Janne Marvaila jest szefem skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Fińskim Związku Narciarskim. Podczas Pucharu Świata w Kuusamo zgodził się porozmawiać z nami na temat organizacji konkursów, nowych projektów skokowych w Finlandii oraz samych zawodów, a także odpowiedzieć na parę osobistych pytań. Zapraszam do lektury!



Skokinarciarskie.pl: Jak skomentujesz piątkowy konkurs?

Janne Marvaila: Był bardzo trudny, zwłaszcza z punktu widzenia organizatorów. Dopiero za trzecim razem udało się przeprowadzić jedną serię konkursową. Uważam jednak za pozytywną sprawę, że sezon udało się otworzyć i że można było skakać, to jest ważne. Zgadzam się jednak, że okoliczności stanowiły spore wyzwanie, z punktu widzenia wielu ludzi konkurs był ciężki, a końcowe wyniki z pewnością były inne, niż oczekiwano.

Skokinarciarskie.pl: Czy w którymś momencie można było znaleźć jednak lepsze rozwiązanie?

J.M.: Nie wierzę, by udało się znaleźć lepsze rozwiązanie. Oczywiście, można było doprowadzić do drugiej serii, warunki uległy poprawie w trakcie potencjalnej przerwy, jednak z perspektywy czasu jest łatwo mówić. Przekładanie i przekładanie zawodów, przerywanie i odwoływanie, to jest bardzo męczące. Uważam, że podjęto jedyną słuszną decyzję.

Skokinarciarskie.pl: Czy byłoby możliwe przerwać konkurs i zorganizować go na przykład w niedzielę?

J.M.: Tak, robiliśmy tak w przeszłości. Na przykład w zeszłym roku piątkowy konkurs przenieśliśmy na sobotę rano, wówczas w sobotę odbyły się dwa konkursy Pucharu Świata. Nie jest to optymalne rozwiązanie, ponieważ na przykład telewizja odgrywa dużą rolę w organizacji i lepiej jest, gdy uda się wykorzystać ustalony czas, gdy uda się przeprowadzić transmisję na żywo.

Skokinarciarskie.pl: Czy z powodu warunków pogodowych zagrożone zostały życie i zdrowie zawodników?

J.M.: Warunki były trudne. Śnieg na rozbiegu sprawiał, że narty miały inną przyczepność, co nigdy nie jest bezpieczne, jednak moim zdaniem organizatorzy poradzili sobie z sytuacją tak dobrze, jak byli w stanie. Dziękuję im za świetnie wykonaną pracę.

Skokinarciarskie.pl: Następne pytanie: czy Kuusamo jest dobrym miejscem na organizowanie zawodów w skokach narciarskich?

J.M.: Moim zdaniem Kuusamo jest bardzo dobrym miejscem. Znaczącą zaletą jest to, że o tej porze roku nigdzie indziej nie można zorganizować zawodów. Jeśli chcemy o tej porze roku skakać, Kuusamo jest jedynym miejscem na świecie, gdzie jest to w ogóle możliwe.

Skokinarciarskie.pl: Przejdźmy do spraw bardziej ogólnych. Jakie warunki trzeba spełniać, by móc zorganizować zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich?

J.M.: Organizatorem jest krajowa federacja narciarska. Międzynarodowa Federacja Narciarska wydaje na to zezwolenie. Następnie wspólnie wybiera się miejsce zawodów oraz czas. Kalendarz ustala się na długo wcześniej. Jest bardzo wiele miejsc, w których można zorganizować zawody, i bardzo wiele starających. Krajowy związek narciarski oraz miejscowi organizatorzy nawiązują współpracę, by zawody przeprowadzono na jak najwyższym poziomie. FIS wymaga konkretnych standardów, konkretnego poziomu. Musimy stale się rozwijać i udoskonalać te miejsca, w których przeprowadza się w Finlandii zawody: Lahti, Kuopio i Rukę. Nie możemy stać w miejscu.

Skokinarciarskie.pl: Jakie konkretnie są wymagania FISu?

