Wszyscy fani skoków zadają sobie pytanie, kto podczas najbliższej zimy będzie walczył o największe trofea. Nie ulega wątpliwości, że w grupie najlepszych nie powinno zabraknąć Janne Ahonena. 29-letni Fin z Lahti rozpoczyna swój piętnasty sezon, w którym za cele stawia sobie sukces w Turnieju Czterech Skoczni oraz obronę tytułu podczas MŚ w Sapporo. W ostatnich latach obserwowaliśmy, jak Fin dochodzi do prawdziwie mistrzowskiej formy i zasłużenie zdobywa coraz kolejne trofea, bijąc przy tym coraz kolejne rekordy. Jednocześnie Ahonen cały czas balansował na granicy upadku i kontuzji, a to za sprawą zbyt dużych prędkości osiąganych na progu. W początkach lata ukazał się na naszych łamach artykuł "Mistrz w głowie", w którym Ahonen zwraca uwagę właśnie na ten problem, winiąc przede wszystkim FIS. Przed zbliżającym się sezonem Ahonen oraz jego trener osobisty, Ari Saukko, znów podnoszą ten problem.
"FIS chce, by zawody były wyrównane, ponieważ stają się przez to bardziej interesujące. Osobiście jestem zdania, że także publiczność miałaby przyjemność, gdyby między najlepszymi a resztą była wyraźna różnica" mówi Ahonen. "Jeśli kiedyś 130 m było dobrym skokiem, a 100 słabym, tak teraz dzięki zabawom z prędkościami słaby skok to 120 metrów." Saukko zwraca uwagę, że dostosowywanie konkursów do publiczności, a nie do zawodników, nie jest dobrą sprawą. "Gdyby obniżyć prędkości, o skoku decydowałyby forma skoczka. Oczywiście, warunki na skoczni też mają swój udział, jednak na to nie mamy wpływu, podczas gdy na prędkości owszem" mówi Saukko.
Nie mogąc zmienić realiów, Ahonen i Saukko postanowili się do nich dostosować i znaleźli pewien sposób. Pod koniec lata Ahonen zaczął skakać na treningach z dłuższego rozbiegu i ze znacznie większą prędkością niż do tej pory. "Ustaliliśmy, że Janne będzie oddawał długie i "za długie" skoki. I próbował lądowania" opowiada Saukko."Czasami lądowanie nawet się udawało" dodaje Ahonen. "Już przedtem zdarzało się na treningach oddawać za długie skoki, jednak nigdy nie robiłem tego celowo."
Mimo że Janne Ahonen od zawsze zalicza się do najlepszych stylistów pośród skoczków, w ostatnich latach tracił sporo punktów za wykonywane po dalekich lotach lądowanie - zwłaszcza u norweskich sędziów. Jeśli nowe metody ćwiczeniowe nie przyniosą spodziewanych efektów, Fin z Lahti ma jeszcze jedną tajną broń. Z błyskiem w oku Ahonen opowiada, że w najbliższym sezonie będzie skakać w niebiesko-czerwono-białych kombinezonach firmy Qual. "Może barwy narodowe przekonają do mnie norweskich sędziów?" śmieje się Ahonen. "Z drugiej strony nie znam ich poczucia humoru: równie dobrze mogą potraktować to jako złośliwość." Najlepszego skoczka fińskiego dobry humor nie opuszcza, choć do kolejnego sezonu podchodzi on jak zawsze poważnie. Jak sprawdzą się nowe metody Ahonena? - przekonamy się już za trzy tygodnie.