"Talent na miarę Adama Małysza" - tak kilka lat temu pisały gazety. W styczniu 2004 roku na antenie TVP, podczas transmisji Turnieju Czterech Skoczni, poinformowano, że niejaki Mateusz Rutkowski wygrał zawody Pucharu Kontynentalnego w Planicy! Drugiego dnia był 3-ci. Występy utalentowanego juniora z zachwytami komentował ówczesny trener kadry narodowej Apoloniusz Tajner. Był to pierwszy poważny sukces nastolatka z Zakopanego. Warto wspomnieć, że Mateusz wygrywał wcześniej Mistrzostwa Polski Juniorów zarówno letnie jak i zimowe. Trenerzy postanowili dać szansę Polakowi i wysłali go do Liberca na zawody Pucharu Świata. Junior pierwszego dnia nie poradził sobie z presją. 37 pozycja z pewnością nie zadowalała. Drugiego dnia na skoczni Jested "Matti" zdobył swój pierwszy punkt w zawodach tej rangi.

Po niezłym występie w Czechach, sztab szkoleniowy zdecydował wystawić Rutkowskiego na dwa konkursy PŚ w Zakopanem. Pierwszego dnia skok na 113 metr nie dał mu jednak awansu do serii finałowej. Podczas konkursu niedzielnego było zupełnie inaczej. Za skoki 124 i 115 metrów dostał łączną notę 226,7 pkt i zmieścił sie w pierwszej "piętnastce". W Polsce mówiło się już o "Rutkomanii". Tym bardziej wzmógł się zachwyt nad utalentowanym juniorem, kiedy na Mistrzostwach Polski seniorów dwa razy uplasował się na 2 miejscu. "Matti" nie zdołał wyprzedzić tylko Adama Małysza!
Niespełna tydzień po MP Rutkowski zdobył drużynowy medal Mistrzostw Świata juniorów! Srebro ekipa Heinza Kuttina zawdzięczała w szczególności Mateuszowi. I wreszcie 7 lutego 2004 roku Mateusz Rutkowski został indywidualnym Mistrzem Świata juniorów! Polak wyprzedził m.in. Austriaka Thomasa Morgensterna. Z sukcesów "Mattiego" zadowoleni byli nie tylko trenerzy, lecz również menadżer Adama Małysza Edi Federer. Austriak zaproponował 18-latkowi, że zostane jego menadżerem. Mateusz był zadowolony z takiego obrotu spraw. Teraz mógł myśleć tylko o skokach, a o pieniądze nie musiał już się martwić.

Niestety w Willingen świeżo upieczony Mistrz Świata juniorów nie pokazał mistrzowskiej formy. Do konkursu indywidualnego wcale się nie zakwalifikował, a w konkursie teamów wraz z Polską uplasował się na 7 pozycji. Mimo tego Apoloniusz Tajner był zadowolony z postawy Polaka i postanowił postawić na niego na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich.

Mateusz jeszcze nigdy nie skakał na "mamucie", więc bardzo ucieszył się, że bedzie miał szanse zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami na największej skoczni świata. Rutkowski nie zawiódł. Zakwalifikował się do finałowej trzydziestki, a w ogólnym rozrachunku był 28. W konkursie drużynowym spisał się jeszcze lepiej. Polak pobił rekord życiowy (201,5 m) i dzięki niemu Polska po pierwszej kolejce skoczków była 6! Niestety w końcowym rozrachunku team Tajnera nie utrzymał tej wysokiej lokaty i spadł na 8 miejsce.

Po MŚ w Lotach "Matti" wziął udział tylko w konkursie w Lahti, ale nie zdołał zakwalifikować się do finałowej "trzydziestki".