J.M.: Miejsce, w którym można przeprowadzić zawody, musi być odpowiednio dobrze przygotowane. Także cały rynek usług, który wiąże się z organizacją, musi stać na pewnym poziomie. Nie chodzi o dobre samopoczucie jedynie sportowców, ale także przedstawicieli mediów i wszystkich, którzy przekażą w świat świadectwo o zawodach.

Skokinarciarskie.pl: Kto finansuje zawody?

J.M.: Krajowa federacja narciarska. Część pieniędzy otrzymujemy z umów telewizyjnych, część z reklam na skoczni. Warto też dodać, że ludzie, którzy pracują przy organizacji, w dużej części są wolontariuszami, część natomiast jest zatrudniona na etacie i dostaje normalną pensję.

Skokinarciarskie.pl: Ostatnio znów dużo mówi się o budowie w Finlandii skoczni mamuciej. Jakie naprawdę są na to szanse?

J.M.: Bardzo duże, choć przed nami ogromnie dużo pracy. W tej chwili projekt jest pierwszą pozycją na liście celów Fińskiego Związku Narciarskiego. Zamierzamy mieć tę skocznię za cztery-pięć lat.

Skokinarciarskie.pl: Budżet wynosi 10 milionów euro. Miasto Kemijärvi jest w stanie wyłożyć 3 miliony, o resztę występują do Ministerstwa Kultury i Sportu. Na ile możliwe jest to dofinansowanie?

J.M.: Nie jestem specem od kwestii finansowej. Na pewno potrzeba będzie także sponsorów. 10 milionów euro to duża suma i znalezienie jej nie będzie proste, wierzę jednak, że to się uda.

Skokinarciarskie.pl: Czy rozsądne jest budowanie skoczni mamuciej w Finlandii, gdzie nie ma gór i gdzie prawie cały czas wieje?

J.M.: Jest. Miejsce, które wybrano pod budowę skoczni, jest bardzo dobre. Zeskok w całości będzie naturalny, zaś wieża skoczni będzie podobnych rozmiarów jak tutaj na Ruce. W otoczeniu są drzewa, które będą osłaniać od wiatru.

Skokinarciarskie.pl: Jakie inne cele ma w tej chwili Suomen Hiihtoliitto?

J.M.: Prowadzi się poważne rozmowy na temat budowy dużej skoczni narciarskiej w Rovaniemi, obiektu o rozmiarze 140 m, jednak ten projekt jest bardziej odległy niż budowa skoczni mamuciej. Poza tym nasz program koncentruje się na małych skoczniach. Ważne jest, by do skakania nadawały się małe obiekty, na których trenować mogą mali Janne Ahonenowie i Hannu Manninenowie.

Skokinarciarskie.pl: Czy po wielkich sukcesach Janne Ahonena jest w Finlandii więcej tych młodych ludzi, którzy chcą trenować skoki narciarskie?

J.M.: Tak. I jest to bardzo dobre. Naturalną sprawą jest, że wielkie sukcesy oraz ich publiczne nagłaśnianie sprawiają, że chłopcy i dziewczynki sami chcą zostać sportowcami i odnosić sukcesy na najwyższym poziomie, że chcą być także skoczkami narciarskimi.

Skokinarciarskie.pl: Jaki jest najlepszy wiek, by rozpocząć skakanie na nartach?

J.M.: Zazwyczaj zaczyna się trenować skoki w wieku 7-9 lat. Oczywiście, wielu skoczków zaczęło wcześniej, ale wielu też mając powyżej dziesięć lat. W Finlandii mamy jednak szczególne spojrzenie i ja osobiście jako szef dyscypliny chciałbym, by najważniejsze nie było to, kiedy zacznie się skakać, ale by umieć poruszać się na nartach - czy chodzi o narciarstwo klasyczne czy alpejskie - by nauczyć się zachować na nartach równowagę. Czas dopiero pokaże, jaka dyscyplina będzie najbardziej interesująca. O wiele łatwiej jest tym, którzy wcześnie opanowali naukę jeżdżenia na nartach.

Skokinarciarskie.pl: Chciałabym zapytać o "inteligentne buty" - czy są już konkretne wyniki? Czy projekt ten rzeczywiście okazał się pomocą dla trenerów?

