Niesamowite zamieszanie w życiu i karierze Alexandra Herra, które trwa już prawie rok, najwyraźniej nie ulegnie szybkiej poprawie. Po opuszczeniu kadry niemieckiej, przez pewien czas spodziewano się Herra w Polsce. Jednakże ten wybrał Szwecję. Po przeprowadzce na północ, zmianie nastawienia oraz korekcie planów na przyszłość, Alex jednak znów okazał się w pewien sposób 'oszukany'.

Pomimo wielu obaw dotyczących przystąpienia do szwedzkiej kadry, wszystko zdawało układać się pomyślnie dla 28-latka. Nowi koledzy jak również trenerzy z otwartymi ramionami przyjęli go do swego grona i mieli nadzieję na owocną współpracę. Opinie mediów, jak i kibiców były różne.
Od początku największym i praktycznie jedynym problemem dla Herra była sprawa obywatelstwa, bez którego zawodnik nie był w stanie reprezentować skandynawskiego kraju. Wszelkie zmartwienia z tym związane zdawały się likwidować zapewnienia, że paszport wkrótce będzie. Miesiąc po miesiącu... Osoby, które znają szwedzkie prawo wiedzą, że uzyskanie paszportu przez obcokrajowca nie należy do zadań łatwych, a cały proces jest długi i ściśle kontrolowany. Niesamowicie rzadko zdarzają się w tej kwestii wyjątki. Fakt ten Alexander Herr poznał jednak dopiero niedawno. Czas ucieka, sezon zbliża się wielkimi krokami, to co miało być jedynie 'formalnością' okazało się zadaniem niewykonalnym w czasie krótszym niż lat kilka (może nawet pięć). Wobec tej sytuacji, Herrowi pozostało szukać innego wyjścia z impasu, do Niemiec bowiem nie zamierza wracać.

Niespodzianką okazało się pismo nadesłane do Polskiego Związku Narciarskiego, w którym Alex porusza temat reprezentowania barw biało-czerwonych! Alexander Herr nie może pozostać w Szwecji, zaś Polska zdaje się być dla niego jedyną deską ratunku. W sprawie obywatelstwa pomocne mogą się okazać korzenie polskie, o których dowiadujemy się z pisma do PZN-u. Alex wspomina w nim o swojej matce urodzonej w okolicach Gdańska, w latach 50-tych oraz dziadkach, którzy mieszkali w północnej części Polski i pozostawali obywatelami naszego kraju, aż do momentu oficjalnego zrzeczenia się na korzyść Niemiec.

"W normalnych okolicznościach zmiana obywatelstwa trwa bardzo długo. Nasze prawo przewiduje, że osoba starająca się o polskie obywatelstwo musi przez okres co najmniej pięciu lat mieszkać w Polsce. Ale w uzasadnionych przypadkach istnieje możliwość ominięcia tego przepisu. Na zlecenie PZN zbadaliśmy tę sprawę i naszym zdaniem fakt posiadania przez Herra polskich przodków nosi znamiona takiego szczególnego przypadku, chociaż po rozmowie z jego dziadkami wiemy, że oni się naszego obywatelstwa zrzekli. Jesteśmy w stanie na prośbę PZN przygotować odpowiedni wniosek i skierować sprawę do kancelarii Prezydenta RP" - skomentował sprawę od strony prawnej mecenas Adam Kozłowski.

W polskiej kadrze doświadczony Niemiec zdaje się być mile widziany, zwłaszcza, że w przeszłości był jednym z najlepszych zawodników u naszych zachodnich sąsiadów. W tej chwili mógłby okazać się dużą pomocą dla młodych skoczków, a także dla samej drużyny.

"Taki doświadczony zawodnik bardzo by nam się przydał do drużyny. To skoczek z wysokiej półki i współpraca z nim na pewno przyniosłaby duże korzyści naszym reprezentantom. Oczywiście musiałby najpierw zmienić obywatelstwo. Zbadanie, czy to w ogóle możliwe zleciliśmy współpracującej z nami krakowskiej kancelarii prawniczej" - powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. " Najlepsze co możemy zrobić to z niecierpliwością czekać na finałowe decyzje w tej sprawie." - zakończył prezes Tajner.