Pierwszy konkurs Pucharu Świata za nami. Cóż możemy powiedzieć? Liczyliśmy na walkę o najlepsze pozycje, dreszczyk emocji. Zobaczyliśmy natomiast walkę z pogodą, z nierównymi warunkami na skoczni. Fińska Ruka pokazała 'pazurki'. Zwycięska trójka komentuje konkursy bardzo pozytywnie, lecz my wiemy, że była to porażka. Kolejna przegrana z warunkami pogodowymi, których nigdy nie możemy przewidzieć.

Na podium znalazło się dwóch głównych faworytów. Fin Arttu Lappi oraz Norweg Anders Jacobsen należeli do nielicznych zawodników, których skoki były udane. Poza nimi w gronie zwycięzców znalazł się Simon Ammann, który sam nie oczekiwał takiego obrotu sprawy.

"Do tej pory oddałem tutaj sześć skoków na śniegu. Przyjechaliśmy w Niedzielę, lecz dopiero we wtorek mogliśmy oddać po dwa skoki, wczoraj trzy, zaś dzisiaj odbył się już konkurs. Byłem naprawdę zaskoczony z wyników, mimo, iż w ostatnim tygodniu znajdowałem się w naprawdę dobrej formie. Teraz jestem bardzo zadowolony ze swoich skoków. Dobre wyniki osiągałem już pod koniec lata i na jesieni" - powiedział Szwajcar.
"Ludzie pytają mnie jakim cudem nagle jestem w tak dobrej formie. Trenowałem bardzo ciężko tego lata i brałem udział w kilku konkursach i dzięki temu byłem wspaniale przygotowany i wiedziałem, że znajduję się w wysokiej formie. Muszę podziękować mojemu trenerowi, Jarkko Saapunki, ponieważ dzięki niemu to wszystko stało się możliwe. Przed pierwszym skokiem byłem bardzo pewny siebie, lecz odległość uzyskana w kwalifikacjach wydawała się być złym snem, więc jestem niezmiernie zadowolony z przebiegu sytuacji i odwołania kwalifikacji." - mówił po dzisiejszej rywalizacji nowy lider Pucharu Świata.

"Miałem ogromną liczbę bardzo dobrych treningowych skoków, również na tutejszej skoczni i dzięki temu byłem pewny siebie. Muszę przyznać, że dzisiejszy konkurs był kombinacją dobrych skoków i prawdziwego szczęścia. Mimo wszystko jestem dumny ze swoich dzisiejszych osiągnięć i teraz czekam na jutrzejszą rywalizację. Jak dla mnie, warunki na skoczni były dobre. Miałem być może za małą prędkość, lecz poza tym wszystko było poprawne." - skomentował Jacobsen.