W sezonie 2004/2005 zawodnik TS Wisła Zakopane został przydzielony do kadry A pod opiekę nowego trenera (w praktyce starego) Heinza Kuttina. W Letniej Grand Prix spisywał się nieźle: trzecie miejsce z drużyną w Hinterzarten i 16 indywidualnie na skoczni Adlerschanze. W Courchevel była 26 pozycja. Przed LGP w Zakopanem wszystko się skomplikowało. Mateusz prowadził "hulaszczy tryb życia". Trener Kuttin za karę nie tylko wycofał Polaka z konkursu, ale również wyrzucił z kadry! Co do pierwszej decyzji to jestem głęboko przekonany, że była słuszna. Ale wyrzucić z kadry zawodnika numer 2 było chyba zbyt pochopną decyzją. Rutkowski dostał "ostatnią szansę" jak stwierdził trener. Jednak nie potrzebował łaski, ale rozmowy. Przypomnijmy sprawę Larsa Bystoela. Norweg za podobne zachowanie jak Mistrz Świata Juniorów został przydzielony do kadry B. O powrocie do drużyny olimpijskiej Lars zdecydował po ROZMOWIE z Miką Kojonkoskim. OBAJ uznali, że czas wrócić do stawki. Zaowocawało to w przyszłości złotym medalem olimpijskim. Wracając do Rutkowskiego - w Predazzo nie zakwalifikował się do drugiej serii. Podobnie zresztą było na skoczni olimpijskiej w Hakubie.

To jednak nie koniec kłopotów Mateusza Rutkowskiego. Zarządowi PZN chyba bardzo spodobało się karać 18-latka z Zakopanego. Prezes i spółka uznali, że nie będą wypłacać stypendium skoczkowi do końca 2004 roku! Mimo tego "Rutek" nie złożył nart. Na letnich MP był 11 i 3! Przypomnijmy, że przez cały ten czas czuje się nie najlepiej w kadrze, a przy tym nie dostaje wynagrodzenia. Do tego dochodzi problem alkoholowy, z którym sam musi sobie radzić!

Mistrz ze Strynu zostaje powołany na konkursy PŚ 2004/2005. Jednak zawody w jego wykonaniu to pasmo niepowodzeń. Najlepsze wyniki uzyskał z drużyną w Pragelato - 4 miejsce. Przez cały ten okres zmagał się z nadwagą. Na Mistrzostwach Świata w Obertdorfie znów klapa! W żadnym konkursie Mateusz nie odegrał większej roli.

W letniej przerwie doszła do nas kolejna wstrząsająca wiadomość: Mateusz Rutkowski wykluczony z kadry! ("Rutek" był w kadrze B). Powodem tej decyzji był alkohol. "Nadużywał alkoholu, piwa i na tym najczęściej trenerzy go przyłapywali mimo ciągłych zakazów" - mówił Paweł Włodarczyk. "Ciągłe zakazy" - wiadomo, że człowiek, który jest uzależniony od alkoholu nie przejmie się zakazami! To tak jakby narkomanowi zakazać brać. Mateuszowi potrzebna była pomoc. Niestety zamiast pomocy PZN wyrzucił go z kadry. Przecież tak jest prościej.

Co dziś dzieje się z byłym już Mistrzem Świata Juniorów? W telewizji o nim nie słyszymy, w gazetach również jest o nim cicho. Ostatnie zawody międzynarodowe w jakich "Matti" brał udział to Puchar Kontynentalny w Velenju 2006. Zajął w nim 32 pozycję. PZN mówi, że nie zamyka drogi do kadry młodemu Zakopiańczykowi. "Na razie będzie trenował w swoim klubie" - mówią przedstawiciele Związku. Lecz takie rozwiązanie jest w Polsce złe. Na taką decyzję mogą pozwolić sobie państwa, w których kluby narciarskie stoją na wysokim poziomie. Polska niestety do nich nie należy. Polski Związek Narciarski przygarnia tych, którzy dochodzą do niezłej formy w klubach (np. sprawa Wojtka Skupnia). Tam gdzie trzeba włożyć więcej pracy, umywa ręce. Niedawno Mateusz Rutkowski zgłosił chęć wyjazdu z klubem TS Wisła Zakopane na zgrupowanie do Lahti. Odmówiono mu. Cóż pozostaje złotemu medaliście ze Stryn? Zmiana narodowości?, a może udział w zawodach PŚ z pilotem w ręku?!