Pisaliśmy ostatnio o życiu prywatnym Janne Ahonena, tym razem chcemy przybliżyć jego zapatrywania na same skoki oraz proces treningowy. Najlepszy skoczek ostatnich lat, w wywiadzie udzielonym gazecie sportowej "Urheilulehti", wypowiada się o swojej długiej drodze do sukcesu. Podziękowania dla Autora artykułu za zgodę na publikację.

"Mistrz w głowie"
Jari Kupila

(tłum. Clio)

Gdy zapytać Janne Ahonena, ilu jest na świecie skoczków, którzy mają wystarczająco dobre warunki fizyczne, by wygrywać Puchary Świata, pada zaskakująca odpowiedź: "Jest ich przynajmniej piętnastu, może nawet więcej. Każdy z nich posiada technikę, warunki fizyczne i sprzęt, umożliwiające zwycięstwo." O zwycięstwo walczy jednak zaledwie kilku skoczków. Dlaczego? "Dlatego, że na najwyższym poziomie w tej dyscyplinie liczy się to, co jest w głowie. O wszystkim rozstrzyga zdolność panowania nad sobą w czasie konkursu. To oddziela zwycięzców od tych, którzy mogliby być zwycięzcami."

Ten rozdział widać w skokach narciarskich od zawsze. Podczas treningów zawsze jest więcej dobrych skoczków niż w czasie zawodów. "Sytuacja konkursowa wywiera interesujący wpływ. W jednych presja, ryk publiczności, kamery telewizyjne i uczucie, że stoi się samemu pod murem, wyzwalają ogromnie dużo energii, innych z kolei ogarnia zupełny paraliż. Dlatego w konkursach ogląda się zupełnie inne skoki niż podczas treningów."

"Nie radzę sobie w testach sprawnościowych naszej reprezentacji, inni są ode mnie lepsi. Jednak podczas konkursów nauczyłem się wyciągać z siebie tyle, że pozwoliło mi to osiągnąć to, co osiągnąłem." Ta nauka własnych zdolności uczy też przyjmować słabsze rezultaty treningowe. "Na niedoświadczonym skoczku każdy słabszy skok treningowy wywiera presję. Tę fazę mam już za sobą. Wiem, że do końca rozgrzewam się dopiero w konkursie, dlatego podczas treningów w zupełności wystarcza mi pewien średni poziom."

2001: ślepa uliczka

Zimą 2001-2002 wszystko wydawało się skończone. Janne Ahonen był niespełnioną obietnicą. Skakanie nie przynosiło wyników. Ahonen przeżywał najgorsze chwile w swojej karierze. "Byłem jak w ślepej uliczce. Fizycznie znajdowałem się w najlepszej życiowej formie, tylko skoki mi nie wychodziły. To dość typowe w tej dyscyplinie. I w tej chwili jest w pucharze świata wielu chłopaków, którzy pomimo doskonałej formy po prostu nie skaczą dobrze podczas konkursów."

To był przełomowy moment w karierze Ahonena i ważny punkt dla jego dalszego osobistego rozwoju. "To był właśnie ten sezon, którego doświadczenie pozwoliło mi osiągnąć nowy poziom, swego rodzaju zwrot. Do tamtego czasu wykazywałem te same objawy, które teraz obserwuje się u wielu młodych skoczków. Podczas treningów skakałem lepiej niż w zawodach, nie miałem kontroli nad osiągnięciami we wszystkich sytuacjach."

W sezonie 2001-2002 Ahonen męczył się z okropnym błędem technicznym. "W każdym skoku znosiło mnie na bok. Lot był ukośny, co odbierało całą równowagę skoku. Trwało to cały sezon i pochłaniało masę nerwów i uporu. Ale kiedy na koniec sytuacja się wyjaśniła i ostatnie skoki sezonu zaczęły wracać do normy, nabrałem pewności, że panuję nad tym, co robię."

c.d.n.