J.M.: Tak, wyniki mamy, a sam projekt ciągle posuwa się naprzód, przed nami jeszcze przynajmniej trzy lata do jego ukończenia. Buty wyglądają zupełnie normalnie, jest to jednak urządzenie pomocnicze dla trenerów, ułatwia komunikację między trenerami a zawodnikami. Uzyskaliśmy już dobre wyniki, nie chcemy jednak wiele o tym mówić, ponieważ projekt jest wciąż w toku.

Skokinarciarskie.pl: Jest to projekt fiński, czy jest jednak możliwe, by także inne kraje skorzystały z niego?

J.M.: Tak, kiedy udzielimy pozwolenia. Kiedy projekt dobiegnie końca i kiedy uzyskamy odpowiednie wyniki, oczywiście że będzie możliwe. Ale jeszcze nie teraz.

Skokinarciarskie.pl: Na koniec kilka pytań osobistych. Powiedziałeś kiedyś, że sam w przeszłości skakałeś i to dwadzieścia lat. Jak długo jesteś szefem skoków i kombinacji Suomen Hiihtoliitto?

J.M.: Osiem lat, teraz zaczyna się dziewiąty rok. Dość długi czas.

Skokinarciarskie.pl: Nowe projekty? Nowe plany? Jak jest z motywacją i zainteresowaniem?

J.M.: Oczywiście, że są. To jest tak przyjemna praca, że jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem, że mogę ją wykonywać. Pracy jest dużo, jednak jestem bardzo zadowolony i po prostu lubię robić to, co robię.

Skokinarciarskie.pl: Czy jednak nie jest za ciężko, skoro jesteś odpowiedzialny zarówno za skoki, jak i kombinację?

J.M.: Czasami. Dzisiaj na przykład jestem na skoczni od wpół do dziewiątej. Musiałem zmienić kurtki, by reklamy sponsorskie były odpowiednie, później znów przebrać się z kurtki kombinacyjnej na skokową. I czapki. W dodatku cały czas jest pośpiech. Chcę być możliwie najbliżej dyscypliny, co jest często trudne, kiedy z jednej drużyny muszę przejść do drugiej, z jednego nastawienia w inne. Z biegiem lat nauczyłem się tego, jednak wciąż jest to wymagająca sprawa.

Skokinarciarskie.pl: Zostaje ci trochę czasu dla siebie?

J.M.: Oczywiście czasami mam wolne. Poza tym trzeba brać wolne, inaczej nie da rady. Z rodziną też trzeba pobyć. (uśmiech) Mam żonę i troje dzieci: córki, 7- i 4-letnią, oraz 4-miesięcznego syna.

Skokinarciarskie.pl: Jakieś hobby, zainteresowania?

J.M.: Zanim zająłem się kombinacją i skokami, byłem szefem wyszkolenia w Fińskim Związku Golfa. Latem grywam więc w golfa, zimą zaś w curling. Oprócz tego bardzo lubię muzykę. Sam trochę muzykuję...

Skokinarciarskie.pl: Sam grasz?

J.M.: Rok temu zacząłem naukę gry na saksofonie tenorowym, to bardzo fajna sprawa. Właściwie od dziecka miałem do czynienia z muzyką, jednak teraz ostatnio trochę bardziej się zainteresowałem.

Skokinarciarskie.pl: Wspaniała rzecz! Wspomniałeś o kurtkach - czemu nie macie już niebieskich strojów?

J.M.: To pytanie do firmy Halti, która jest projektantem odzieży reprezentacyjnej. (śmiech) Jeśli się naprawdę dobrze przyjrzeć, znaleźć można trochę niebieskiego. (pokazuje ze śmiechem cieniutki pasek we wzorze na kurtce)

Skokinarciarskie.pl: Osobiście uważam, że są okropne!

J.M.: (śmiech) No, są różne opinie. To jest wzór Halti na następną zimę...

Skokinarciarskie.pl: Jeszcze następną??!

J.M.: ...kiedy znajdzie się w sprzedaży.

Skokinarciarskie.pl: Miejmy nadzieję, że niebieskie kurtki kiedyś powrócą.

J.M.: Czas pokaże.

Skokinarciarskie.pl: Dziękuję bardzo za rozmowę.



Rozmawiała Katarzyna "Clio" Gucewicz, zdjęcia Elżbieta "Elken" Jalowska.