W Finlandii przygotowania do sezonu 06-07 trwają pełną parą. Wyjątkowo dobre warunki atmosferyczne umożliwiły skakanie na śniegu już pod koniec października i szacuje się, że w połowie przyszłego tygodnia w użytku będą już wszystkie ośrodki poziomu krajowego, a więc także Lahti i Kuopio. "Naśnieżyliśmy już stadion oraz zeskok dużej skoczni. Cały czas produkujemy śnieg na rozbieg" opowiada Jari Puikkonen z Klubu Narciarskiego w Lahti. "Jeśli pogoda pozwoli, pierwsze skoki na dużym obiekcie będzie można oddawać już we środę. Prognozy zapowiadają jednak ocieplenie, a nawet opady deszczu, co niestety może opóźnić sprawę." Także w Kuopio na skoczni Puijo trwa od kilku dni intensywne naśnieżanie.
Ostatnie trzy tygodnie przed inauguracją sezonu zapowiadają się dla fińskiej ekipy bardzo pracowicie. W tej chwili kadra trenuje w Kuusamo. W następną sobotę (11.11.) Finowie świętują rozpoczęcie zmagań zimowych tradycyjnym konkursem w Rovaniemi. We środę 15.11. w Kuusamo oraz w piątek 17.11. we Vuokatti odbywają się konkursy krajowych mistrzostw - na dużej i średniej skoczni. "Jeśli w przyszłym tygodniu da się w Lahti skakać, wyjedziemy do Rovaniemi dopiero we czwartek wieczorem. Po konkursie we Vuokatti wracamy do domów i we środę 22.11. jedziemy do Ruki" mówi Janne Ahonen.

Wszyscy fani skoków zadają sobie pytanie, kto podczas najbliższej zimy będzie walczył o największe trofea. Nie ulega wątpliwości, że w grupie najlepszych nie powinno zabraknąć Janne Ahonena. 29-letni Fin z Lahti rozpoczyna swój piętnasty sezon, w którym za cele stawia sobie sukces w Turnieju Czterech Skoczni oraz obronę tytułu podczas MŚ w Sapporo. W ostatnich latach obserwowaliśmy, jak Fin dochodzi do prawdziwie mistrzowskiej formy i zasłużenie zdobywa coraz kolejne trofea, bijąc przy tym coraz kolejne rekordy. Jednocześnie Ahonen cały czas balansował na granicy upadku i kontuzji, a to za sprawą zbyt dużych prędkości osiąganych na progu. W początkach lata ukazał się na naszych łamach artykuł "Mistrz w głowie", w którym Ahonen zwraca uwagę właśnie na ten problem, winiąc przede wszystkim FIS. Przed zbliżającym się sezonem Ahonen oraz jego trener osobisty, Ari Saukko, znów podnoszą ten problem.

"FIS chce, by zawody były wyrównane, ponieważ stają się przez to bardziej interesujące. Osobiście jestem zdania, że także publiczność miałaby przyjemność, gdyby między najlepszymi a resztą była wyraźna różnica" mówi Ahonen. "Jeśli kiedyś 130 m było dobrym skokiem, a 100 słabym, tak teraz dzięki zabawom z prędkościami słaby skok to 120 metrów." Saukko zwraca uwagę, że dostosowywanie konkursów do publiczności, a nie do zawodników, nie jest dobrą sprawą. "Gdyby obniżyć prędkości, o skoku decydowałyby forma skoczka. Oczywiście, warunki na skoczni też mają swój udział, jednak na to nie mamy wpływu, podczas gdy na prędkości owszem" mówi Saukko.

Nie mogąc zmienić realiów, Ahonen i Saukko postanowili się do nich dostosować i znaleźli pewien sposób. Pod koniec lata Ahonen zaczął skakać na treningach z dłuższego rozbiegu i ze znacznie większą prędkością niż do tej pory. "Ustaliliśmy, że Janne będzie oddawał długie i "za długie" skoki. I próbował lądowania" opowiada Saukko."Czasami lądowanie nawet się udawało" dodaje Ahonen. "Już przedtem zdarzało się na treningach oddawać za długie skoki, jednak nigdy nie robiłem tego celowo."

Mimo że Janne Ahonen od zawsze zalicza się do najlepszych stylistów pośród skoczków, w ostatnich latach tracił sporo punktów za wykonywane po dalekich lotach lądowanie - zwłaszcza u norweskich sędziów. Jeśli nowe metody ćwiczeniowe nie przyniosą spodziewanych efektów, Fin z Lahti ma jeszcze jedną tajną broń. Z błyskiem w oku Ahonen opowiada, że w najbliższym sezonie będzie skakać w niebiesko-czerwono-białych kombinezonach firmy Qual. "Może barwy narodowe przekonają do mnie norweskich sędziów?" śmieje się Ahonen. "Z drugiej strony nie znam ich poczucia humoru: równie dobrze mogą potraktować to jako złośliwość." Najlepszego skoczka fińskiego dobry humor nie opuszcza, choć do kolejnego sezonu podchodzi on jak zawsze poważnie. Jak sprawdzą się nowe metody Ahonena? - przekonamy się już za trzy tygodnie.