Podczas niedawnych mistrzostw Norwegii niezauważony pozostał nieoficjalny i niewielki konkurs kobiecy. Wystartowały w nim tylko dwie zawodniczki - kadra narodowa (Anette Sagen, Line Jahr i Mari Backe) trenowały w Niemczech, zawodniczki z "zaplecza", jak Live Frisak czy Gyda Enger, nie pofatygowały się do Trondheim zapewne właśnie dlatego, że nie było tam krajowej czołówki. Jednak zamiast nich wystartowały dwie zawodniczki, o których można powiedzieć, że wracają po dłuższej nieobecności.
Pierwsza z nich to Henriette Smeby - przed laty bardzo obiecująca skoczka, w wieku 14 lat druga w Ladies Grand Prix. Przez ostatnie dwa sezony Smeby porykała się ze zbyt niską wagą, co oprócz osłabienia powoduje - w epoce kontrolowania wagi skoczków - ściśle wymierne problemy w konkursach. Z tego powodu Smeby od dłuższego czasu nie startowała w zawodach międzynarodowych. Teraz można przypuszczać, że problemy ma już za sobą i wróci w wysokiej formie.

Zwyciężczyni konkursu w Trondheim mogła się już wydawać zaprzepaszczonym talentem. Przed kilku laty należała do światowej czołówki, wygrała wiele konkursów, była wśród czwórki pań, które w roli przedskoczków brały udział w słynnych lotach narciarskich w Vikersund w lutym 2004 r. Przez cały następny sezon nie było o niej nic słychać, dopiero pod koniec - podczas konkursów w Norwegii, w Vikersund (K-90) i Oslo - zawodniczka podjęła nieudaną próbę powrotu. Po bardzo dobrych skokach treningowych zaliczyła słabiutkie skoki klasyfikowane i dyskwalifikację na Holmenkollen. W sezonie 2005/2006 nie startowała w żadnych międzynarodowych zawodach, wydawało się, że już się wycofała... Mowa o Helenie Olsson, której nieszczęściem było zawsze to, że choć mogłaby rozsławić szwedzkie skoki narciarskie, zniechęcony do skoków Szwedzki Związek Narciarski często w ogóle nie wysyłał jej na zawody. Choć zanim Johan Eriksson zabłysnął w Pucharze Świata, Helena mogłaby może w skali krajowej pokonać wszystkich łącznie z panami...

Już kilka lat temu Olsson, wówczas uczennica szkoły sportowej w Trondheim, przebąkiwała o możliwości przejścia do Norwegii. Teraz ostatecznie realizuje ten wariant. Na szczęście droga do nowego obywatelstwa zawsze była dla niej względnie łatwa - od lat jej partnerem życiowym i zarazem osobistym trenerem jest Jostein Smeby, brat Henriette, wystarczyło więc ostatecznie zdecydować się na sformalizowanie związku i wystąpić o przyznanie obywatelstwa norweskiego... Tak też się stało i wszystko wskazuje na to, że już od tej zimy pechowa zawodniczka będzie reprezentować Norwegię, już jako Helena Olsson-Smeby. Tymczasem Szwecja zmarnowała posiadany sportowy kapitał, młodziutkiej Elinie Knutsson, która startowała w LCOC w Meinerzhagen, daleko do bycia następczynią takiej zawodniczki.

Jeżeli w rywalizacji ze ścisłą czołówką potwierdzi się dobra forma jej i jej szwagierki, Norweżki w składzie Sagen - Jahr - Smeby - Olsson-Smeby mogą być niepokonane. W odwodzie czekają kolejne skoczki, przykład tego, co może zdziałać świadoma promocja skoków kobiet... Zapowiada się ciekawa zima także w obszarze tej lekceważonej konkurencji.