Norwegowie mają nowego pupila. Tak można pokrótce zobrazować sytuację jaka panuje obecnie w obozie Wikingów. Mika Kojonkoski od zawsze słynął z "oryginalnych" decyzji. Ta ekscentryczność trenerskiego "geniuszu" Fina, najczęściej wychodziła podopiecznym na dobre, acz nie zawsze. Przejdźmy jednak do rzeczy.
Od kilku dni w centrum uwagi pozostaje młody, 21letni zawodnik - Anders Jacobsen, który aspirując do norweskiej kadry B, nieoczekiwanie trafił aż na sam szczyt kadry A. Umiejętności selekcjonerskie Kojonkoskiego, mimo iż z pewnością przewyższają możliwości Janasa, jak pokazuje historia ostatnich sezonów, czasami były podejmowane nieco na wyrost. Tom Hilde, sensacja końcówki sezonu, dobijał się do kadry już od dłuższego czasu, trudno byłoby go przeoczyć. W zasadzie za największy, prawie że "mityczny", aż tak obrosły legendą i peanami, sukces Fina uważa się jego trafny dobór kadry w początkach norweskiej "przygody", a zwłaszcza wyłowienie Pettersena i "doszlifowanie" Ljoekelsoeya.

Teraz, gdy Kojonkoski odpowiada za całokształt skoków narciarskich w Norwegii, łowy na zapleczu rozpoczęły się ponownie. Mika wybrał i powiedzmy sobie otwarcie, na dobrą sprawę, już wypromował, nową potencjalną gwiazdkę tejże dyscypliny - czyli młodego Jacobsena. Zawodnik prasę ma świetną, oczekiwania są ogromne, jest porównywany do Sigurda Pettersena i podejrzewam, że mimo wielkiej radości, zacznie niebawem, o ile nie już, odczuwać sporych rozmiarów presję. A przecież "być jak Pettersen" 2002-2004 wcale nie będzie łatwo. W ciągu tych dwóch lat Sigurd odniósł 6 zwycięstw indywidualnych w PŚ, zajął 10. i 4. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz wygrał w wielkim stylu Turniej Czterech Skoczni. Poprzeczka postawiona bardzo wysoko.

W całym tym szaleństwie jedynie Clas Brede Brathen zdaje się schładzać emocje mediów i kibiców: "Jacobsen z całą pewnością może odnieść sukces podobny do Pettersena. Reprezentują podobny typ zawodnika i mają taki sam talent do skoków. Myślę jednak, że Anders będzie potrzebował trochę czasu nim włączy się do walki w czołówce PŚ." - komentował w wywiadzie dla jednego z dzienników norweskich. Czy Jacobsen będzie pamiętał, że przede wszystkim jest sobą i ma swoją własną ścieżkę kariery, czy ulegnie mirowi dorównania starszemu koledze po fachu? Czy będzie po prostu robił swoje, czy może uwierzy w swoją świetlaną przyszłość w blasku fleszy? No cóż, przekonamy się zapewne już w najbliższym sezonie.