błąd w drugim skoku, przez co stracił szanse na zwycięstwo i zrobienie sobie tym samym prezentu na 29 urodziny. Dzień wcześniej miejsce na podium stracił przez upadek. Mimo to starty Polaka na początku sezonu dają dużo radości i nadzieji na przyszłe wyniki.
"Adam był zły na siebie. Wiedział, że to nie był dobry skok. Spóźnił odbicie, to zresztą nic nowego, tradycyjny kłopot Małysza" - mówi Hannu Lepistoe o niedzielnym skoku Polaka. "Małysz skakał nieźle, chociaż nie tak dobrze jak potrafi".

W nadchodzący weekend czeka nas przerwa w skokach. Dopiero za dwa tygodnie karuzlea Pucharu Świata spotka się w szwajcarskim Engelbergu. Ekipy musiały zatem szybko zmienić swoje plany treningowe. Mówiło się, że Polacy polecą do Stanów Zjednoczonych, gdzie są idealne warunki śnieżne. Teraz jednak ekipa chyba zmieni plany. Można bowiem skakać w Finlandii. "Prawdopodobnie pojedziemy do Rovaniemi. Co będzie potem, zobaczymy. To zależy od tego, czy nie będzie kolejnych odwołanych imprez" - kończy Lepistoe.