"Japońskie media oczekują od naszej drużyny bardzo wiele, zwłaszcza w obliczu zbliżających się Mistrzostw Świata w Sapporo. Nie chcemy jednak ulegać żadnej presji, a całą sytuację traktujemy jako wyzwanie oraz zaproszenie do walki o najwyższe trofea" - stwierdził główny szkoleniowiec kadry japońskiej, Kari Ylianttila, podczas piątkowej konferencji prasowej w Hinterzarten.
"System szkolenia zawodników oraz organizacja klubów jest w Japonii bardzo odmienna, w porównaniu ze standardami europejskimi czy amerykańskimi. Zawodnicy japońscy są własnością poszczególnych firm, taka sytuacja nieco utrudnia pracę, nie jest bowiem łatwo zmienić sposób myślenia Japończyków. Pracuję w kraju o bardzo specyficznej kulturze. Sporym obciążeniem jest fakt, iż nie posiadamy żadnego konkretnego programu narodowego, który pozwalałby stworzyć spójną i sprawnie zarządzaną ekipę ogólnokrajową. W obecnej chwili sytuacja finansowa i życiowa praktycznie każdego zawodnika w mojej drużynie jest odmienna. Przy odrobinie wsparcia ze strony sponsorów można by wypracować jakiś konkretny program, ale najpierw należy w jakiś sposób zachęcić sponsorów, a do tego potrzebne są sukcesy na arenie międzynarodowej" - komentował warunki pracy w Japonii.

O celach na nadchodzący sezon fiński szkoleniowiec Japończyków wypowiadał się z rezerwą: "Na lato nie mamy kompletnie żadnych celów, po prostu testujemy sprzęt i przyglądamy się innym ekipom, zwłaszcza, że aktualnie moi zawodnicy nie prezentują zbyt wysokiej formy fizycznej. Ciężko pracowaliśmy w ostatnich tygodniach, brakuje więc świeżości. W sezonie zimowym najważniejsze są dla nas oczywiście Mistrzostwa Świata w Sapporo. Oczekiwania mediów są ogromne, niemniej jednak, moim zdaniem będziemy potrzebować sporo szczęścia, by móc włączyć się do walki o czołowe miejsca." - zakończył Ylianttila.