Polski Związek Narciarski nie przeprowadził żadnych rozmów z Jakubem Jandą w sprawie jego ewentualnego reprezentowania polskich barw w skokach narciarskich. Tę informację potwierdził prezes polskiego związku, Apoloniusz Tajner. Dodał jednak, iż tylko gdyby zdarzyło się, że czeski mistrz zostałby wykluczony z reprezentacji Czech, nasi działacze zaczęliby się nim interesować. Spekulacje o możliwym odejścu Jandy z rodzimej reprezentacji pojawiły się w związku ze sporem o prawa do powierzchni reklamowej na wyposażeniu zawodników.
"Nie prowadzimy żadnych rozmów. O wszelakich spekulacjach dowiedziałem się z mediów", mówi Tajner. Dwudziestoośmioletni Janda jest według niego zbyt starym skoczkiem by zmieniać reprezentacyjne barwy. Według międzynarodowych przepisów, zawodnik mógłby skakać dla innej reprezentacji jedynie po rocznej przerwie w startach. "Janda jest jednak świetnym skoczkiem i bardzo szanujemy jego talent, dlatego bardzo by nas ucieszyło gdyby okazało się że może skakać dla nas", dodaje prezes.

Według zapowiedzi czeskich mediów, Janda ma dziś podjąć decyzję, czy zgodzi się na warunki zaproponowane mu kategorycznie przez Czeski Związek Narciarski, dotyczące całkowitej kontroli związku nad powierzchnia reklamową na kombinezonach, nartach i kaskach czeskich skoczków. Jeśli nie podpisze kontraktu, nie bedzie mógł reprezentować Czech podczas zawodów LGP w Zakopanem.